MARKETING i marketing

Kiedyś, a chyba było to dość dawno, dla ułatwienia kontaktu z często podróżującą córką, postanowiłem jej kupić telefon komórkowy. Operatorów tej telefonii było wtedy w Polsce dwóch, a telefonów na wstępnie opłacone karty jeszcze nie było, a jeżeli nawet już były - to bez możliwości roamingu, na czym mi też zależało.

Kiedyś, a chyba było to dość dawno, dla ułatwienia kontaktu z często podróżującą córką, postanowiłem jej kupić telefon komórkowy. Operatorów tej telefonii było wtedy w Polsce dwóch, a telefonów na wstępnie opłacone karty jeszcze nie było, a jeżeli nawet już były - to bez możliwości roamingu, na czym mi też zależało.

Uczennica czy już może wtedy studentka, w każdym razie osoba niemogąca udokumentować stałych dochodów, nie mogła podpisać umowy z operatorem, więc musiałem to wziąć na siebie. Dlatego to ja określiłem górną granicę ceny, a zadaniem córki był wybór konkretnego aparatu.

Ruszyła więc ona ochoczo w rajd po stosownych sklepach, a ponieważ wyglądała na młodszą niż była, w salonie firmowym jednego z dwóch ówczesnych operatorów, zamiast odpowiadać na pytania potencjalnej klientki, pani - i to niezbyt grzecznie - zbyła ją w stylu "wiesz, dziecko, lepiej sobie idź i nie przeszkadzaj swoimi naiwnymi pytaniami, bo przecież wiadomo, że i tak niczego nie kupisz".

Ponieważ córka akurat dobrze się przygotowała i o komórkach wiedziała więcej niż ja, więc nic dziwnego, że operator, w salonie którego zdarzenie to miało miejsce, podpadł jej do tego stopnia, że w ogóle przestała go rozważać. No i kupiliśmy u tego drugiego.

Ponieważ zaś połączenia w ramach tej samej sieci były wówczas znacznie tańsze od pozostałych, tego samego operatora wybrali później koledzy i koleżanki córki oraz kilka osób w rodzinie. Razem - kilkanaście telefonów.

Nie twierdzę, że gdyby nie ten incydent w salonie, wybór padłby na tego pierwszego - ale ta sprawa po prostu wyłączyła go z gry, zanim sama gra w ogóle się zaczęła.

Cała ta historia sprzed lat przypomniała mi się, gdy czytałem ostatnio raport o piętnie, jakie wywierają techniki informatyczne i informacyjne na stosowane obecnie strategie marketingowe i reklamowe (marketing i reklama, mimo wielu cech wspólnych, to odrębne dziedziny).

Pisywałem kiedyś na ten temat regularnie w periodyku marketingowym. Było to tak dawno, że przedmiotem zainteresowania (i to tylko umiarkowanego) była wtedy kwestia, czy początkujący wówczas Internet przyda się do czegokolwiek w tym względzie. Na podobnym etapie były - o czym też wtedy pisałem - rozważania o przydatności, do tego samego celu, raczkujących wówczas hurtowni danych. Te ostatnie postrzegano zresztą wtedy głównie jako środek do znalezienia tej jednej, jedynej zależności, która - niczym odkrycie kamienia filozoficznego - miała odmienić na lepsze losy danej organizacji, wynosząc ją daleko przed konkurencję.

Ze wspomnianego raportu wynika, że nakłady na reklamę - jak można oczekiwać - rosną, a sama reklama kart płatniczych w Zjednoczonym Królestwie kosztowała w roku 2003 blisko 350 milionów funtów, z czego 3/4 pochłonęły masowe kampanie listowe. Reaguje na nią nieco ponad 2% klientów (podczas gdy na reklamę prasową dziesięć razy mniej!). W Internecie zaś jakąś reakcję wywołuje tylko jedna reklama na 250 pokazanych.

Ciekawe, na ile skuteczna jest reklama nie całkiem uczciwa, a za taką uważam np. pojawiające się ostatnio wielkie plakaty, na których widnieje dziewczyna w dwuczęściowym kostiumie kąpielowym. Gdy jednak odejść od obrazu (na chwilę tylko!) do tekstu, okazuje się, że podana na plakacie cena dotyczy tylko jednej z jego - skądinąd uroczych - części. Przypomina to w jakiś sposób umowy, w których najbardziej znaczące postanowienia są celowo drukowane bardzo małymi literami.

Wracając zaś do operatora telefonii komórkowej, któremu przed laty zaszkodziła pani w salonie, to teraz podpadł on także mnie i to na dobre: za kota, którego w telewizyjnej reklamie bezceremonialnie zrzuca z fotela jakiś pan Marek, tylko dlatego że chce sobie pogadać z komórki w domu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200