Życie w akceleratorze

Szybkość wypełnia ducha naszych czasów. Spożywamy coraz więcej symboli, a one krążą szybciej niż dobra materialne.

Szybkość wypełnia ducha naszych czasów. Spożywamy coraz więcej symboli, a one krążą szybciej niż dobra materialne.

O tym, czym jest szybkość w procesach wytwórczych i życiu człowieka, napisano już wiele mądrych książek. Znajdziemy w nich opisy oczywistych, widocznych gołym okiem procesów, które można określić wspólnym mianem dyktatu szybkości. Piszą o tym m.in. James Gleick ("Szybciej - przyspieszenie niemal wszystkiego"), J. Rifkin ("Wiek dostępu. Nowa kultura kapitalizmu, w której płaci się za każda chwilę życia"), norweski socjolog Thomas Eriksen ("Tyrania chwili"), Edward Luttwak ("Turbokapitalizm"). Wszystkie te pozycje są po polsku, brakuje natomiast przekładu książki Dna DeLillo "Cosmopolis", która maluje sugestywny obraz ostatniej dekady minionego millenium - szału globalizacji i gorączki dotcomów. Szybkość wypełnia ducha epoki, zaś określenie "wyścig szczurów" stało się metaforą naszych czasów.

Niedługo minie 500 lat od czasu, gdy flotylla dowodzona przez Ferdynanda Magellana, portugalskiego żeglarza w służbie korony Hiszpanii, zaplotła pierwszą pętlę wokół globu. Można go uznać za pioniera pajęczyny globalnych szlaków morskich. Przed nim wielu przecierało lądowe i morskie szlaki, rzucając to samo wyzwanie przestrzeni - pokonać ją jak najszybciej. Po co? Przede wszystkim po to, by jak najszybciej przetransportować ładunek. Z czasem celem zaczął być również jak najszybszy transport informacji. Wymuszała to ówczesna globalizacja w epoce kolonializmu: trzeba było jak najwięcej i najszybciej wiedzieć o nowych lądach: jakie mają bogactwa i ile można na nich zarobić. Szybkość przekazu informacji nabierała ceny - od niej zależały zyski, zwycięstwa w wojnach itd.

Szybkość była wymuszana przez potrzebę pokonywania przestrzeni. Gdy tempo przekazu informacji stawało się coraz ważniejsze w obrocie gospodarczym, to tym samym znaczenia nabierało uniezależnianie przesyłu danych i informacji od fizycznego przemieszczania ludzi transportujących informację czy innych fizycznych nośników. Model wymiany pieniądz - towar - pieniądz był coraz silniej uzupełniany przez model pieniądz - informacja - pieniądz.

Droga do tej hiperkomunikacji była długa. Wynalazki przyspieszały porozumiewanie się, obieg myśli. Mowa jako rozwinięty system komunikacji symbolicznej pozwoliła na organizowanie się ludzi znajdujących się w zasięgu donośności głosu. Wynalazek pisma ideograficznego, a później alfabetu pozwolił na szybszy transport myśli w większych skupiskach ludzi; dzięki drukowi mogły powstać państwa i imperia, zaś media elektroniczne zafundowały nam społeczeństwo globalne.

Wiadomość o postawieniu stopy na wyspie Hispaniola w 1492 r. przez Kolumba wędrowała na Wawel blisko dwa lata. Informacja o śmierci Napoleona na Wyspie św. Heleny ponad 3 wieki później - 2 miesiące. W następnych dekadach szybkość przekazu informacji stawała się kluczowym składnikiem powodzenia. Wynalazek telegrafu, a nieco później telefonu były kamieniami milowymi w procesie tego przyspieszania. Analogicznie, podobną rolę odegrały w transporcie fizycznym kolej, parowiec, automobil i samolot. Następował proces kumulacyjny: coraz większa szybkość wymuszała w następnym etapie jeszcze większą prędkość.

Wielki sukces na drodze do szybkości obsługi osiągnęły bary McDonald'sa i inne podobne sieci obsługi. Dziś mówi się już o macdonaldyzacji niemal wszystkiego - łącznie z usługami medycznymi czy kształceniem na poziomie uniwersyteckim, a nawet seksem. Niemniej istotne było wprowadzenie do użytku kodu kreskowego, który przyspieszył cyrkulację i konsumpcję dóbr. Obecnie jesteśmy w przededniu użycia na szerszą skalę w tym samym celu "elektronicznych metek" - technologii RFID.

Dromokracja

W pogoni za szybkością osiągano postęp wykładniczy, co niosło ze sobą ciągłą zmianę społeczną. Zmiana następuje szybciej niż refleksja o niej. Dyktatura czasu - chronokracja wchodzi w alians z dromokracją - dyktatem szybkości, a jej najważniejszym wymiarem jest koneksjonizm - łączenie wszystkiego ze wszystkim.

Pomnożenie masowości przez szybkość daje szybkościoprzestrzeń, jak to proponuje nazwać Paul Virillo. Ponieważ większość informacji przechodzi dziś przez podłączone komputery - "maszyny tysięcy zastosowań", jak je nazywa Neal Postman - więc posługiwanie się nimi staje się umiejętnością tak podstawową, jak umiejętność czytania i pisania w epoce przemysłowej. Wszystko musi się dziać szybciej, zatem i alfabetyzacja komputerowo-sieciowa musi być szybsza niż tradycyjna.

Zdaniem Jeana Baudrillarda, nasz nowy styl życia i pracy polegający na szybkości nabywania dóbr i ich i konsumowania stanowi zasadniczą zmianę bytu gatunku ludzkiego. Ta zmiana została wymuszona m.in. przez jednorazowe opakowania, które wymuszą jednoznaczny schemat postępowania: kupić - skonsumować - wyrzucić - zapomnieć. Symbolicznym wyrazem tego pędu są rekordy Guinnesa, z których wiele to przekraczanie granic ludzkich możliwości w szybkości osiągania czegoś tam.

Co będzie, gdy zasoby wiedzy nie będą zalegać tylko na dyskach użytkowników, lecz znajdą się w obiegu? Już to się dzieje, tyle że nielegalnie przez kradzież zasobów informacyjnych (komputery "zombie"). Ale są już programy zmierzające do legalnego udostępnienia prywatnych zasobów, które nie są indeksowane na stronach WWW (program unijny Semantic Web and Peer-to-Peer). David Williams z CERN, miejsca narodzin World Wide Web, twierdzi - a wie, co mówi - że najtańszym sposobem zbudowania superszybkiego komputera jest połączenie ze sobą zwykłych PC. Pod koniec 2003 r. w Virginia Polytechnic Institute z okablowania 1100 PC G5 firmy Apple powstał "Big Mac", który osiągnął ponad 10 teraflopów. To ciągle jeszcze 3,5 razy mniej od mocy najpotężniejszej obecnie maszyny - japońskiego Earth Simulator. Tyle że ten ma wbudowanych ponad 50 tys. procesorów.

Podrażnieni w ambicji Amerykanie z firmy Cray zamierzają odzyskać palmę pierwszeństwa - zbudować maszynę o mocy 100 teraflopów. To już prawdziwa gonitwa mocy w terahertzowych sieciach. Ich moc obliczeniowa rozwija się tak szybko, że za ok. 20-30 lat komputer osiągnie możliwości obliczeniowe ludzkiego mózgu i będzie się rozwijał dalej w podobnym tempie. Tak sądzi jeden z komputerowych guru, Marvin Minsky, którego zdaniem takie systemy zdobędą nad ludźmi przewagę. Zastrzega się jednak: ale jest jeszcze jedno pytanie, na które nie ma odpowiedzi: czy ludzie są przygotowani na pojawienie się komputerów emocjonalnych? Wkrótce staniemy przed dylematem, czy budować prawdziwą sztuczną inteligencję? Na razie decyzja należy jeszcze do ludzi.

Kult szybkości i gorączka czasu osaczają nas na każdym kroku. Duże zasługi ma tu stary dobry SMS - maksymalnie uproszczony kod pokolenia sieciowego. Wideokonferencje, komunikatory i in. przyśpieszają wymianę myśli i doznań. Podobno dzięki multimedialnym kursom archeologicznym przez sieć adeptom archeologii wystarczy 1 rok, żeby posiąść wiedzę porównywalną do wiedzy absolwentów 5-letnich studiów archeologicznych. Na multimediach mają wszystko: każde znalezisko, doskonałą symulację pracy w terenie. Ktoś jednak na to wcześniej pracował in situ, żeby można było zapisać na płytę CD i wykorzystać to do treningu multimedialnego.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200