Zero, czyli nic

Jak to się w życiu dziwnie plecie, szczególnie w życiu komputerowym. Zero właściwie komputerom nie jest potrzebne, poza banalną funkcją oznacznika rzędów wielkości liczb. No bo jak się dobrze zastanowić, to w zakresie podstawowej operacji komputerowej, czyli dodawania, użycie zera nie ma sensu. Po co dodawać nic? Tym bardziej że w prawdziwym życiu zero przynosi same kłopoty.

Jak to się w życiu dziwnie plecie, szczególnie w życiu komputerowym. Zero właściwie komputerom nie jest potrzebne, poza banalną funkcją oznacznika rzędów wielkości liczb. No bo jak się dobrze zastanowić, to w zakresie podstawowej operacji komputerowej, czyli dodawania, użycie zera nie ma sensu. Po co dodawać nic? Tym bardziej że w prawdziwym życiu zero przynosi same kłopoty.

Pamiętam dobrze, kilkanaście lat temu jedno z moich dzieci (niestety, czas zatarł we wspomnieniach ten drobny szczegół, która pociecha miała tę przyjemność) przyszło ze szkoły i powiedziało, że pani mówi jakieś dziwne rzeczy. Dzieci miałem i mam w miarę normalne, szkoła była podobno przyzwoita, więc zaczęliśmy z żoną dopytywać się, cóż takiego wydarzyło się w szkole. Dziecię wyciągnęło zeszyt od matematyki i bez słowa pokazało 5 / 0 = 0. Jestem człowiekiem tolerancyjnym i uważam, że jak komuś w matematyce potrzebne jest takie równanie, no to niech sobie je ma. Mnie to specjalnie nie przeszkadza, dzielenie uważam za operację niesprawiedliwą z samej swojej natury, ale być może jestem egoistą.

Tymczasem żona moja, normalnie osoba spokojna i nie dająca się łatwo wyprowadzić ze stanu równowagi, zabulgotała niczym przegrzany czajnik. Przy najbliższej nadarzającej się okazji, a więc odprowadzając dziecko do szkoły, zapytała rzeczoną panią profesorkę, jak może dzieciom robić wodę z mózgu. Pani bardzo się zdziwiła w czym problem. "Przecież skoro wynik dzielenia przez zero nie istnieje, no to znaczy, że to jest nic, czyli zero". Na taki logiczny argument polonistyczny moja biedna małżonka nic już nie powiedziała, albowiem zrozumiała, że edukacja naszej pociechy zależy od drobnego, zerowego ustępstwa. Jakich innych argumentów mogła użyć? W domu zrobiliśmy dziecku pranie mózgu na okoliczność dzielenia przez zero i, jak się wydaje, lekcję zrozumiało. Nie dzieli.

Tymczasem gdyby pod ręką był komputer, to wpisałoby się w arkuszu co trzeba i dziecię zamiast wierzyć matce od razu wiedziałoby, że komputer wykazuje błąd.

Tak też zdarzyło się ostatnio w jednym z przetargów publicznych, czyli dzieleniu pieniędzy podatników pomiędzy cwaniaków. Ktoś układający reguły gry jako jeden z elementów oceny wstawił podkryterium ceny odbioru technicznego. Wynik obliczało się, dzieląc procent punktów za tę czynność przez jej cenę. Jak napisał dziennikarz Rzeczpospolitej: "Naiwni oferenci podali w tym parametrze cenę zero... popsuli kombinację przetargową, bo swój człowiek nie mógł w tym kryterium uzyskać punktów (zero podzielone przez jakąkolwiek liczbę nie istnieje). [...] W powtórce naiwni oferenci podali ceny złotowe, więc swój człowiek miał pewną wygraną, ponieważ ten składnik ceny podał w ułamkowej części złotego: 0,10 zł i uzyskał w tym kryterium dziesięciokrotne przebicie".http://www.rzeczpospolita.com.pl/dodatki/firma_c_020827/firma_c_a_1.html. Jak sobie to przeczytałem, to doszedłem do wniosku, że szkoły w PRL-u widać dobrze uczyły nowej matematyki, natomiast użycie komputerów jest dalej mało rozpowszechnione.

Przecież wystarczyło zrobić symulację i zauważyć, że podanie ceny odbioru technicznego - jeden grosz - dałoby stukrotne przebicie przetargowe. A co dopiero dałaby kreatywna księgowość z ułamkowymi groszami?! Niestety, musimy jeszcze poczekać, aż nowe pokolenia nauczą się automatycznie używać arkuszy obliczeniowych. Na razie usiłuję wytłumaczyć mojemu księgowemu, że 2 plus 2 nie równa się trzy, choć tak mu wychodzi w sumowaniu kolumn i wierszy. Na komputerze.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200