12 różnych branż, którymi do tej pory zajmował się IBM
- Computerworld,
- 25.07.2015, godz. 10:00
Nadchodzi fala zwolnień – IBM prawdopodobnie potrzebuje kolejnej regeneracji.
Nadchodzi fala zwolnień – IBM prawdopodobnie potrzebuje kolejnej regeneracji.
W IBM nadchodzi fala zwolnień, wygląda na to, że firma będzie musiała przejść gruntowną przemianę. Wielki błękit (ang. Big Blue, jak zwą firmę Amerykanie) już przechodził podobne transformacje, miał swoje wzloty i upadki, działał w przeróżnych branżach. Naprawdę – w przeróżnych i w bardzo licznych. Można nawet powiedzieć, że co kilka, kilkanaście lat była to zupełnie nowa firma – czasem to, czym się zajmowała było ze sobą powiązane, a czasem zupełnie nie.
Uwaga: Jeśli nie możesz załadować kolejnego slajdu, spróbuj wyłączyć adblocka. Przepraszamy za niedogodności.
Zanim jeszcze w ogóle powstało IBM, Herman Hollerith wynalazł maszynę z kartą perforowaną, która miała pomóc w przygotowaniu cenzusu 1890 w Stanach Zjednoczonych (sporządzenie cenzusu 1880 ręcznie zajęło 7 lat). W 1896r. Hollerith założył firmę Tabulating Machine Company, by zacząć sprzedawać swój wynalazek. Maszyna szybko stała się hitem wśród agencji rządowych i na kolei. W 1911r. firma Holleritha połączyła się z trzema innymi, dając w ten sposób początek Computing Tabulating Recording Company.
Wynalezione przez niego tabulatory, które zrewolucjonizowały sposób kontroli i liczenia inwentarza, są bardzo dobrze wspominane do dziś, a trzeba przyznać, że w tamtych czasach również przynosiły niezłe dochody. W 1924, gdy długoletni menadżer generalny Thomas Watson został prezesem zarządu, zmienił nazwę firmy na International Business Machines. Ostatni tabulator IBM, IBM 407 Accounting Machine, został sprzedany przed 1976r.
Czym właściwie jest „biznesowa maszyna”? Mogłoby to być wszystko, co IBM kiedykolwiek wyprodukowało, jednak istnieje zaledwie kilka rzeczy, które najlepiej to wyrażają – jedną z nich jest IBM 801 Bank Proof Machine, urządzenie wielkości mebla, które ułatwiło bankom przetwarzanie prywatnych czeków, które firma sprzedawała setkami akurat przed Wielką Depresją.
Patrząc na nie z perspektywy czasu, można swobodnie powiedzieć, że były to poprzedniczki komputerów; wyspecjalizowane funkcje i mechanizmy naprawdę świadczyły o tym, że była to nowa klasa produktów (obecnie przestarzała).
Gdy wybuchła II Wojna Światowa, IBM zajął się produkcją materiałów wojennych w USA, takich jak celowniki bombowe, karabiny i części do silników. W trakcie wojny zyski były zaledwie symboliczne – 1%, jednak w czasie Zimnej Wojny firma nadal utrzymywała kontakty z instytucjami zajmującymi się ochroną kraju. Stworzyła na przykład system SAGE, którego zadaniem było wykrywanie intruzji w amerykańskiej strefie kosmicznej.
Za 1000 lat IBM z tym właśnie będzie kojarzony: z ogromnymi komputerami o bardzo dużej mocy, które zostały wypuszczone w latach 50. XX w. IBM 701 (początkowo znany, jak można się domyślić po ostatnim slajdzie, jako Kalkulator Obronny (ang. Defense Calculator), który został wyprodukowany w latach 60., posiadał wówczas wielozadaniowy System 360, natomiast dziś jest to System z.
Produkcja mainframe’ów doprowadziła w 1969r. do podpisania ustawy antymonopolowej, która całkowicie i na zawsze zmieniła firmę i całą branżę. Chociaż ustawę została zmieniona w 1982r., firma zdążyła już się do niej dostosować, dzieląc początkowo spakowane razem w mainframie hardware, OS, software i usługi – w ten sposób udało jej się jednak stworzyć kilka odrębnych, nowych rynków, Michael Frishberg, który pracował w IBM w latach 80., powiedział raz, że mimo, że pecety IBM rozchodziły się jak gorące bułeczki, podział mainframe’u nie doprowadził wcale do utraty prestiżu.
W 1933 IBM wykupiło Electromatic Typewriters Inc, głównie ze względu na patenty, którymi dysponowała firma i techniczne ekspertyzy. Tak czy siak, pierwsza elektryczna maszyna do pisania z logo IBM okazała się hitem, a sama linia produkcyjna zaczęła przynosić całkiem niezłe dochody.
W 1961 r. IBM zaproponowało nową linię, Selectric (z charakterystycznymi główkami w kształcie piłki do golfa), która z czasem stała się standardową maszyną do pisania i wyznaczyła drogę rozwoju dla komputerów IBM. Ekspert od komputerów IBM, Bob Bemer, twórca ASCII, starał się przekonać grupę odpowiedzialną za Selectric do wdrożenia nowych standardów w ich maszynach, jednak pomysł się nie przyjął – był to dość znaczący epizod, który wpłynął na historię IBM.
IBM akurat ominął boom na minikomputery w latach 70., jednak firma zadziwiła świat w 1981r., kiedy wypuściła swój własny mikrokomputer, czyli pecet. Ulepszany w tajemnicy przez niecały rok i zbudowany prawie w całości z produktów towarowych, tak by mógł mieć przystępną cenę, komputer był tylko o kilka lat w tyle za Apple, Atari i innymi firmami, które już zdominowały rodzący się nowy rynek. (Diane Piper, która pracowała tam w tym czasie, mówi: „Były popularne, zgadza się, ale menadżerowie nie chcieli nic z nimi zrobić. Były jak nowy gatunek zwierząt, a wiadomo, co oznacza duża zmiana w środowisku.”)
Elementy rynkowe PC dało się łatwo podrobić, dlatego do 1988 sprzedawano 50% więcej kopii produktów IBM niż oryginałów. Kłótnia z Microsoftem o OS/2 oznaczała też, że plany IBM, by osiągnąć przewagę na rynku oprogramowania również okazały się chwilową zachcianką. Linia laptopów ThinkPad zachowała swój prestiż do pierwszej dekady XXIw., jednak nawet one zostały wkrótce odsprzedane Lenovo.
Jedną z najbardziej fatalnych decyzji twórców PC było wykorzystanie czipów Intela zamiast swoich własnych półprzewodników knowhow. Były pracownik IBM, Frishberg, powiedział, że ciągle jest przekonany, że czipy IBM byłyby bardziej popularne, jeśli firma zauważyłaby swój błąd wcześniej.
IBM odnalazło się na rynku pecetów dopiero w latach 90., a kiedy w końcu mu się to udało, produkował właśnie czipy PowerPC razem z Motorolą, które były przeznaczone na komputery Apple. IBM nigdy nie współpracował z Intelem, a w pierwszych latach XXI w. nawet Apple porzucił komputery PowerPC. IBM ciągle używa swoich Power czipów w wyspecjalizowanych systemach, jednak już ich nie produkuje – sprzedał wszystkie w 2014r.
W latach 90. I na początku XXI w. zaczęła sprzedawać coś nowego: nie tylko maszyny, ale także te skomplikowane rzeczy, dzięki którym one działały. Microsoft może i miał „lekki sprzęt” taki jak pakiety dla biur, ale IBM sprzedawał oprogramowanie higher-end: niektóre rozwinięte w samej firmie, np. WebSphere, inne nabyte, np. Lotus Software (ręka w górę, kto rwał sobie włosy z głowy, używając notatnika) czy narzędzia rozwoju Rational. Wszystko to wchodziło w skład „rozwiązań”, które mogły być sprzedawane w większych umowach.
Od 1990 roku firma zajęła się usługami, przekształcając się tym samym w firmę konsultacyjną (co tylko potwierdziło w 2002r. wykupienie PriceWaterhouseCooper przez IBM). Jon Russell, który pracował nad serwerami IBM x86 na początku pierwszej dekady XXIw., wyjaśnił, dlaczego doprowadziło to do takiej dezorientacji:
„Chcesz mieć dedykowany hardware? Co powiesz na BladeCenter od IBM? Co powiesz na kupno oprogramowania IBM, by poradzić sobie z BladeCenter? Osoby zajmujące się produkcją odpowiednich rozwiązań dla klientów miały dwojakie role: a. znaleźć najlepsze rozwiązania dla klientów, które zaspokoją ich potrzeby; b. sprawić, by te rozwiązania były produktami IBM. A moja rola w tym wszystkim była następująca: jeśli klient wybiera IBM, a IBM dowiaduje się, że potrzebuje hardware’u i jeśli uda się sprzedać klientowi hardware, może uda się także sprzedać mój produkt. A może się nie uda.”
Firma zawsze była oszczędna – Diane Piper opowiedziała raz o swoich czasach w Suggestions Department w latach 80., kiedy to szukano nowych pomysłów wśród pracowników i nagradzano tych, którzy wpadli na najlepsze rozwiązania. Jednak później IBM zaczęło coraz bardziej i dbać skupiać się na cięciu kosztów.
Były delivery project executive opisał mi swoją harówkę, gdy próbował zapewnić klientom jak najlepsze usługi: nie wykorzystywał budżetu w jednym obszarze, by zarejestrować to jako profit w innym albo wyciągał zyski z kontraktów, w których zaniżono początkowo koszty i które miały służyć jako produkty sprzedawane poniżej kosztów celem przyciągnięcia klientów (oczywiście musiał też mieć na uwadze zadowolenie klientów).
Mimo wszystkich narzekań, które słyszałem od byłych pracowników IBM, wielu z nich często wypowiadała się też bardzo ciepło o czasach, gdy jeszcze tam pracowali (głownie ze względu na poczucie bycia w samym centrum technologii). Eileen Mullin i Michele Tepper pracowali nad stroną IBM w późnych latach 90.
Tepper mówi, że IBM „jako jeden z pierwszych dostrzegł, jaką popularność Internet zyska w ciągu najbliższych kilku lat, jednak jego reakcja okazała się zbyt wolna”. Zespół Mullina natomiast musiał pomóc przy tworzeniu stron dla innych stron, pomagając im w ten sposób rozpocząć rywalizację w sieci. Michael Frishberg powiedział z kolei, że pracował w latach 80. nad rzeczami, które mogły być początkiem nowoczesnego cloud computingu, co w końcu nawet aż tak nie różni się od modelu mainframe’owego. (Wyrażenie „utility computing”, tak popularne na początku pierwszej dekady XXIw., jest bardziej odpowiednim poprzednikiem.)
IBM stara się teraz wyznaczyć ścieżkę, którą będzie podążał w przyszłości. Na przykład firma zaczęła interesować się sztuczną inteligencją, odkąd Deep Blue wygrał z mistrzem szachów, Garym Kasprovem pod koniec lat 90. Firma stworzyła Watsona, „komputer kognitywny”, który z powodzeniem wziął udział w zawodach Jeopardy! W 2011, a którego najinteligentniejsze elementy znajdują teraz bardziej praktyczne zastosowanie.
Więc może IBM nie będzie jednak zapamiętany tylko jako twórca mainframe’ów. Może będzie zapamiętany jako firma, która sprawiła, że za kilka lat ludzie będą przestarzali. Stay tuned!
Computerworld dostarcza najświeższe informacje, opinie, prognozy i analizy z branży IT w Polsce i na świecie.
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]