Komu i gdzie dzwoni

Dzięki elektronicznym wyciągom dostarczanym mi regularnie przez bank znam dokładnie historię zmian na moim koncie osobistym. Jest to oczywista korzyść z zastosowania narzędzi informatycznych ułatwiających życie w wielu aspektach i stąd też wiele firm korzysta z tych udogodnień wspomagających kontakt z klientami. Przewaga technik komputerowych jest nie do pobicia, pod warunkiem że utrzymuje się w tym względzie porządek organizacyjny.

Dzięki elektronicznym wyciągom dostarczanym mi regularnie przez bank znam dokładnie historię zmian na moim koncie osobistym. Jest to oczywista korzyść z zastosowania narzędzi informatycznych ułatwiających życie w wielu aspektach i stąd też wiele firm korzysta z tych udogodnień wspomagających kontakt z klientami. Przewaga technik komputerowych jest nie do pobicia, pod warunkiem że utrzymuje się w tym względzie porządek organizacyjny.

Pewnego sobotniego wieczoru zadzwoniono do mnie z Telekomunikacji Polskiej, oznajmiając, że zalegam z jedną płatnością, w związku z czym zostałem zakwalifikowany do wyłączenia telefonu. Wielkie było moje zdziwienie, gdyż ten rodzaj rozliczeń już bardzo dawno temu scedowałem na bank, realizujący za mnie wszelkie zlecenia płatnicze i jeszcze nie zdarzyło się, aby kiedykolwiek miały miejsce jakieś niedociągnięcia w tym względzie. Wyjaśnienie sprawy przełożyłem na poniedziałek, bo w weekend mam lepsze zajęcia, ograniczając się póki co do sprawdzenia w moim notebooku, czy fakt przelewu wskazanej, niby zaległej, kwoty miał miejsce. Tydzień rozpocząłem więc od kontaktu z bankiem, gdzie telefonicznie udało mi się uzyskać potwierdzenie faktu realizacji zapłaty. Znamienne, że wykazałem pewną nieufność w tym przypadku, nie wierząc do końca w elektroniczny wyciąg, co oczywiście było działaniem niezbyt racjonalnym, niemniej człowiek przyparty do muru musi nieraz pozyskać nadmiar argumentów w sprawie. W banku dowiedziałem się przy okazji, że wielu klientów właśnie zgłosiło się z podobnym problemem. Następnym krokiem było przedzwonienie pod bezpłatny numer do Telekomunikacji Polskiej w celu ostatecznego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Po kilkuminutowym wysłuchiwaniu mantry "w tej chwili wszyscy konsultanci są zajęci - proszę czekać", udało mi się uzyskać kontakt z żywym człowiekiem. Kobieta o temperamencie małży zbadała stan moich wpłat i flegmatycznie oświadczyła, że żadnych zaległości nie posiadam. Wtedy nieco się uniosłem, oświadczając, iż czegoś tu nie rozumiem i dlaczego molestuje się mnie w soboty, grożąc wyłączeniem telefonu. Z pozbawionych emocji wyjaśnień wynikało, że być może wpłaty nie zaksięgowano na czas, a ponieważ zatrudniają niezależną firmę windykacyjną, która pracuje w soboty, stąd to wszystko. Tylko co u licha obchodzi to klienta, jeszcze na dodatek rzetelnego. Po kilkakrotnych z mojej strony wyrazach dezaprobaty dla takiej formy traktowania ludzi, kobieta zdobyła się wreszcie na bezemocjonalne wykrztuszenie słowa przepraszam. Próbowałem także wymusić od tejże pracowniczki biura obsługi klienta (o jakże bezczelny stałem się ostatnio) gwarancję, że podobna sytuacja więcej się nie powtórzy - niestety uzyskałem jedynie coś przypominającego przyrzeczenie ucznia, że na następną lekcję postara się już odrobić zadanie domowe.

Kilka dni później otrzymałem nowy i bardziej czytelny (co ostatnio z pasją reklamuje pani Czubówna) rachunek telefoniczny. Spojrzawszy na bardziej czytelne saldo, dowiedziałem się, że zalegam z należnością już nie za jeden, ale za dwa miesiące. Chyba jednak przestanę płacić, bo to zupełnie nie popłaca. Wówczas okaże się, że rachunki wystawiane przez Telekomunikację Polską są wreszcie zgodne z prawdą i nie będę miał podstaw, aby się denerwować. A swoją drogą - już zupełnie serio - jeśli istnieją zaległości w księgowaniu, to należałoby ten poślizg uwzględnić także w oprogramowaniu wykazującym zaległości płatnicze.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200