Bombowe notebooki

Największa w dotychczasowej historii akcja wymiany wadliwych akumulatorów litowo-jonowych do notebooków wywołała wiele pytań i wątpliwości.

W Internecie można znaleźć szokujące fotografie płonących i wypalonych notebooków, co każe sądzić, że współczesne komputery przenośne są w sumie bardzo niebezpiecznym sprzętem. Choć z drugiej strony rzeczywistych problemów (amerykańska telewizja CBS naliczyła 44 przypadki niebezpiecznych zajść z bateriami w roli głównej) w stosunku do milionów sprzedanych urządzeń było znikomo mało.

Producenci nie mają wątpliwości, że wiarygodność została zachwiana i ogłosili masową wymianę akumulatorów. W sierpniu i wrześniu br. Dell ogłosił wymianę ponad 4,2 mln akumulatorów, Apple - 1,8 mln, Toshiba - 830 tys., Lenovo - 526 tys. Nie są to jeszcze dane ostateczne, a poza tym nie wszyscy producenci komputerów przenośnych wypowiedzieli się jednoznacznie w tej sprawie.

Według danych publikowanych przez amerykańską komisję ds. bezpieczeństwa produktów konsumenckich CPSC (Consumer Product Safety Commission) w tym roku odnotowano 7 wypadków wycofywania z rynku wadliwych akumulatorów, a 2005 r. było ich aż 11. Dane te dotyczą nie tylko notebooków, ale również telefonów komórkowych, odtwarzaczy DVD i innego sprzętu przenośnego. W latach 2004/2005 Apple, Dell i HP wycofały z rynku ok. 300 tys. akumulatorów do notebooków "ze względu na zagrożenie pożarem".

Producenci wyjaśniają

Najświeższy problem dotyczy głównie akumulatorów litowo-jonowych (Li-ion), masowo produkowanych przez Sony i wykorzystywanych przez wielu producentów notebooków. Jak wyjaśniają przedstawiciele Sony, pechowa seria akumulatorów została w procesie wytwórczym zanieczyszczona śladową liczbą mikroskopijnych cząstek metalicznych, które mogą być przyczyną zwarcia prowadzącego do gwałtownego wzrostu temperatury. W większości przypadków zanieczyszczenia te prowadzą jedynie do przegrzania i uszkodzenia urządzenia, czasem utraty danych. Jednak w przypadku niektórych konstrukcji notebooków nawet zapalenia się komputera.

Według Sony problem dotyczy akumulatorów wyprodukowanych między styczniem 2004 r. a lutym 2006 r. Pierwsze sygnały o wadach pojawiły się już w październiku ub.r., gdy Dell zgłosił występowanie problemu. Sony zmodyfikowała wówczas proces produkcyjny, zmniejszając możliwość pojawiania się metalicznych zanieczyszczeń. Jednak dziś widać, że nie były to działania wystarczające i sprawa prawie dosłownie wybuchła w sierpniu br., gdy prasa zaczęła donosić o płonących notebookach Della. W sumie Dell odnotował 6 wypadków zapalenia się notebooków od grudnia 2005.

Problemy nie dotyczą bynajmniej tyko akumulatorów Sony. W przypadku Toshiby, która również ogłosiła masową wymianę akumulatorów, problem jest nieco inny - interfejs łączący akumulator z obwodami elektrycznymi komputera ulega korozji. Jest ona spowodowana zastosowaniem w procesie produkcyjnym przez Sony w okresie od marca do maja br. korozyjnych materiałów chemicznych w elementach izolacyjnych.

Przyczyna, dla której Matsushita Electric Industrial (Panasonic) we wrześniu br. ogłosiła wymianę ok. 6 tys. akumulatorów w notebookach tej firmy sprzedawanych na rynku japońskim, jest jeszcze inna. Problem polega na tym, że w wypadku uderzenia notebooka zacisk mocujący akumulator mógł powodować zwarcie - odnotowano dwa takie wypadki.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200