W szarym kolorze

Całe szczęście, że Computerworld opublikował obszerny tekst (E-mail za pięć tysięcy, CW nr 13/2003) o zakazie przesyłania niechcianej poczty wprowadzonym przez nową Ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Inaczej nigdy nie zauważyłbym, że taki zakaz obowiązuje. W ostatnich tygodniach liczba spamu dochodzącego do mnie nie zmniejszyła się ani odrobinę. Nadal jestem namawiany do zaciągnięcia kredytu hipotecznego na szczególnie korzystnych warunkach, zagrania w wirtualnym kasynie, zakupu chińskich ziółek odchudzających, obejrzenia wdzięków pięknej Sally lub wydłużenia tego i owego.

Całe szczęście, że Computerworld opublikował obszerny tekst (E-mail za pięć tysięcy, CW nr 13/2003) o zakazie przesyłania niechcianej poczty wprowadzonym przez nową Ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Inaczej nigdy nie zauważyłbym, że taki zakaz obowiązuje. W ostatnich tygodniach liczba spamu dochodzącego do mnie nie zmniejszyła się ani odrobinę. Nadal jestem namawiany do zaciągnięcia kredytu hipotecznego na szczególnie korzystnych warunkach, zagrania w wirtualnym kasynie, zakupu chińskich ziółek odchudzających, obejrzenia wdzięków pięknej Sally lub wydłużenia tego i owego.

Doskwiera mi kilka problemów związanych z pocztą elektroniczną, ale akurat spam najmniej. Na przykład bardzo przeszkadzają mi tzw. listy łańcuszkowe. Poszedłem śladem trzech z nich: dwa pierwsze okazały się zwykłą plotką, trzeci - prawdą, ale po czasie. Nie jestem łasy na darmowe gadżety, które obiecuje większość takich listów, ale ilekroć zostaję postawiony w sytuacji szantażu emocjonalnego (chore dziecko, wózek inwalidzki), odczuwam duży dyskomfort. To jednak mój problem, a nie problem prawa.

Wspomniany przepis antyspamowy pozostaje pustym prawem nie z powodu skromnej grzywny, niedrożności polskich sądów czy niemożności udowodnienia czegokolwiek. Przede wszystkim dlatego że przykłada miarę lokalną do problemu, który ze swej natury jest globalny. Co z tego, że w Polsce zabroni się rozsyłania reklam, skoro bezkarnie można będzie spamować z zagranicy? Co z tego, że polskim sklepom wirtualnym nakaże się ochronę konsumenta, skoro obowiązku takiego nie da się nałożyć na sklepy w innych krajach, które dzięki temu zaoferują lepsze ceny? Co z tego, że służby specjalne będą podsłuchiwać polskich operatorów, skoro ci, którzy będą chcieli, będą kontaktować się bez ich pośrednictwa?

Mogę sobie wyobrazić sytuację, gdy w nieodległej przyszłości polski klient trzyma pieniądze w szwedzkim banku wirtualnym, posługuje się amerykańską kartą kredytową, kupuje w Czechach książki wydawane po polsku, jeździ na wycieczki organizowane przez niemieckie biura podróży, a nawet czyta wiadomości na polskojęzycznym serwisie którejś z wielkich międzynarodowych korporacji medialnych.

Zaś nasz parlament i rząd nie ustają w "dalszym doskonaleniu" regulacji prawnych rynku elektronicznego, które nakładają coraz więcej ograniczeń na coraz mniejszą liczbę podmiotów działających w kraju. I skazują je tym samym na coraz bardziej nierówną walkę z globalną konkurencją.

Wyobraźmy sobie, że ktoś kupuje kawałek jeziora i odgradza "swoją wodę" od reszty akwenu sznurkiem zaczepionym na bojach. Jeżeli urządzi tam płatne łowisko dla wędkarzy, to pewnie tylko będziemy się dziwić. Zapewne niewielu będzie takich, którzy zechcą łowić w obrębie odgrodzonego kawałka, skoro tuż obok mogą wpatrywać się w spławik za darmo. Jeżeli jednak właściciel wyda szczupakom zakaz żerowania w obrębie sznurka, to popukamy się tylko w czoło. Tak jak sznurek nie stanowi przeszkody dla ryb w jeziorze, tak i krajowe prawo nie jest przeszkodą dla e-biznesów.

Od dawna już pierwszym skutkiem zwiększania obciążeń prawnych i podatkowych polskich przedsiębiorstw jest dalszy rozrost "szarej strefy". Utrzymanie monopolu i wysokich cen na rozmowy międzynarodowe zaowocowało gigantycznym czarnym rynkiem połączeń. Mogę się założyć, że z regulowaniem gospodarki elektronicznej będzie tak samo: jeżeli nałoży się nań regulacje wyraźnie mniej korzystne niż te obecne w innych krajach, wykształci się cała "wirtualna szara strefa" na styku legalnego i nielegalnego.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200