Notatnik i ołówek

Napisał do mnie Czytelnik z Trójmiasta: "... mój czas jest cenny i dlatego chciałbym go sobie dobrze zorganizować... Zaprezentowano mi Newtona 2000... jestem do dziś pod wrażeniem tego malutkiego cudu techniki. Jedyne, co mnie odrzuciło, to cena... moje wymagania: organizacja czasu, krótkie notatki, książka adresowa, odbieranie poczty elektronicznej. Bardzo bym prosił może nie tyle o dokonanie wyboru za mnie, co naszkicowanie rozwiązania dla moich potrzeb'.

Napisał do mnie Czytelnik z Trójmiasta: "... mój czas jest cenny i dlatego chciałbym go sobie dobrze zorganizować... Zaprezentowano mi Newtona 2000... jestem do dziś pod wrażeniem tego malutkiego cudu techniki. Jedyne, co mnie odrzuciło, to cena... moje wymagania: organizacja czasu, krótkie notatki, książka adresowa, odbieranie poczty elektronicznej. Bardzo bym prosił może nie tyle o dokonanie wyboru za mnie, co naszkicowanie rozwiązania dla moich potrzeb'.

A oto co odpisałem młodemu człowiekowi: "Osobiście stosuję notatnik papierowy (cena z ołówkiem ok. 2 zł), który spełnia dokładnie te same funkcje i nie wymaga ładowania baterii... Technologia ma sens wtedy, gdy czyni jakieś rozwiązanie tańszym, nie zaś gdy je podraża... Prawdopodobnie używany laptop pecetowy spełni Pańskie potrzeby aż nadto". Co napisawszy, zacząłem się zastanawiać. Oto garść dodatkowych przemyśleń, które być może pomogą także innym Czytelnikom w trudnych wyborach.

Przede wszystkim muszę się ustosunkować do ostatniego "żądania": odbierania poczty elektronicznej. Otóż według mnie, cała zaleta poczty elektronicznej polega na tym, że odbieramy ją wtedy, gdy mamy na to ochotę, nie zaś w każdej chwili! Otrzymywanie informacji w drodze jest bardzo przyjemne i może być przydatne w pracy, ale dopiero wykorzystanie telefonu komórkowego wraz z odpowiednim modemem (karta PC) pozwala być naprawdę mobilnym. Trzeba tylko zauważyć, że cena takiego rozwiązania jest jeszcze bardziej abstrakcyjna niż cena PDA. Nawet najbogatsi poprzestają zwykle na telefonie i automatycznej sekretarce. Można ewentualnie połączyć pocztę elektroniczną z nagranymi wiadomościami i odczytywać/odsłuchiwać je zdalnie.

Cała reszta organizacji czasu pracy, spotkań oraz notowanie i wyszukiwanie adresów jest w dalszym ciągu znacznie prościej przeprowadzane na papierze. Szczególnie adresownik w kołonotatniku, wobec szybko zmieniających się mód komputerowych pozwala w miarę bezboleśnie przenieść informację z jednej epoki w drugą. Bowiem przepisanie nawet tysiąca adresów nie zajmie wykwalifikowanej sekretarce więcej niż jeden dzień roboczy.

Pozostaje kwestia prestiżu, o czym Czytelnik nie napisał. Jest to zagadnienie spoza dziedziny technologii i jako takie podlega raczej analizie przez psychologów. Dla mnie w każdym razie człowiek, który w trakcie rozmowy nerwowo poszukuje mego adresu na podręcznym urządzeniu elektronicznym, jest śmieszny - wystarczy wizytówka. Jeden znajomy kazał je sobie zrobić na blasze i ma pewność, że nie ulegną one zgubieniu! Ba, są praktycznie niezniszczalne.

Jeżeli zaś ktoś rzeczywiście musi pracować w biegu (co zwykle kończy się zawałem i opuszczeniem tego najlepszego ze światów), to komputer przenośny (typu palmtop) z Windows CE prawdopodobnie będzie znacznie bardziej przydatny. Urządzenia typu PDA balansują w tej chwili na granicy funkcjonalności. Szczególnie rozpoznawanie pisma ręcznego jest mało sprawne - stukanie w miniaturową klawiaturę jest szybsze.

Spośród moich znajomych, którzy posiadają PDA (nie mogę napisać, że ich używają), większość przyznaje, iż po okresie fascynacji nową technologią, powrócili do tradycyjnych metod, gdyż oszczędzają one czas. Myślę, że to spostrzeżenie dobrze podsumowuje cały problem. Świat bez komputerów...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200