Zabawa w policjantów i złodziei

Być może tkwi we mnie niepotrzebna pamięć przeszłości. Jak większość ludzi, która miała wątpliwą przyjemność życia pod dyktaturą proletariatu, nie kocham policji. Jest to rodzaj atawizmu, nabyty prawdopodobnie już w przedszkolu, gdy Pan Milicjant przychodził na pogadanki o zachowaniu się na drogach, po których jeździły głównie tak zwane demokratki, pozostające i tak poza wszelkimi przepisami ruchu. Moja awersja do niebieskiego munduru nie zanikła wraz z jego zniknięciem w nurtach historii. Ba, do dziś, gdy policjant uśmiecha się do mnie i pyta jak się mam, nerwowo sięgam w kierunku portfela, chcąc okazać dowód osobisty.

Być może tkwi we mnie niepotrzebna pamięć przeszłości. Jak większość ludzi, która miała wątpliwą przyjemność życia pod dyktaturą proletariatu, nie kocham policji. Jest to rodzaj atawizmu, nabyty prawdopodobnie już w przedszkolu, gdy Pan Milicjant przychodził na pogadanki o zachowaniu się na drogach, po których jeździły głównie tak zwane demokratki, pozostające i tak poza wszelkimi przepisami ruchu. Moja awersja do niebieskiego munduru nie zanikła wraz z jego zniknięciem w nurtach historii. Ba, do dziś, gdy policjant uśmiecha się do mnie i pyta jak się mam, nerwowo sięgam w kierunku portfela, chcąc okazać dowód osobisty.

A przecież policjant to także człowiek. Może nawet przede wszystkim człowiek. Przekonuję się o tym, kiedy czytam, że w Tomaszowie Mazowieckim policjanci (http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34513,2511582.html ) przynosili do pracy nie tylko własne komputery, ale także oprogramowanie. Niestety, nie własne. Biedne, źle urządzone państwo nie jest w stanie zapewnić swym pracownikom odpowiedniego warsztatu pracy. A przecież z ustawodawstwa europejskiego wynika, że to pracodawca ma psi obowiązek dostarczenia maszyn i narzędzi potrzebnych do wykonywania zawodu. Przyzwyczailiśmy się już do faktu, że wielu policjantów ma własną broń, dlaczego więc nie mieliby mieć na posterunku własnego komputera? Czym różni się kaliber 9 mm od Pentium III?

Temat prywatnego sprzętu i programów używanych na terenie państwowych przedsiębiorstw i urzędów jest jednak znacznie szerszy. Od czasu śmierci nieodżałowanego Marka Cara jakoś zaprzestano podawania statystyk nielegalnego oprogramowania w administracji państwowej. A szkoda. Mam bowiem wrażenie, że po początkowych sukcesach w walce z piratami nastąpiło błogie samozadowolenie. Jeśli wydziały śledcze policji, z zasady szukające złodziei, używają kradzionego oprogramowania, jeśli większość obywateli w dalszym ciągu nie rozumie sensu kupowania softu, to czego oczekiwać od zwykłych urzędników niskiego szczebla?

Dziesięć lat temu zadałem retoryczne pytanie, ile nielegalnych programów można znaleźć na komputerze prezydenta. Dowiedziałem się, patrz jeden z pierwszych felietonówhttp://www.apple.com.pl/kuba/archiwum/2.html , że premier jest legalny. Ciekaw jestem, czy dziś poseł Pawlak, prezes PSL, także ma czysty komputer? Skoro media biją pianę na temat złodziei w policyjnych mundurach gdzieś w małym miasteczku, może warto byłoby sprawdzić raz jeszcze stan w urzędach centralnych. Ostatecznie ryba psuje się od głowy. Zaś zaangażowani dziennikarze mogliby przeprowadzić lustrację własnych komputerów i ujawnić nielegalnie skopiowane programy. Myślę, że dałoby to więcej do myślenia niż piętnowanie biednych stróżów prawa.

Czasami myślę, że nasza polska rzeczywistość jest ciekawsza niż scenariusze filmowe. Ot, weźmy na przykład taki serial "Deadwood" o powstawaniu prawa na Dzikim Zachodzie, w miejscu gdzie ostatni raz w kontynentalnym USA znaleziono złoto (http://www.hbo.com/deadwood/ ). Czytając streszczenie akcji serialu miałem wrażenie, że ja to wszystko skądś znam. Tylko patrzeć, a Andy Sipowicz zagra w Tomaszów Mazowiecki Police Department (TMPD) Blue (http://abc.go.com/primetime/nypdblue/index.html ). W oczekiwaniu na ten niewątpliwy przebój sezonu, może warto wreszcie zacząć dbać o własną policję. Kiedy na radiowozach pojawi się hasło "Popieraj lokalną policję", znane z NYPD Blue, a we wszystkich radiowozach znajdą się laptopy? Służbowe i z legalnym oprogramowaniem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200