Mecenas

Jest dosyć bogata liczba plag, które nie współgrają z informatyczną technologią. Jedną z nich jest niemoc ustawodawcza, jakże często dająca o sobie znać w skali globalnej. Kto jednak wspomni o tego typu dysfunkcjach mających miejsce w małych firmach?

Lokalny Informatyk był w przededniu wdrożenia nowego systemu sprzedaży w firmie. Ze względu na specyfikę oferowanych produktów, do każdego z nich nabywcy musieli otrzymać coś w rodzaju umowy kupna-sprzedaży. Do tej pory odbywało się to tak, że w dziale sprzedaży, w segregatorach leżały kartki z nadrukowanymi umowami, które załączano klientom do sprzedawanych produktów. Jeden asortyment, to jeden segregator. Na każdy typ produktu umowa była nieco odmienna: tu jeden paragraf więcej, tu gdzieś przecineczek czy jakaś kropka. Wynikało to z faktu przygotowywania każdego projektu umowy na kolanie, nie oglądając się na stan istniejący. Po prostu, dla każdego nowego asortymentu sporządzano nowy wzór umowy, chociaż z powodzeniem można było zastosować już istniejący. Twórczość działu prawnego była wręcz nieokiełznana. Zresztą, wielki tam dział prawny. Mecenas na godziny. Jak twierdzi Dyrekcja, Mecenas jest zajętym człowiekiem, gdyż doradza w bardzo ważnym banku, więc trzeba się cieszyć, że chce z doskoku zajmować się przyziemnymi i nudnymi problemami naszej firmy. Lokalny Informatyk najchętniej by tego Mecenasa spuścił z wodą, jednak hamuje go w tej sprawie nie tyle etyka, co stanowisko Dyrekcji.

W związku z wprowadzeniem nowego systemu, Lokalny był zobligowany do zaimplementowania wydruków umów, aby wreszcie były automatycznie generowane przez oprogramowanie. Wypracowanie wspólnego szablonu wobec takiej różnorodności mutacyjnej umów graniczyło z cudem. "Może zatrudnilibyście innego prawnika, żeby ujednolicił te umowy " - Lokalny wnosił postulaty do Dyrekcji. "Nie ma mowy! To bardzo dobry prawnik" - ripostowała Dyrekcja. "Ale jak można było generować tyle wzorów umów na tak podobne produkty!" - lamentował Lokalny. "Przecież można to ująć w jednym wspólnym szablonie. Nie byłoby wtedy problemu ze strony oprogramowania" - Lokalny podpowiadał sposoby racjonalizacji. Widać poskutkowało. Po miesiącu pracy Mecenas "urodził" dokument, w którym opisał nowy szablon umów, standaryzując informacje o podmiotach transakcji, umieszczając je wspaniałomyślnie i jednolicie w części nagłówkowej dokumentu. Jednak w zasadniczej treści umów nie poczyniono poprawek, pozostawiając informacyjny groch z kapustą w liczbie kilkudziesięciu wersji. Aby się nie przemęczać, Mecenas zechciał ująć na papierze tylko projekt ujednoliconej części nagłówkowej, poniżej zamieszczając adnotację: pozostała treść umowy pozostaje niezmieniona.

Lokalny czym prędzej poszedł zlikwidować konto w banku. Tak, w tym właśnie banku, w którym doradza Mecenas. Chyba jednak Lokalny zadziałał zbyt nerwowo, bo Mecenas, Dyrekcja i bank ciągle mają się nad wyraz dobrze.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200