(Z)USługa - przysługa

Napisał do mnie Czytelnik donosząc, że na stronie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jest interesująca odpowiedź na pytanie, co zrobić jak się utraci klucz prywatny do programu Płatnik - Przekaz Elektroniczny, patrz http://www.zus.gov.pl/pyt_pe.htm , chodzi o zagubienie lub uszkodzenie dyskietki.

Napisał do mnie Czytelnik donosząc, że na stronie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jest interesująca odpowiedź na pytanie, co zrobić jak się utraci klucz prywatny do programu Płatnik - Przekaz Elektroniczny, patrzhttp://www.zus.gov.pl/pyt_pe.htm , chodzi o zagubienie lub uszkodzenie dyskietki.

Pytanie naiwne, bo wiadomo że taki moloch, jak ZUS musi mieć odpowiednio skomplikowaną procedurę. I rzeczywiście ma, choć nie aż tak straszną, jakby to list Czytelnika sugerował. Ostatecznie mówi się w niej tylko o pięciu formularzach (W01, W21, W19, W31, W14 oraz W02), co z pewnością nie zaprowadzi nas do Księgi Guinnessa, no, może do krajowego wydania.

Musimy przecież pamiętać, że mamy do czynienia z firmą państwową, która z założenia jest bankrutem. Wszystkich Państwa, którzy naiwnie sądzą, że po skomputeryzowaniu ZUS będzie im w stanie wypłacić jakąkolwiek emeryturę, chciałbym od razu pocieszyć. Nie będzie. Fakt ten jest znany od dawna. Na przykład taki amerykański system Social Security, wprowadzony przez multimilionera-demokratę Roosevelta w roku 1935 (patrzhttp://www.ssa.gov/history/briefhistory3.html , strona udekorowana zdjęciem Bismarcka w pikelhaubie, bo to on pierwszy wymyślił nowoczesny system ubezpieczeń społecznych), od początku zakładał wypłacenie więcej niż zbierano. Szacowano, że do bankructwa dojdzie ok. roku 1980. Po wojnie Amerykanie zaczęli się jednak mnożyć jak głupi (tzw. baby boom), dzieci poszły do pracy w latach 60. i zapłaciły dość składek, aby system przetrwał. Na razie wiadomo że będzie dobrze do momentu przejścia na emeryturę tychże dzieci. Profilaktycznie więc podwyższono wiek emerytalny do 67 lat. Dalej nikt nie planuje.

A w Polsce ZUS miał gorzej. Owszem, wyż pojawił się, a jakże, sam do niego należę, tylko zamiast zbierać i odkładać pieniądze, to je wydawano na wcześniejsze emerytury dla rodziców. Nic więc dziwnego, że teraz ZUS robi akcję uaktualniania danych swoich klientów. To kompletny absurd, przecież przez lata, nawet gdy nie było systemu komputerowego, ktoś gdzieś notował, ile składek i od jakich zarobków zapłacono. Tymczasem każe się nam udowadniać, żeśmy nie wielbłądy. Mnie ZUS odrzucił podpis na formularzu RP-7 jako nieczytelny; żeby było śmieszniej w tym samym czasie bank zwracał mi uwagę, że mam zbyt wyrazisty podpis. Ja mam taki podpis, jaki mam od 25 lat. Cała ta akcja zbierania danych do systemu jest według mnie niczym innym, jak próbą pozbawienia emerytury dużej grupy ludzi. Na złożenie papierów jest niewiele czasu i podejrzewam, że sporo moich rówieśników nie zdoła udowodnić, ile zarabiało w latach 80.

Tak więc zamiast martwić się o 5 formularzy potrzebnych w sytuacji uszkodzenia dyskietki z kluczem, Czytelnik powinien raczej martwić się, czy w ogóle dostanie jakieś pieniądze z ZUS-u. Dla wielu pracowników może to być poważny problem, bo nie mają z czego odłożyć na drugi i trzeci filar. Zresztą uzyskanie jakichkolwiek informacji jest w tej chwili niemożliwe w odróżnieniu od systemu SSA, gdzie na żądanie (elektroniczne) dostaje się wyciąg z dokładnym stanem konta składek. Ostatecznie po to właśnie wymyślono komputery, aby pamiętały takie proste dane. Nie jest to żadna łaska, ZUS ma nam wypłacać nasze pieniądze, choćby jako zasiłek pogrzebowy. A może tylko tak się nam wydaje?!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200