Liczenie na palcach

Niektórzy Czytelnicy zauważyli pewnie zmianę nadtytułu tych felietonów. Nie, nie będę jednak odtąd cicho chodził na palcach, aby Państwa nie obudzić z letargu. Myślę natomiast, że powinniśmy zacząć liczyć na palcach, bo na użycie komputerów nie ma co liczyć. W każdym razie coraz mniej ludzi zdaje się rozumieć, co to są liczby i co one oznaczają. Oto dobry przykład z życia polskiego szkolnictwa. W Gazecie Wyborczej ukazała się informacja o zainstalowaniu baterii słonecznych, które mają zasilać szkolną pracownię komputerową w jednej ze szkół w Katowicach (http://www1.gazeta.pl/wyborcza/1,34513,1505117.html ). Niby nic takiego, ale zdaje się nikt nie policzył, czy to się w ogóle opłaci.

Niektórzy Czytelnicy zauważyli pewnie zmianę nadtytułu tych felietonów. Nie, nie będę jednak odtąd cicho chodził na palcach, aby Państwa nie obudzić z letargu. Myślę natomiast, że powinniśmy zacząć liczyć na palcach, bo na użycie komputerów nie ma co liczyć. W każdym razie coraz mniej ludzi zdaje się rozumieć, co to są liczby i co one oznaczają. Oto dobry przykład z życia polskiego szkolnictwa. W Gazecie Wyborczej ukazała się informacja o zainstalowaniu baterii słonecznych, które mają zasilać szkolną pracownię komputerową w jednej ze szkół w Katowicach (http://www1.gazeta.pl/wyborcza/1,34513,1505117.html ). Niby nic takiego, ale zdaje się nikt nie policzył, czy to się w ogóle opłaci.

Osiem paneli zainstalowanych na dachu liceum im. Stanisława Maczka kosztowało 13 tys. euro.

Ze zdjęcia można wnioskować, że panele mają jakieś dwa metry wysokości na metr szerokości, a więc całkowitą powierzchnię około 16 m2. Bez specjalnych kłopotów każdy może sprawdzić na sieci, że typowy komercyjny zestaw baterii słonecznych o powierzchni 20 m2 pozwala generować w ciągu roku ok. 1500 kWh energii elektrycznej (patrz np.http://www.pv-uk.org.uk/technology/generation.html ). Są to wprawdzie dane dla Anglii, ale nie sądzę, aby warunki na Śląsku wiele się od nich różniły. Tam mgły, a tu zadymienie.

Wydawałoby się, że półtora megawatogodziny to dużo energii; za komuny cały czas przypominano, ileż to megawatów generują nasze wspaniałe elektrownie opalane węglem wydobywanym przez naszych dzielnych górników. Spróbujmy oszacować, ile energii potrzebuje szkolna pracownia komputerowa, na chwilę zapominając o pracowni fizycznej wspomnianej w notatce. Otóż typowa pracownia komputerowa w polskich szkołach to dziesięć komputerów dla uczniów, komputer nauczyciela oraz serwer. Załóżmy optymistycznie, że komputery są nowoczesne i wyposażone w nowoczesne panele LCD, tak że będą konsumowały tylko 250 W każdy, czyli w sumie będą potrzebowały 3 kW mocy. Dalej załóżmy, że będą pracowały przez 8 godzin w ciągu dwustu dni w roku, bo uczniowie mają komputery w domach i nie będą grali w szkolnej pracowni.

Okazuje się, że szkolna pracownia komputerowa zużyje 4,8 MWh rocznie. Oj, coś za mało energii będzie dostarczane z baterii, ledwie jedna trzecia potrzebnej mocy, szczególnie jeśli w pracowni fizycznej uczniowie będą rzeczywiście uczyli się fizyki i robili różne doświadczenia, np. badając sprawność baterii fotowoltaicznych oraz konwersji prądu stałego na zmienny. A ile kosztowałaby ta sama energia z elektrowni konwencjonalnych? Rachunek jest prosty: z węgla brunatnego ok. 80 zł za megawatogodzinę, ok. 150 zł z węgla kamiennego (http://www.cire.pl/praca/pracedyplomowe/praca3/I4.pdf ). Biorąc pod uwagę marżę sprzedawcy, energia potrzebna do zasilania szkolnych komputerów przez rok nie kosztowałaby więcej niż tysiąc złotych. Tymczasem panele słoneczne podobne do zainstalowanych i o potrzebnej mocy kosztowałyby ok. 40 tys. euro, a więc spłaciłyby się już po jakichś stu pięćdziesięciu latach.

Powstrzymam się od dalszych rachunków, bo jeszcze mogłoby się okazać, że powinniśmy wyłączyć większość komputerów, gdyż nie stać nas na ich użytkowanie. Węgla oraz ropy (także tej z Iraku) wystarczy na Ziemi do roku 2050, może trochę dłużej. Tymczasem więc przestańmy robić wodę z mózgu licealistom, bo to oni za kilkadziesiąt lat będą się martwili, czym zasilać swoje komputery.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200