Z kolei

Nie mogą się ludzie nachwalić, jakie to fajne są te tele- i wideo-spotkania.

Po pierwsze - nie trzeba nigdzie jeździć, ale o jeżdżeniu to jeszcze tu będzie, więc na razie popatrzmy na sprawę z innej strony: czy ktoś zgodziłby się na końcowe negocjacje dużego kontraktu przez telefon albo telewizor? Negocjacje, gdzie znaczenie ma nie tylko to, co się mówi, ale również jak się mówi i co, w czasie gdy się mówi, mówią oczy i twarz. Tego nie odda żaden telewizor czy głośnik.

Więc czasem pojechać trzeba. No i tu mamy dylemat, bo drogi zapchane i niebezpieczne, a koleje...

Kolei jakby ubywa, bo trwa walka, której celem zdaje się być zniszczenie Przewozów Regionalnych, którym wcześniej zabrano niemal wszystko, zostawiając najgorszy tabor i najtrudniejsze, niedochodowe zadania. Co więcej - naczelna władza całego PKP nie jest tu bezstronna i hołubi spółkę Intercity. Ta zaś zupełnie nie radzi sobie z przejętymi od Przewozów Regionalnych pociągami pospiesznymi, które zaledwie zdołała przemianować na TLK. Zmiana ta niczego nie zmieniła, poza tym, że w pociągach TLK pojawiły się wagony drugiej klasy z kartką, że to wagon pierwszej klasy, a jeden ze składów na trasie Wrocław - Suwałki przez dwa zimowe miesiące jeździł z wagonem pierwszej klasy bez światła i ogrzewania. Co się zresztą dziwić, skoro przeciętny wiek wagonu pasażerskiego to u nas prawie 30 lat.

Za to ma wkrótce powstać jeszcze jedna spółka - Polskie Dworce Kolejowe, czy jakoś tak, więc do cichych, pełzających podwyżek cen Intercity, dojdzie pewno niebawem opłata dworcowa i od razu zrobi się jak na światowych lotniskach i jeszcze więcej kolejarzy będzie duty free, co by starczyło na pensje dla kolejnego zarządu. A potem ta spółka wypączkuje z siebie Polskie Dworcowe Schody Peronowe i Polskie Tunele Dworcowe.

Ale jest światełko w kolejowym tunelu. Specjalista otóż od tuneli (nie tylko kolejowych), chiński profesor i inżynier praktyk, zastępca szefa rozbudowy kolei w Chinach, Wang Mengszu, oświadczył w tych dniach, że Chiny zbudują szybkie połączenie kolejowe Pekinu z... Londynem. I to w ciągu 10 lat. Taki Mega-Orient Express. Cała trasa w niecałe dwie doby, co jest wynikiem nie tak bardzo znowu gorszym od samolotu. Z Pekinu przez Rosję do Europy. Wielce prawdopodobne też, że będą chcieli ominąć nas i "podłączyć" się do francuskiej TGV, która - według innych planów - ma łączyć w sześć godzin Paryż z Bratysławą i Budapesztem, przez Strasburg, Monachium i Wiedeń.

Chińczycy właśnie oddali do użytku 1000 km linię z najszybszymi pociągami na świecie - średnio prawie 350 km/godz. i w najbliższych 5 latach zamierzają zbudować 30 tys. km. nowych linii dużej szybkości. A wcześniej przecież zbudowali bezprecedensową linię do Tybetu, dla której Amerykanie zrobili specjalne, szczelne jak samoloty wagony, by w wysokich górach utrzymywały wewnątrz bliskie normalnemu ciśnienie. No i mają 30 km lewitującej nad szlakiem, jedynej na świecie kolei magnetycznej, z lotniska w Szanghaju (do 430 km/godz.). Więc jakby co, to te niecałe 10 tys. km. do Londynu dorzucą do planów. A same pociągi teraz już budują u siebie, chociaż z pomocą Siemensa i Kawasaki.

O naszej szybkiej linii o kształcie litery Y, z Warszawy do Poznania i Wrocławia już się nawet nie mówi, bo i po co, skoro w ciągu ubiegłego roku na istniejącej linii Wrocław - Poznań (160 km), wyremontowano jakieś 15 km toru. Za to w perspektywie lat czekają nas zapewne kłopoty w podróżach w wyniku wpływu polityki na PKP, czego skutkiem będzie niemożność dogadania się spółki Polskie Lewe Szyny Kolejowe i jej odpowiednika dla szyn prawych, w którym to permanentnym sporze rolę języczka u wagi będzie miała spółka Polskie Podkłady Kolejowe.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200