Pięć lat nauki

W Polsce robi się tyle głupstw, że nie trzeba do nich nikogo namawiać. Kolejnym tego przykładem jest historia Poltaxu. Kiedy zastanawiam się nad jego dzisiejszymi możliwościami (po pięciu latach realizacji), dochodzę do wniosku, że wywołuje on więcej bałaganu, niż przynosi korzyści.

W Polsce robi się tyle głupstw, że nie trzeba do nich nikogo namawiać. Kolejnym tego przykładem jest historia Poltaxu. Kiedy zastanawiam się nad jego dzisiejszymi możliwościami (po pięciu latach realizacji), dochodzę do wniosku, że wywołuje on więcej bałaganu, niż przynosi korzyści.

Jest to chyba także jedno z najdroższych wdrożeń w porównaniu z oferowanymi możliwościami. Jak to bywa w przypadku głupstw, wypada się z nich śmiać. Przypadek Poltaxu jest szczególny: śmieszy do łez. Poproszeni przez nas o skomentowanie przedsięwzięcia dwaj wybitni polscy informatycy, opisują je jako jedno wielkie pasmo nieszczęść. Aż trudno uwierzyć. Tysiące zaangażowanych ludzi, miliony dolarów i klapa.

Bezsensownie wydawać pieniądze też trzeba umieć. Tak, aby nikt tego nie zauważył. W tym wypadku pieniądze wydawano właśnie w ten sposób, ale robiąc to oficjalnie. Dziś osobom związanym z realizacją projektu nie pozostaje nic innego, jak zdanie relacji (jeśli będzie to publiczne, nie zapomnijmy o wzięciu chusteczek dla otarcia łez) ze swojej pracy. Nas, podatników, w żadnym razie nie powinny interesować żadne tłumaczenia. Nie można twierdzić, jak czynią to przedstawiciele Ministerstwa Finansów, że środki masowego przekazu niewłaściwie naświetliły całą sprawę. Pamiętajmy, że prawo rzymskie nie bez kozery powiada, iż nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. Tę starożytną zasadę należy zastosować również w przypadku Poltaxu. Przychylam się więc do opinii Pana Witolda Staniszkisa, że poltaxowe absurdy powinna wyjaśnić specjalnie powołana komisja.

Ale wrócę w tym miejscu do tego, o czym pisałem przed dwoma tygodniami. Mianowicie, że przegrana Poltaxu jest przegraną polskiej informatyki. Opinię moją - przynajmniej częściowo - podziela Pan Piotr Fuglewicz. Wydaje mi się, że nauczeni przykładem Poltaxu polscy informatycy będą w przyszłości wcześniej ostrzegali przed tak kompromitującymi porażkami. Nasze łamy są dla takich głosów otwarte. A jedną z takich spraw jest problem, co dziś zrobić z Poltaxem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200