3

Rozmowa z Rafałem Styczniem, przedsiębiorcą internetowym, prezesem Internet Investment Fund.

Rozmowa z Rafałem Styczniem, przedsiębiorcą internetowym, prezesem Internet Investment Fund.

W kwietniu 2000 r. na konferencji inaugurującej działalność Internet Investment Fund stwierdził Pan: "Nie wstydzę się powiedzieć, że pracuję dla pieniędzy, mam zamiar zarobić miliard dolarów". Udało się już Panu zarobić te pieniądze?

No cóż, nie zarobiłem jeszcze miliarda. Ale nie mówiłem, że zarobię miliard dolarów w rok. Mówiłem, że zarobię, i mam nadzieję, że tak się stanie. W ubiegłym roku wszyscy internetowi przedsiębiorcy nauczyli się, że zarobienie każdej złotówki wymaga ciężkiej pracy. Skończyły się czasy, że firmy sprawnie prowadzące działalność public relations mogły bez trudu uplasować swoje akcje na światowych giełdach.

Wciąż jednak jestem optymistą. Rok temu IIF w zasadzie nie miał nic. Dziś mamy wiele firm, które są obecne na rynku i mają poważne szanse na odniesienie sukcesu. Oczywiście, jeszcze go nie odniosły, ale trudno spodziewać się, że w ciągu roku jakakolwiek firma odniesie oszałamiający sukces. Udało nam się stworzyć kilka firm od podstaw, wg własnych koncepcji i przy współpracy z innymi przedsiębiorcami. Są to firmy, których przejęciem zainteresowani są więksi partnerzy. W dwie nasze spółki zainwestowały poważne fundusze inwestycyjne.

Jakie to są spółki?

W eCenter, jednym z pierwszych w Polsce profesjonalnych centrów hostingowych, znaczącą część udziałów objął Elektrim. Oczywiście, obecnie może on nie wydawać się najlepszym partnerem, staramy się od niego uniezależnić i dobrać do tego przedsięwzięcia partnerów, którzy mają ściślej określone strategie długoterminowe.

Drugą spółką jest Billbird, dofinansowany w ub.r. przez Innova Capital znacznymi środkami, pozwalającymi na dalszy rozwój. Spółka - naszym zdaniem - osiągnęła znaczną pozycję na polskim rynku, będąc jedyną firmą rozumiejącą procesy elektronicznego przetwarzania rachunków. Obecnie prowadzimy zaawansowane rozmowy z dużymi partnerami dotyczące poważnej współpracy kapitałowej.

Jestem bardzo zadowolony z rozwoju tych dwóch firm. Są to jednak firmy, które sami stworzyliśmy jako IIF. To nie są "biznesy inkubacyjne", powstałe z inicjatywy jakiegoś wizjonera, który przyszedł do nas po kapitał. Natomiast z tego rodzaju pomysłów udało nam się stworzyć dwie firmy, które osiągnęły już stabilność finansową i zarabiają na siebie, ale trudno nazwać je firmami stricte internetowymi. Są to IRR (Instytut Rozwoju Reklamy) i Imed (Interactive Medicine).

IRR jest reklamową agencją interaktywną, oferującą wszelkiego rodzaju prezentacje multimedialne i bogate, animacyjne, "flashowe" strony internetowe, projektowane na zlecenie dużych korporacji. Ten rynek rozwija się w Polsce bardzo dynamicznie wraz z rozwojem szerokopasmowego dostępu. W pierwszym kwartale tego roku IRR odnotował przychody przekraczające przychody w całym ub.r.

Obecnie Imed to już prawie spółka stomatologiczna. Ten model biznesowy zakładał stworzenie hurtowni leków prowadzonej przez Internet. Leków wyłącznie stomatologicznych, gdyż rynek ten nie był regulowany, nie występowały na nim recepty. Ponadto jest to rynek stricte B2B, klientami hurtowni są lekarze i kliniki dentystyczne. Od momentu powstania model biznesowy został niemal całkowicie przekształcony do tego stopnia, że 98% sprzedaży odbywa się za pośrednictwem call center, a nie Internetu. Ale przemodelowanie koncepcji działania nie jest niczym złym, nie warto trwać w Internecie nawet wtedy, gdy okazuje się, że nie ma w nim klientów. Dlatego staramy się wykorzystywać również inne kanały. Ważne, by były one interaktywne, elektroniczne, by usprawniały komunikację między zaangażowanymi podmiotami, by dzięki technologii świat, biznes był łatwiejszy. Nie upieramy się przy podlewaniu drzewa nawet wtedy, gdy okazało się, że posadziliśmy je na Saharze. Szukamy lepszego gruntu.

To nie są przedsięwzięcia na wielką skalę, które przyniosą miliony dolarów przychodów czy też jakoś fenomenalnie się rozwijają, ale budujące jest to, że osiągnęły zyskowność wcześniej niż zakładaliśmy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200