Nowy Centralizm

Komputery sieciowe (Network Computers) o zgrabnym, jakby znajomym z innych okoliczności posiadaczom PC-tów, skrócie NC stają się powoli częstą tematyką artykułów prasy specjalistycznej. Nie dane mi było pracować za pomocą tego urządzenia, jego właściwości więc znam jedynie z opisów.

Komputery sieciowe (Network Computers) o zgrabnym, jakby znajomym z innych okoliczności posiadaczom PC-tów, skrócie NC stają się powoli częstą tematyką artykułów prasy specjalistycznej. Nie dane mi było pracować za pomocą tego urządzenia, jego właściwości więc znam jedynie z opisów.

Pokrótce rzecz ujmując, są to komputery pozbawione dysków, pozbawione więc możliwości składowania danych. Mają jednak procesor i pamięć operacyjną, mogą realizować oprogramowanie, odwołując się do zasobów sieciowych. Jest to coś w rodzaju bezdyskowej stacji roboczej, zdanej na łaskę serwerów. Niby nic takiego, ale wprowadzenie do codziennego użytku takich rozwiązań wymusza także zmiany organizacyjne w procesie przetwarzania i zarządzania informatyką. Biorąc pod uwagę fakt, że NC może korzystać jedynie z zasobów obcych, dotychczasowi użytkownicy dyskowych stacji roboczych mogą poczuć pewien dyskomfort, gdyż przestaną być panami swoich maszynek. Już nie oni, ale administrator decydował będzie, jakie zasoby można wykorzystywać i programy uruchamiać.

Zamiast lokalnej kopii oprogramowania, będzie ogólnodostępna jej wersja na serwerze. Od pełnej dowolności limitowanej pojemnością dysku lokalnego i możliwości finansowych przechodzimy znowu do modelu centralnego zarządzania i rozdzielnictwa.

Z pozoru może to wyglądać na ukrócenie rozhulanych użytkowników, ale w gruncie rzeczy nie zostało pomyślane jako kara, lecz próba porządkowania pewnych spraw. Wiadomo przecież, ile problemów sprawia zarządzanie rozproszonymi zasobami użytkowników w większych konfiguracjach. Ciągłe procesy instalacyjne nowych wersji oprogramowania na lokalnych stacjach roboczych spędzały sen z powiek niejednemu informatykowi. Nie mówiąc już o problemach konfiguracji i kosztach. Rzeczywiście, tenże model organizacji był niezwykle sprawny, ale dla sieci niezbyt rozbudowanych. W konfiguracjach bardziej złożonych stawał się niewydajny i trudny do opanowania w rozsądnych ramach etatów informatycznych. Problemy standaryzacji oprogramowania cierpiały tym bardziej, im mocniej rozbudowana była struktura komputerowa przedsiębiorstwa.

Być może jesteśmy świadkami nowej ery komputeryzacji - powstawania czegoś, będącego konglomeratem modelu host-terminal z modelem klient-serwer. Wybór na pewno rozsądny, skoro jest wynikiem doświadczeń z dotychczasowymi rodzajami organizacji przetwarzania. Jestem też przekonany, że znajdzie zastosowanie, tam gdzie jest nieodzowny. Miłośników komputerów personalnych chciałbym jednak uspokoić: przez długie lata nie znikną one z naszego życia. Tak długo, dopóki indywidualny użytkownik nie będzie miał dostępu z dowolnego miejsca do szybkiej ogólnodostępnej sieci. Znając nasze realia, może to trochę potrwać.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200