Pies i dwa koty

W starym kawale mąż wraca pijany do domu z zapchlonym i kudłatym kundlem, mówiąc, że kupił go za dwieście złotych i że to świetny interes, bo jutro sprzeda go za dwa tysiące. Kiedy następnego dnia wraca do domu bez psa, żona pyta: "No i co, sprzedałeś tego kundla za dwa tysiące?". On na to: "Tak, oczywiście!". "To gdzie te pieniądze?" - pyta ona. "Wiesz, kupiłem dwa koty po tysiąc każdy. Były takie słodkie..."

Kawał ten jest stary, ale zyskał ostatnio na aktualności. A to za sprawą debiutu giełdowego Facebooka. Kapitalizacja firmy osiągnęła 100 mld dolarów, czyli mniej więcej 100 razy więcej niż jej zysk. Wskaźnik ceny do zysku (P/E) wynosił 100; dla porównania, dla dwójki ukochanych dzieci Krzemowej Doliny (Apple i Google) kształtuje się on w okolicach 15, a dla PKN Orlen - 5.

Na sytuację spółek technologicznych na giełdach wpływa stan finansów publicznych państw europejskich. Niepewna przyszłość strefy euro przyprawia inwestorów o ból głowy: skoro nie można ulokować pieniędzy w obligacjach rządowych, co zawsze dawało stały i pewny, choć nieduży, dochód, trzeba szukać nowych rynków. Kapitał nie znosi bezruchu ani niskich stóp zwrotu.

Co robi Facebook z górą pieniędzy? Ano, wydaje. Za okrągły miliard dolarów przejmuje, na przykład, Instagram, fabrykę wydajnych filtrów graficznych do zdjęć, ubranych w aplikacje na urządzenia mobilne. Zupełnie jak ten mąż, który psa za dwa tysiące zamienił na dwa koty po tysiąc każdy.

Niby wszystko w porządku, tylko nad wszystkim unosi się teraz dziwny zapach. To zapach zgnilizny pomieszanej ze strachem. Zgnilizny, bo po debiucie liczba zleceń zatkała serwery NASDAQ na prawie pół godziny, a inwestorzy pozywają firmę za dodanie do prospektu emisyjnego w ostatniej chwili istotnych informacji oraz ukrycie innych faktów. Strachu, bo nie ma wątpliwości, że za nerwowym zachowaniem kursu giełdowego stoją nie ludzie, a roboty, czyli programy typu HFT (high-frequency trading). Jak widać, świat nic się nie nauczył z kryzysu 6 maja 2010, kiedy za sprawą jednego błędnego zlecenia ruszyła lawina zleceń stop-loss, powodując "wyparowanie" kilkudziesięciu miliardów dolarów w kilkanaście minut.

Wszystko to, jak mówię, brzydko pachnie. Pachnie spekulacyjną bańką i wielkim wspomaganym komputerowo (HFT) krachem, a nowa fala kryzysu to ostatnie, czego potrzebuje świat liżący rany po kryzysie na rynku nieruchomości oraz stojący w obliczu rozpadu największej unii monetarnej świata. To już lepiej strzelić sobie kielicha i kupić psa za dwieście złotych. I zamienić potem na dwa koty po tysiąc każdy, rzecz jasna.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200