Media społecznościowe, lekcje 1-3

Lekcja pierwsza. W 2009 r. Burger King wywołał poruszenie, wprowadzając aplikację na Facebooka.

Można było "sprzedać" swoich przyjaciół za hamburgera po korzystnym kursie: 10 przyjaciół za jednego Whoppera. Jak pisze serwis CNET, zanim Facebook wyłączył aplikację, 234 tysiące "przyjaciół" zostało odrzuconych, co daje średnią cenę 37 centów (około złotówki) za jednego.

Lekcja druga. W serwisie Allegro.pl można kupić profile firmowe z odpowiednią liczbą "lajków". 20 tys. fanów kosztuje ok. 600 zł, co daje średnio 3 grosze za fana. 80 tys. "followerów" na Twitterze chodzi po ok. 500 zł, czyli 4 grosze za jednego. Stosunkowo niska cena jest uzasadniona - konwersja społecznościowych fanów na pełnowartościowych klientów to sztuka, która udaje się nielicznym. Pytanie, "jak monetaryzować internetowe społeczności", nadal pozostaje otwarte.

A przynajmniej jeśli chodzi o "monetaryzację dodatnią", bo z "monteryzacją ujemną" jest dużo łatwiej. Negatywny potencjał internetowych sieci społecznościowych poczuła niedawno platforma NC+, kiedy próbowała wprowadzić dużą podwyżkę cen i (wątpliwe prawnie) rozwiązanie z wypowiadaniem umów terminowych. Dosłownie w kilkanaście godzin nastąpiła katastrofa wizerunkowa. Najpierw nie była w stanie odpowiadać na zaczepne pytania na swoim profilu internetowym. Potem próbowała cenzurować wpisy - był to klasyczny "strzał w kolano", bo natychmiast powstało konkurencyjne forum (Anty NC+), gdzie firma już nie ma ani możliwości odpowiedzi, ani moderowania wpisów. Na koniec do właściciela nowego profilu wysłano pismo - w intencji pojednawcze, ale w brzmieniu dwuznaczne, które odczytane zostało jako propozycja korupcyjna.

Notabene, widać było podręcznikową bezradność korporacyjnej machiny w konfrontacji ze Światem 2.0, personifikowanym przez internetową społeczność. Stosujac hierarchiczne, technokratyczne mechanizmy w obliczu dynamicznego żywiołu, pogłębiła jedynie kryzys, który na początku był do opanowania.

W chwili pisania tego felietonu profil Anty NC+ ma prawie 60 tys. fanów, a o akcji słyszeli już chyba wszyscy. Załóżmy optymistycznie, że koszt pozyskania klienta to tylko 100 zł i że tylko połowa fanów Anty NC+ odejdzie do konkurencji, zaś UOKiK nie nałoży kar. Lekcja trzecia: sieć NC+ w jeden weekend straciła 2.5 mln zł plus wszelkie bezpośrednie koszty poradzenia sobie z kryzysem.

Morał z tych historii jest więc następujący: internetowy fan lub "lajk" jest wart niewiele, więc internetowych spoleczności nie wolno przeceniać. Ale nie wolno też ich lekceważyć, bo można skończyć jak NC+.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200