Nasz stres powszedni

Jak zapewne Państwu nie wiadomo, życie felietonisty jest pełne stresów. W szczególności los felietonisty tygodnika komputerowego, takiego jak CW, jest pełen niepokojów. Co tydzień trzeba napisać coś inteligentnego, a zarazem śmiesznego, przy czym grupa docelowa jest dobrze wykształcona, obyta z Internetem i trudno ją zainteresować byle czym.

Jak zapewne Państwu nie wiadomo, życie felietonisty jest pełne stresów. W szczególności los felietonisty tygodnika komputerowego, takiego jak CW, jest pełen niepokojów. Co tydzień trzeba napisać coś inteligentnego, a zarazem śmiesznego, przy czym grupa docelowa jest dobrze wykształcona, obyta z Internetem i trudno ją zainteresować byle czym.

Jak wykazały badania, 53,7% felietonistów komputerowych pije co najmniej dwie jednostki alkoholu (jednostka = 50 ml) wieczorem przed napisaniem tekstu, zaś dwie trzecie sięgają po papierosa już po napisaniu pierwszego zdania. Powyższe wyniki sponsorowała organizacja Felietoniści Dla Postępu - to informacja dla tych mediów, które zechcą podać ją dalej.

Nie mam wątpliwości, że wielu Czytelników CW wie, iż żartuję sobie z notek, które w grudniu ukazały się były w polskich mediach, między innymi w GWhttp://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,49621,3113169.html , która cytowała PC World (wyd. IDG, tak jak CW)http://www.pcworld.pl/news/87594.html , ten zaś cytował BBChttp://news.bbc.co.uk/2/hi/health/4602872.stm . Dalej niestety nikt już problemu nie drążył, bo i po co, skoro wszyscy wiemy, że wieszające się komputery są wyjątkowo stresujące, zaś podane liczby szokujące. Media żyją przecież z tego, że straszą opinię publiczną czym się tylko da. Dlaczego więc wyłączać z zabawy komputery, albo ogólniej branżę IT, szczególnie gdy w ręce wpada gratka w postaci badań naukowych? Organizacja charytatywna pod nazwą Developing Patient Partnerships zamówiła była w pewnej agencji marketingowej ankietę telefoniczną na temat stresu w życiu codziennym, patrzhttp://dpp.org.uk/introducing.asp?subsection=newsletter&newslet=news0030 . Wyniki przedstawiono w raporcie nazwanym "Stres i dobre samopoczucie"http://www.dpp.org.uk/cgi-bin/data/stressandwellbeingreport.pdf . Miałem tu problem z przetłumaczeniem słowa "wellbeing", jako że w języku polskim raczej znamy wiele terminów na złe samopoczucie, np. nieprzetłumaczalna na angielski witkacowska "glątwa" (taki kac ze stresem).

Zaglądamy do raportu DPP i cóż tam widzimy na stronie 5: nowe technologie znajdują się na ósmej pozycji powodów do stresu! Ósmej... Przyglądamy się więc dobrze wynikom ankiety i dostrzegamy, że wynajęta agencja przez telefon przepytała tysiąc osób na okoliczność stresu. 79% badanych uznało, że było zestresowanych w ciągu ostatniego roku. Jedna trzecia z nich jako powód podawała nowe technologie. W innym pytaniu też jedna trzecia badanych przyznała, że dla uwolnienia się od stresu sięgała po alkohol. Co wcale nie oznacza, że owe dwie grupy były tożsame! Czyli mówiąc po prostu, dalej nie wiadomo, czy ludziska piją, bo się im komputery wieszają, czy też jest dokładnie na odwrót. Podobnie jak z papieroskami, marychą, a nawet seksem. Swoją drogą "Kochanie, dziś nie mogę, bo mi się komputer powiesił trzy razy" byłoby interesującą wymówką małżeńską.

W raporcie DPP jest jeszcze jeden ciekawy kwiatek. Otóż organizacja ta nie uważa stresu za chorobę samą w sobie. Gdybym nie był osobą niewierzącą w życie pozagrobowe, to powiedziałbym, że Hans Selye przewraca się w grobiehttp://en.wikipedia.org/wiki/Hans_Selye . Ostatecznie podobno cała historia stresu zaczęła się od obserwacji pacjentów, którzy mieli wszelkie symptomy jakiejś choroby, ale na żadną znaną nie byli chorzy. Ale co tam będę się tym stresował. Felieton napisałem, mogę skoczyć do baru na dwie szkockie. Bez lodu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200