Świąteczne gadanie

Siedzę ja sobie z rodziną przy stole wigilijnym, śledzika w cebulce - palce lizać - trzecią już porcję dobieram, a tu nagle z kąta coś cicho pojękuje. Córka szumu narobiła, że znowu myszy mrozem przynaglone na drugie piętro wlazły i pod kaloryferem futerka sobie grzeją. Wytłumaczyłem, że z myszy to w naszym domu tylko takie z ogonkiem od przodu, czyli komputerowe, znaleźć można.

Siedzę ja sobie z rodziną przy stole wigilijnym, śledzika w cebulce - palce lizać - trzecią już porcję dobieram, a tu nagle z kąta coś cicho pojękuje. Córka szumu narobiła, że znowu myszy mrozem przynaglone na drugie piętro wlazły i pod kaloryferem futerka sobie grzeją. Wytłumaczyłem, że z myszy to w naszym domu tylko takie z ogonkiem od przodu, czyli komputerowe, znaleźć można.

Jednakże gdy przy serniczku wzdychanie także z drugiego pokoju dobiegać zaczęło, rzuciliśmy z żoną widelczyki i pobiegliśmy szukać przyczyny. Od razu zorientowałem się, że z moim komputerem coś dziwnego się dzieje, bo oba monitory, włączone nie wiadomo kiedy, niebieskawym światełkiem połyskiwały. A przyznać się muszę, że drugi, mniejszy monitor mam klasy AV, podobny do tego przy komputerze żony, co w saloniku stoi. Taki audiowideo to nie tylko dwa głośniczki pod kineskopem ma wmontowane, lecz także mały mikrofonik u góry ukryty. Ani chybi domowe Powerki zbiesiły się i zaczęły nas podsłuchiwać. Syn już chciał kabel z gniazdka wyciągać, ale go powstrzymałem. Wiadomo, w noc wigilijną wszelka gadzina mówić może, niechże i nasze domowe Macintoshe swoje racje wyłożyć mogą.

Oj, dostało nam się, dostało! Pierwszy skarżył się żoniny 6100, że prąd jakiś dziwny i słaby do niego dochodzi. Wtórował mu mój Houdini, że dopiero założenie upsa jakoś im oddychać pozwoliło, a przecież w hybrydzie dwa komputerki z jednego zasilacza ampery ciągną, więc każde wahnięcie napięcia w sieci na własnych bebechach odczuwają. Na próżno tłumaczyłem, że teraz energetyka przesyłaniem informacji po kablach zajmować się chce i już głowy do takich przyziemnych spraw mieć nie może, jak właściwe 220 V w gniazdku.

Prychanie jeno z głośników dochodziło i skrzypienie. A potem unisono zasugerowały, że skoro informacje po kablach mocy wysyłane być mają, to może prąd po kabelkach telefonicznych dostarczyć się uda. Okazało się, że nasze komputery domowe nie tylko przez LAN łączą się kiedy mają ochotę, ale także i sieci telefonicznej używać potrafią.

Co się naklęły na telekomunikację, tego nie powtórzę, bo by mi redaktor naczelny same białe plamy w felietonie zostawił. Jasnym jednak stało się, dlaczego w czasie urlopu rachunki telefoniczne w normalnej wysokości otrzymywałem. A podejrzewałem mego syna, że sobie pod nieobecność rodziców godzinami surfował.

Kiedy wreszcie po pół godzinie przekrzykiwania się komputerki nasze domowe wypluły całą kasetę papieru z drukarki, cierpliwość moja wyczerpywać się zaczęła. Wierzenia wierzeniami, a i tradycję podtrzymywać trzeba, ale dlaczego dobrego słowa nie usłyszałem?! Przecież im nowe wersje oprogramowania regularnie instalowałem, systemy unowocześniałem, a dyski defragmentowałem i kopie archiwalne zabezpieczałem. Teraz taka niewdzięczność mnie spotkała.

Wtedy właśnie, jak sądzę, dokumentnie na mnie obraziły się i zaczęły między sobą w Spectre grać, choć jako wróg gier komputerowych wszystkie kopie, przez mego syna nie wiadomo kiedy przynoszone, do kosza nie omieszkując wyrzucałem. Widać bestie schowały sobie gdzieś zapasy, zapychając mi dyski. Na nic już nie reagowały, tylko strzelały, bombardowały i radość wielką wysuwaniem szufladek od CD-ROM-ów objawiały. Wreszcie zmęczyły się, ekrany przygasiły ściemniaczkami i w stan uśpienia dysków przechodząc parę kolęd odśpiewać domownikom nie przeszkadzały.

Tak to nam świąteczny wieczór nowoczesna technologia przeżyć pozwoliła bez nudy. Pocieszałem rodzinę, że za parę lat, gdy kombo-komputery z pralką, lodówką i telewizorem każdy w domu mieć będzie, rewolucja niechybna nas czeka i długo zapowiadany bunt robotów rzeczywistym się stanie. To dopiero będzie! Jak mówiła moja babka, sama dwie wojny światowe, rewolucję i reformę rolną przeżywszy, najgorszym przekleństwem jest życzyć komuś, aby żył w ciekawych czasach. Czego Państwu w Nowym Roku nie życzę!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200