Uczy i bawi

Zaglądając na stronę Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu (http://www.men.waw.pl), znajdujemy rubrykę "Ogłoszenia". W tym też miejscu natrafiamy na odnośnik "Baza kadrowa uczelni (kadra.exe)", skąd możemy pobrać samorozpakowujący się plik, zawierający oprogramowanie w Accessie do kreowania zbioru opisującego stan kadry uczelnianej.

Zaglądając na stronę Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu (http://www.men.waw.pl), znajdujemy rubrykę "Ogłoszenia". W tym też miejscu natrafiamy na odnośnik "Baza kadrowa uczelni (kadra.exe)", skąd możemy pobrać samorozpakowujący się plik, zawierający oprogramowanie w Accessie do kreowania zbioru opisującego stan kadry uczelnianej.

Access, będąc jednym z najwygodniejszych i najbogatszych w możliwości narzędzi RAD, pozwala na konstruowanie wysoko zautomatyzowanych, funkcjonalnie rozbudowanych aplikacji klienckich w sposób rzeczywiście szybki. Trzeba tylko chcieć i umieć. Wiele funkcji tam zaimplementowanych nie wymaga pisania kodu w bardziej prozaicznych zastosowaniach, co nie znaczy, że zawsze programowanie da się pominąć.

Wracając do sprawy wymienionej wcześniej z nazwy aplikacji, trudno powstrzymać się od komentarzy. Na pierwszy rzut oka razi brak estetyki, ale dajmy na to, że o gustach nie będę rozprawiał. Jeden woli kiszoną kapustę, a drugi - córkę organisty. Na planszy głównej umieszczono dwa ogromne przyciski, na tyle duże, aby nawet osoba w ostatnim stadium delirium była w stanie w nie wcelować. Dla odmiany tytuł nagłówkowy wprzęgnięto w etykietę przypominającą do złudzenia przycisk. Przyznaję ze skruchą, że sam padłem tego ofiarą, próbując przez klikanie tego elementu uzyskać jakąś reakcję - klikał dziad do obrazu... Nawigacja po dwupoziomowej bazie danych jest zorganizowana na tyle nieczytelnie, że po jednym dniu wprowadzania danych, koleżanka, której ta czynność przypadła w udziale, aż złapała się za głowę, stwierdzając, iż wszystkie dane umieściła pod tym samym rekordem nagłówkowym. Nie wysilono się nawet (jedna minuta pracy) na prezentację danych słownikowych w układzie posortowanym alfabetycznie. Niestety, to nie koniec uroków wytworu polskiej naukowej myśli software'owej. Zdziwiło mnie, że próbując zapamiętać rekord zawierający nie wypełnione pole tekstowe, otrzymywałem techniczny komunikat Accessa sygnalizujący błąd. Gdyby był to sygnał płynący z aplikacji, stwierdziłbym, że autor panuje nad tym, co się dzieje. Niestety, wymaga to już kontroli na poziomie kodu. Zaciekawiony wewnętrzną strukturą bazy zajrzałem do jej wnętrza lub raczej - przyznaję szczerze - włamałem się, albowiem ten kawałek software'u był zabezpieczony przed podglądaniem źródła. Dla mnie - starego wyjadacza - nie stanowiło to bynajmniej żadnego problemu. Obejrzałem sobie, co też tak pięknie "gra". Rzeczywiście, ilość kodu VB równa była zeru. Odkryłem także ciekawą dosyć konsekwencję działań autorskich, albowiem wszystkie klucze główne tabel opierały się na polach tekstowych. Nie mogę powiedzieć - ciekawe rozwiązanie - wziąwszy pod uwagę, że primary key musi mieć w ramach tabeli wartości unikalne.

Na przykładach widać jak się tworzy famę, że narzędzie jest słabe. Dużo by pisać jak można zaimplementować poprawnie tak skromny program. Najwyraźniej MENiS poszło w stronę edukacji poprzez przykłady negatywne. Tym akcentem pożegnaliśmy jeden rok, a zaczynamy następny z nadzieją, że przykłady negatywne zostaną zastąpione pozytywnymi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200