W warunkach bojowych

Kiedyś jeden z pułkowników studium wojskowego UW oświadczył, że w warunkach bojowych "pi" może osiągać wartość nawet 4. Nie wiem, jak teraz jest w wojsku (mam stopień szeregowca z mianowania, a i to bez przysięgi), ale znalazłem się w warunkach naprawdę bojowych.

Kiedyś jeden z pułkowników studium wojskowego UW oświadczył, że w warunkach bojowych ''pi'' może osiągać wartość nawet 4. Nie wiem, jak teraz jest w wojsku (mam stopień szeregowca z mianowania, a i to bez przysięgi), ale znalazłem się w warunkach naprawdę bojowych.

Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie. Domowy komputer nie pozwalał się włączać przez jakieś pięć minut po zawieszeniu systemu. Zdarzało się to rzadko, więc jakoś z tym fenomenem natury przyszło mi żyć w zgodzie. Wprawdzie podejrzewałem kartę pecetową, włożoną do środka (przygody z kartą opiszę osobno w felietonie "Na gorący spinacz"), ale jej wyjęcie nic nie pomogło. Tak więc dwa razy dziennie musiałem poczekać na wznowienie pracy. Żona i syn, korzystający z tego samego komputera, śmiali się ze mnie, że szewc bez butów chodzi, ale nie przejmowałem się tym zbytnio. Ostatecznie 5 minut bez komputera da się żyć.

Szczęśliwą koegzystencję przerwała noworoczna zmiana zachowania się maszyny. Już nie tylko komputer nie pozwalał włączyć się po powieszeniu, ale wieszał się regularnie po mniej więcej 10 minutach pracy. Ostatecznie i do tego można by się przyzwyczaić, ale wydajność pracy gwałtownie mi spadła. Zadzwoniłem więc do serwisu i dowiedziałem się, że istnieje cała procedura napraw gwarancyjnych, wymagająca m.in. otrzymania specjalnego numeru reperacji oraz wysłania komputera w oryginalnym pudełku. Na szczęście pudełko zachowaliśmy. Perspektywa życia bez komputera okazała się jednak przerażająca dla mojej rodziny. Zarówno żona, jak i syn podnieśli straszny lament, tak jakby naprawdę ogarnęła nas wojna.

Skoro wojna, no to przede wszystkim uzbroiliśmy się w cierpliwość. Archiwizowanie 1,5 GB z dysku zajęło dwa dni - po skopiowaniu kilku plików, trzeba było czekać na wznowienie komputera. Dzięki temu udało mi się skończyć czytać dwie książki, które męczyłem od dwu miesięcy.

Kiedyś obiecałem rodzinie, że na nowy rok kupimy sobie drugi komputer. Przyszło więc wypełnić obietnicę. Długo dyskutowaliśmy co kupić, ale prosty rachunek ekonomiczny wykazywał, że zmiana systemu operacyjnego - jak na razie - nie wchodzi w rachubę: zbyt dużo zainwestowaliśmy w oprogramowanie. No a skoro miał to być Macintosh, to gdzie nie kupować, jeśli nie w nowo otwartym sklepie sieciowym Apple.

Nie chcę się wzbudzać na myśl o "sprawności" działania tego bardzo reklamowanego sklepiku, gdyż na nazwę sklepu to on nie zasługuje. Zainteresowanych odsyłam do mego listu, który został opublikowany na stroniehttp://www.macintouch.com/applestore.html . Inni mieli podobne problemy.

Skoro nie Apple Store, to przyszła mi do głowy firma wysyłkowa, gdzie kupuję sprzęt dla firmy. Zamówienie przyjęto z ochotą i obiecano natychmiastową wysyłkę. Zdecydowałem się na dostawę w sobotę, bo wtedy wszyscy są w domu i nie trzeba dzwonić do firmy kurierskiej o ponowienie przywozu.

W sobotę rano, zamiast jak zwykle pisać felieton do CW, wziąłem się do sprzątania pokoju. To nie do wiary, ile kurzu może się zmieścić pod komputerem, gdzie oczywiście nikt nie zagląda! Gdy kończyłem porządki, zadzwonił dzwonek i pomyślałem sobie, że choć raz w życiu udało mi się wyjść cało z trudnej sytuacji.

Felieton ten piszę na komputerze przenośnym, który przezornie zabrałem na weekend z pracy. Do uzyskiwania polskich liter pod Windows NT 4.0 US poprzez przyciskanie prawych Alt-Ctrl plus litera można się przyzwyczaić. Nie udało mi się zainstalować oprogramowania dostępu do Internetu (jest ono teoretycznie przeznaczone dla Windows 95 i nie chce się synchronizować pod NT). Ale i tak życie jest wesołe: nowy komputer będzie dostarczony w poniedziałek, bo firma kurierska gdzieś zapodziała pudełko. Mam więc nowy monitor podłączony do laptopa i tzw. Nike-net, czy mówiąc po prostu - zaniosę felieton na dyskietce do pracy i stamtąd wyślę, aby Państwo mogli go przeczytać w terminie.

Wiem już, że wartość "pi" w warunkach bojowych znacznie przekracza 4. Może wersja 5.0 Windows NT będzie całkowicie zgodna z moim życiem?!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200