Mierniki etyki

Przysięga Hipokratesa, do której złożenia zobligowani są lekarze, zawiera frazę "po pierwsze, nie szkodzić".

Przysięga Hipokratesa, do której złożenia zobligowani są lekarze, zawiera frazę "po pierwsze, nie szkodzić".

Nie wiem dlaczego tylko lekarze mieliby obowiązek przestrzegania powyższej zasady, gdyż według mnie powinna ona obowiązywać wszystkich bez wyjątku - niezależnie od profesji, stanu posiadania, wyznania i wszelkich innych atrybutów. Sformułowanie "nie szkodzić" może być interpretowane bardzo szeroko i elastycznie, w zależności od zaistniałego kontekstu. Co więcej, nie zawsze może ono być odbierane na tyle jednoznacznie, aby stać na straży obiektywizmu zaistniałej sytuacji.

Czy nauczyciel wystawiający uczniowi ocenę niedostateczną działa na jego korzyść czy też działa przeciwko niemu? Różna będzie w tym przypadku interpretacja zaangażowanych w ten specyficzny konflikt stron. Dla osoby oceniającej ma to być przyczynek do wyzwolenia w uczniu nowych motywacji w celu podniesienia umiejętności i nie ze złośliwości wynikająca słaba ocena ma go zachęcić do zwiększenia wysiłku, co w dalszym życiu powinno zaowocować zmobilizowaniem jego ambicji i generalnie spowodować "wyjście na ludzi". Oczywiście motywacja ta ze strony ucznia wygląda zupełnie inaczej i czuje się on mocno pokrzywdzony. Jak widać względność oceny sytuacji i względność postaw ludzkich wyraźnie utrudnia znalezienie uniwersalnej i obiektywnej prawdy.

Różne formacje zawodowe próbują formułować wewnętrzne zasady postępowania etycznego poprzez swojego rodzaju kodeksy. Od niedawna dosyć modna stała się etyka biznesu, co wydaje mi się o tyle dziwne, że przeważnie tam, gdzie mamy do czynienia z walką o pieniądze, pojęcie etyki wydaje się brzmieć nieco sztucznie. Nieskazitelność postaw biznesmenów zależy bardziej od nich samych niźli od ustaleń odgórnych. Kodeks honorowy przedwojennych klanów złodziejskich także regulował wiele spraw, lecz jakie miało to znaczenie dla ofiar tracących swoją własność?

Zastanawiające jest jak w tych kategoriach odnosić się do informatyki, będącej przecież biznesem opartym na technologii i nauce. Chyba nie trzeba wysilać się tutaj na szczególne pomysły. Etyka powinna być zawsze taka sama, czyli zawierać w sobie niezależne wartości - nie oszukiwać, nie składać fałszywego świadectwa, postępować rzetelnie i lojalnie. Jak pokazuje życie, wiele firm informatycznych jest na bakier z tymi zasadami. Obiecując klientowi światło, sprzedają świeczkę zamiast żarówki, wychodząc z założenia, że troglodycie można wcisnąć dowolny knot. A gdy klient po pewnym czasie orientuje się, że ma do czynienia z nieco kopcącym kagankiem, mają do niego pretensje, że śmiał podważyć ich autorytet.

Biznes, nie biznes, informatyka czy nie - jakieś ogólne wartości powinno się w tym świecie respektować i trzymać się ich na tyle mocno, aby nie rzucał na nie cienia fałszywy blask mamony i chęć zdobywania pułapu finansowego za wszelką cenę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200