Coraz bliżej międzynarodowego porozumienia antypirackiego

Wczoraj (6 października) Komisja Europejska udostępniła pełną i niemal ostateczną wersję porozumienia ACTA mającego ułatwić m.in. ochronę własności intelektualnej. Zdaniem ekspertów proponowanych zapisach znalazły się zbyt ogólne zapisy, które mogą pozwalać na stosowanie drakońskich sankcji. Krytykę wzbudza też sposób prowadzenia negocjacji w sprawie ostatecznej wersji porozumienia.

Projekt międzynarodowego porozumienia ACTA powstał w 2007 roku z inicjatywy przedstawicieli Stanów Zjednoczonych. Porozumienie ma dawać sygnatariuszom szereg narzędzi legislacyjnych ułatwiających m.in. walkę z piractwem. Przez niemal półtora roku negocjacje dotyczące szczegółowej treści porozumienia prowadzono w sposób niejawny. Robocza wersja tekstu trafiła do opinii publicznej w maju 2008 roku. Oficjalny projekt zapisów porozumienia udostępniono w kwietniu br. Z ostatnich informacji wynika jednak, że ostateczna treść międzynarodowej umowy jest już niemal ukończona.

W udostępnionym tekście porozumienia znalazły się m.in. zapisy nakładające na posiadaczy praw autorskich obowiązek należytego uzasadnienia przypadków ich naruszenia. Dokument nie precyzuje jednak sposobu formalnego uzasadnienia tego typu roszczeń. Propozycja zakłada również wprowadzenie sankcji wobec urządzeń lub aplikacji pozwalających m.in. na celowe łamanie zabezpieczeń przed kopiowaniem. Proponowane zapisy porozumienia zakładają również możliwość wykorzystywania narzędzi legislacyjnych przeciwko podmiotom świadomie korzystających z tego typu rozwiązań. Kontrowersje wzbudza jednak m.in. propozycja nałożenia na dostawców usług dostępu do Internetu obowiązku udostępniania danych osobowych klientów, wobec których istnieje podejrzenie złamania prawa autorskiego.

Zobacz również:

  • Trendy technologiczne 2024 według AWS

Interpretacja zapisów znajdujących się w udostępnionej dokumentacji może pozwalać również na ograniczanie swobody dostępu do Internetu lub filtrowanie przesyłanych danych w celu ochrony praw autorskich. Umowa ACTA może też pozwalać na wprowadzenie tzw. prawa trzech ostrzeżeń. Od września ubiegłego roku podobne prawo obowiązuje we Francji.

W prace nad treścią porozumienia zaangażowani są m.in. przedstawiciele Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Australii, Kanady, Japonii, Korei Południowej, Maroka, Nowej Zelandii, Singapuru i Meksyku. Przedstawiciele KE mają nadzieję, że sporne kwestie uda się rozwiązać w drodze nieformalnych negocjacji, a umowę ACTA uda się ratyfikować jeszcze w tym roku. Warto dodać, że zanim ewentualne porozumienie wejdzie w życie musi zyskać aprobatę także ze strony władz poszczególnych państw członkowskich UE. Zgodnie z zapisami Traktatu Lizbońskiego tego typu porozumienie musi zostać również zaakceptowane przez Parlament Europejski.

Tymczasem grupa członków tej instytucji zamierza zablokować ratyfikację porozumienia przez Unię Europejską. Według czwórki posłów z Grecji, Francji, Czech i Niemiec, tego typu umowy powinny być przygotowywany w bardziej otwartej i jawnej formule. Proponowane porozumienie jest także krytykowane m.in. ze względu na zapisy, które mogą naruszać unijne przepisy gwarantujące poszanowanie prywatności oraz fundamentalnych praw i wolności obywatelskich. Krytykę wywołuje również fakt, że umowa ACTA ma zabezpieczać prawa autorskie, czyli w dużej mierze wszystkim interesy międzynarodowych korporacji, kosztem konsumentów.

Czytaj też

Odcinanie od Sieci realne również w Polsce

Nie będzie wspólnego systemu patentowego w UE?

E-myto w Polsce pod znakiem zapytania

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200