Wszystko co niezbędne i komputer

Zawsze przed wyjazdem na wakacje brakuje czasu. Każdego roku przysięgam sobie, że tym razem wszystko, ale to wszystko dopnę na ostatni guzik i - co ważne, bo nigdy się to jeszcze nie udało - bez pośpiechu.

Zawsze przed wyjazdem na wakacje brakuje czasu. Każdego roku przysięgam sobie, że tym razem wszystko, ale to wszystko dopnę na ostatni guzik i - co ważne, bo nigdy się to jeszcze nie udało - bez pośpiechu.

Czas do wyjazdu liczony w godzinach niemal, a lista spraw do załatwienia nie tylko się nie kurczy, ale odnoszę wrażenie, że rośnie. Może zrobić raz tak, jak sąsiedzi z parteru z naprzeciwka. W swoim przyblokowym ogródku celebrują grilla każdego wieczoru, fotele ogrodowe na przystrzyżonej trawce ustawiając, piwo w misce chłodząc. Drudzy (oddziela ich niski płotek) poszli jeszcze dalej i do przyblokowego ogródka, poza miską z piwem, leżakami, parasolem przeciwsłonecznym, przynieśli telewizor. Z mojego trzeciego piętra nawet nieźle widać (w nocy nawet bardzo dobrze), niestety nic nie słychać. Ale to może jest ten sposób na przedurlopowy pośpiech? Zostać w domu i po zmartwieniu. Dodać może tylko do zestawu tego pompowany basenik i pluskać się w wodzie, nad głową mając warszawskie słońce.

Nie, tak bym nie mógł. Gdziekolwiek pojechać trzeba, ale nie przed blokiem. Pakuję się. Co jeszcze wziąć, co jeszcze naprawić, na co czasu zabrakło w ciągu roku okrągłego. Pieniądze różne obce pozbierać, tak na wszelki wypadek, bo z bankomatami różnie bywa. Do pływania wszystko jest już od dawna w samochodzie, do chodzenia też. Przewodniki niech tym razem zostaną, mapy wezmę, książki, ale w minimalnej liczbie, na pewno nic na temat demonopolizacji rynku telekomunikacyjnego, gazety kupię tam gdzie będę, telewizja też jest teraz wszędzie, a ponieważ swojego telewizora nie mam, nadrobię straty we wpatrywaniu się w szklany ekran. Telefon koniecznie, bez telefonu - tym bardziej że roaming rośnie w oczach - wakacji spędzać nie sposób, a telefon można zwyczajnie wyłączyć, ale ważne że jest, bo zawsze można go też włączyć. Najgorzej z butami, butów jest tyle na różne okazje, że może z niektórych zrezygnować. Do wody takie i takie, w góry na jedne trasy, w góry trochę wyżej i jeszcze żeby pospacerować, do restauracji pójść i jedne uniwersalne nie wystarczą. Kurtki, koszule, koszulki, spodnie, spodenki, bluzy, na szczęście żadnej marynarki i krawata też, ale wszystkie te niezbędne rzeczy biorę, nie zastanawiając się, czy je wziąć, czy nie. Lornetka, kompas, aparat fotograficzny i inne aparaty też biorę, bo bez nich byłoby trudno, ale gdy krzątam się pomiędzy plecakami, ciągle spoglądam na komputer i nie wiem ciągle czy po raz pierwszy wziąć na wakacje komputer. To bliski jestem decyzji na tak, to znów pojawiają się argumenty na nie. Prawie wszystko już jest i teraz tylko ten komputer. Wziąć czy nie?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200