Spiątkowani przez komputer

Przed oczyma stanęła mi następująca scenka: kilka tysięcy ludzi ubranych w świeże koszule i eleganckie garnitury lub garsonki stoi w rzędzie, a wzdłuż niego idzie prezes i tak mówi: "Raz, dwa, trzy, cztery, do widzenia; raz, dwa, trzy, cztery, do widzenia". Groteska? Tragedia?

Przed oczyma stanęła mi następująca scenka: kilka tysięcy ludzi ubranych w świeże koszule i eleganckie garnitury lub garsonki stoi w rzędzie, a wzdłuż niego idzie prezes i tak mówi: "Raz, dwa, trzy, cztery, do widzenia; raz, dwa, trzy, cztery, do widzenia". Groteska? Tragedia?

Pewnie tak nie będzie to wyglądać, ale Bank Zachodni WBK ogłosił plany: zredukuje zatrudnienie o 20%. W przypadku buntu w rzymskich legionach, aby przywrócić dyscyplinę, dokonywano dziesiątkowania. Tam jednak egzekucję wykonywano na co dziesiątym żołnierzu. Bank Zachodni WBK dokonuje "egzekucji" co piątego swojego "żołnierza", więc, per analogiam, należałoby to nazwać "spiątkowaniem".

Nie jest mi do śmiechu, bo wielu moich przyjaciół pracuje w tej instytucji. Mało brakowało, a ja sam bym tam pracował, ale parę lat temu jakoś nie przypadłem do gustu szefom tamtejszego departamentu informatyki. Z tego, co pamiętam, na rozmowie kwalifikacyjnej za dużo mówiłem o rozwoju zawodowym i wyzwaniach technologicznych, a za mało o klepaniu kodu. Serdecznie teraz dziękuję za ich ówczesną wstrzemięźliwość, bo dziś - jako pracownik bez wielkiego stażu pracy, a więc nie wymagający wielkiej odprawy - poszedłbym zapewne na zieloną trawkę jako jeden z pierwszych.

Zresztą, wcale nie ma takiej pewności. Jako przyczynę zwolnień podano wdrożenie nowego, scentralizowanego systemu informatycznego. O ile Wielkopolski Bank Kredytowy przed fuzją dysponował systemem z pewnymi funkcjami scentralizowanymi, o tyle narzędzie stosowane przez Bank Zachodni miało charakter typowo oddziałowy, czyli zdecentralizowany. Przeniesienie danych z tych dwóch systemów do nowego, centralnego narzędzia informatycznego to zadanie bardzo trudne, wymagające wielu głów do myślenia i jeszcze więcej rąk do pracy. Pewnie więc zwolnienia wśród informatyków nie będą tak dotkliwe jak gdzie indziej.

W stwierdzeniu, że powodem zwolnienia 2150 osób jest wdrożenie nowego systemu informatycznego, jest zapewne wiele przesady. Nie oszukujmy się - żaden komputer nie zastąpi np. pracy radcy prawnego czy analityka kredytów. Zarządowi bardziej chyba chodzi o to, aby zwolnienia przedstawić jako nieuchronną konsekwencję postępu technicznego, a złość zwalnianych pracowników skierować przeciwko maszynom, nie menedżerom. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby takie postawienie sprawy zaowocowało nieoczekiwanym skutkiem: czymś na kształt antykomputerowego luddyzmu. Przypomnijmy, luddyzm był ruchem robotniczym na przełomie XVIII i XIX wieku, którego członkowie postrzegali maszyny jako źródło niskich zarobków i wyzysku. Nie sądzę, by pracownicy BZ WBK niszczyli sprzęt komputerowy za pomocą pałek i młotków. Natomiast ludzie, którym obiecano "spiątkowanie przez komputery", mogą bez kłopotu przeszkadzać w zdefiniowaniu procesów biznesowych, nie podzielić się pomysłami na ich uproszczenie i usprawnienie albo po prostu narobić bałaganu w papierach.

Czy w związku z tym BZ WBK powinien zaniechać planów wdrożenia nowoczesnego systemu informatycznego i zmniejszenia zatrudnienia? Nie. W historii ostatnich dziesięciu lat aż nadto jest przykładów przedsiębiorstw, które w porę nie podjęły zmian i po kilku latach nie miały już co zmieniać. Mam więc nadzieję, że antykomputerowy luddyzm nie pojawi się w Banku Zachodnim WBK i firma szczęśliwie przejdzie okres zmian.

A wszystkim "spiątkowanym", wśród których być może znajdą się i nasi Czytelnicy, życzę, żeby szybko znaleźli nową pracę i aby okazała się ona znacznie ciekawsza od poprzedniej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200