25 wpadek informatycznych wszech czasów

5. Digital rights management. Czy jakakolwiek inna branża inwestowała tak wielkie pieniądze w rozwiązanie, którego nie chcą klienci? Firmy związane z mediami ścigają się w dostarczaniu na rynek kolejnych nowych wynalazków zabezpieczających przed kopiowaniem. Swoje porażki w tym względzie tłumaczą tym, że rynek nie jest jeszcze gotowy na pobierane przez internet treści.

To dziwne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że każdy dotychczas wymyślony schemat DRM, był szybko przełamywany. Niektórzy specjaliści uważają, że w ogóle koncepcja DRM jest błędna, ale trudno jest przewidzieć, czy medialni giganci dadzą sobie w końcu spokój. W końcu chciwość to wielka motywacja.

4. Biuro bez papieru. Przez lata menedżerowie zacierają ręce słysząc o pomysłach, że bazy danych, arkusze kalkulacyjne, e-mail i cyfrowe dokumenty zastąpią papier w biurze. O ile jednak idea ochrony środowiska jest godna pochwały, to prawda jest taka, że trudniej jest właściwie operować danymi cyfrowymi niż tradycyjnymi. Coraz ostrzejsze przepisy zasilają rozwój rynku produktów ILM (Information Lifecycle Management), ale rzeczywiste możliwości tych rozwiązań są duże mniejsze od ambicji ich twórców. Cyfrowe przechowywanie danych stwarza problemy bezpieczeństwa nieznane w czasach szaf z segregatorami. Idea biura bez papieru może się kiedyś urzeczywistnić, ale wtedy zatęsknimy czasem za staromodnym notatnikiem.

3. Imitacje iPoda. Apple był zawsze gorzej traktowany na rynku PC. Jednym z ostatnich przejawów jest chroniczny zwyczaj niedoceniania iPoda. Konkurenci przychodzą i odchodzą, a odchodzą wtedy, gdy klienci zorientują się, że to co otrzymują to najczęściej kiepski sprzęt z marnym interfejsem. Od okropnego Zune z Microsoftu po plan firmy TrekStor, by wypuścić na rynek odtwarzacz pod odpychającą nazwą blaxx - wygląda że nikt nie robi tego dobrze, chociaż Apple wskazuje drogę.

2. Windows Vista. Jeśli wyprawisz przyjęcie na cześć najbardziej rewolucyjnego na świecie systemu operacyjnego i nikt nie przyjdzie? Od czasu ukazania się Visty o rewolucji cicho. Pomimo wielokrotnie przekładanej daty premiery, niecierpliwie wyczekiwane funkcjonalności, takie jak WinFS czy Monad Shell nie znalazły się w dostarczanej na rynek wersji, chociaż sam system rósł i rósł. Kiedy wreszcie kurz opadł nowy system wydaje się czymś tylko trochę innym niż rozrośnięte Windows XP, pomalowane renderowaną w 3D farbą. Kiedy dodamy do tego sprawy wydajności, niekompletnego wsparcia sterowników, niezręczności UI i wątpliwy model bezpieczeństwa aplikacji, to idea linuksowego desktopu przestaje być taka dziwaczna. Kto odpowie, co może przekonać nielubiące ryzyka korporacje do przesiadania się na Vistę. Ale zaraz jest przecież Service Pack 1, a może Service Pack 2?

25 wpadek informatycznych wszech czasów

1. Bepieczeństwo. Komputery wpływają na każdy aspekt naszego biznesowego życia. Ufamy im bez oporów w zarządzaniu naszymi danymi, obliczeniach i uławianiu komunikacji. Kiedy w końcu wyciągniemy z tego właściwe wnioski? Trzydzieści lat ery osobistych komputerów, a wygląda na to, że z bezpieczeństwem jest tylko coraz gorzej. Komputerowe wirusy i robaki, chociaż proste w porównaniu ze złożonością jakiejkolwiek użytecznej aplikacji, okazują się tak odporne jak zwykłe przeziębienie. WWW, e-mail i instant messaging dają przestępcom niespotykane okazje do oszustw, nadużyć i elektronicznego szpiegowania. W 2007 r. korporacje utraciły dane klientów na niespotykaną dotąd skalę. Dzisiejsze wielkie cyfrowe repozytoria staja się pożądanym celem, który może być skopiowany na kilka płyt DVD, wsuniętych następnie niepostrzeżenie do kieszeni marynarki. Jeśli producenci samochodów osiągnęliby taki poziom bezpieczeństwa jak wytwórcy oprogramowania, wszyscy jeździlibyśmy Syrenkami.

Obecnie, gdy zbudowaliśmy nasz cyfrowy świat na niepewnych podstawach, rozwiązanie sprawy bezpieczeństwa jest bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe. Musimy się nauczyć żyć z faktem, że technologie komputerowe są niebezpieczne i przestrzegać przed tym.


TOP 200