Przesiadka na Maca, czyli tam i z powrotem? (część II)
- Łukasz Bigo,
- 02.04.2007, godz. 16:10
Publikujemy drugą część redakcyjnego tekstu, który ma ułatwić odpowiedź na pytanie, czy komputer Apple z systemem Mac OS może być atrakcyjną alternatywą dla użytkowników przyzwyczajonych do platformy Windows? W {{a:HTTP://www.computerworld.pl/news/107761.html}}pierwszym odcinku {{/a}} dzieliliśmy się ogólnymi wrażeniami z pierwszych dni użytkowania MacBooka. Nie ze wszystkimi uwagami zgodzili się nasi Czytelnicy. Dzisiaj bardziej szczegółowo o oprogramowaniu.
Ładny czarny MacBook jednak u mnie został. Bez slotu PCMCIA można przeżyć, problemy z układem klawiatury udało się obejść. Już po kilkudziesięciu sekundach poszukiwań znalazłem informację, że najwygodniejsze rozwiązanie problemu z "niewłaściwie" umiejscowionymi klawiszami [Alt] to instalacja DoubleCommand. Czym prędzej to uczyniłem.
To nie pierwszy komputer, do którego muszę się przyzwyczaić. Ta maszynka ma kilka cech, jakich na próżno szukać u innych producentów. Ma też kilka takich, które użytkownika zwykłych PC-tów będą doprowadzać do pasji.
Czego się boję? Że moje najczarniejsze scenariusze się sprawdzą. Czego nie mogę się doczekać? Odpowiedzi na pytanie, ile jest Windows w OS X-ie.
W ciągu ostatnich kilku lat pracowałem z wieloma środowiskami graficznymi lub menedżerami okien (KDE, CDE, GNOME, Xfce, Fluxbox, Blackbox, Wmaker, żeby wymienić tylko te, które zagościły u mnie na dłużej) i zawsze okazywało się, że w porównaniu do Windows czegoś im brakuje. A to fonty były brzydkie, a to polskie znaki wyświetlały się niepoprawnie, a to ozdobników był nadmiar, a to wreszcie zmodyfikowanie menu z aplikacjami wymagało dłubania w plikach konfiguracyjnych lub XML-ach. Rozpacz.
Niestety, mało który deweloper był na tyle odważny, by zdecydować się na ucieczkę przed podobieństwem do systemów z Redmond. OS X jest pod tym względem inny. Mimo dominacji Windows system nie próbuje udawać ani Windows 2000, ani XP, ani Visty, a mimo to prezentuje się tak, że bardzo szybko odnajdzie się w nim nawet zatwardziały użytkownik oprogramowania Microsoftu. OS X ma w sobie to coś, czego środowiska graficzne dla alternatywy jeszcze poszukują - elegancję. Łatwo pokazać to na przykładzie. Po instalacji mamy do wyboru dwa style: Niebieski (Blue) i Grafitowy (Graphite), które niemal się od siebie nie różnią. I one w zupełności wystarczą!
W interfejsie Mac OS X-a przeważnie niczego poprawiać nie trzeba. Naturalnie trzeba poświęcić chwilę na zapoznanie się z nim i przyzwyczajenie, że menu aplikacji znajduje się na pasku ponad nią, a nie w jej oknie.
Wobec tego rozsądku widocznego w systemie spod znaku Apple już na pierwszy rzut oka, tym trudniej jest przeciętnemu użytkownikowi pogodzić się z sytuacjami, w których producent Maców postanowił na własną rękę wymyślić i opatentować koło. Najlepiej o trzech bokach i sumie kątów wewnętrznych równej 270 stopniom.
Z takich niezbyt przyjaznych cech zdecydowanie należy wymienić: nieobecność osobnych klawiszy [PageUp] czy [Del], niemożność wejścia do katalogu przez zaznaczenie ikony i naciśnięcie [Enter], brak możliwości maksymalizowania aplikacji po przejściu do niej za pomocą [Alt]-[Tab], brak podkreślonych literek wskazujących na skróty klawiszowe czy nieintuicyjne dla użytkowników Windows działanie przycisku [X], który ukrywa okno programu, ale go nie zamyka. Na szczęście żadna z tych różnic w stosunku do Windows nie obniża znacząco komfortu pracy. Z czasem do wszystkiego - no, może z wyjątkiem braku dedykowanego klawisza [Del] - można się przyzwyczaić.