Klient, czyli cd. (nie)ludzkiej mordy

Wciąż różni znawcy dyskutują o tym, jaki jest ten nasz kapitalizm. Co lepiej uświadomieni twierdzą, że nijaki, bo go nie ma. Chyba mają rację.

Wciąż różni znawcy dyskutują o tym, jaki jest ten nasz kapitalizm. Co lepiej uświadomieni twierdzą, że nijaki, bo go nie ma. Chyba mają rację.

Wciąż dominuje ręczne sterowanie i powszechne byle jakie traktowanie klienta. Pierwszy objaw to wynik przyzwyczajenia i niedouczenia. Drugi też. "Nieludzkiej mordy kapitalizmu" dopatruje się "obsługa" u klienta (petenta, pacjenta) dowolnego "zakładu pracy". Postępują tak ministrowie, "menedżerowie", informatycy, maklerzy, urzędnicy, kasjerzy i szatniarki. Na szczęście, nie wszyscy.

Klient jest karmicielem i najwyższym zwierzchnikiem każdego biznesu. Kto tego nie rozumie, powinien iść do szkół albo na bruk. Chyba że związki się nie zgodzą. Wpierw oni będą nas "uczyć". Zaczęła opieka zdrowotna (d. służba zdrowia). Politycy i urzędnicy sądząc, że znaleźli sposób pozbycia się klientów, skopiowali pomysł na finansowanie opieki zdrowotnej bez wchodzenia w zbędne szczegóły. Na podstawie "studium wyglądalności" przygotowali projekt ustawy i "założyli" kasy chorych. Zabezpieczyli pieniądze na ich komputeryzację i ogłosili, że nie są stroną w sporach. Niech sobie lekarze, pacjenci i pracodawcy radzą sami. W niecały tydzień po terminie rozpoczęcia reformy powołali zespół sterujący, podjęli akcję informacyjną i nadal uzupełniają przepisy. Szkoleń chyba żadnych nie przeprowadzili, bo i jak, skoro nie było czasu ani aktów wykonawczych. Zresztą po co, skoro wszystko w swoim czasie skomputeryzuje się. Pacjent i lekarz (klienci) powinni wiedzieć, który urzędnik i kiedy podaje właściwą informację, a kiedy dezinformuje. Niech zgadną, które doniesienia radia i telewizji są prawdziwe. Mogą też dzwonić pod właśnie uruchomiony telefon informacyjny 0-800. W ostateczności można złożyć zażalenie do kasy chorych. Niech się kasa uczy "obsługiwać" skargi.

Każdego dotknie reforma ubezpieczeń. Pracujący musi wypełnić formularz ZUS ZUA. Wiele danych ZUS i pracodawca ma, ale klient musi to powtórzyć. Numer dokumentu powinien wpisać dwa razy. Co tam ZUS będzie szperał po aktach, skoro klient ma obowiązek ubezpieczyć się. Niech spróbuje nie wypełnić i zgodnie z załącznikami zakodować danych. Klienta trzeba traktować z góry, pokazać mu, kto tu rządzi, zmusić do zrobienia całej roboty i nałożyć jak najwyższą opłatę. Wtedy są warunki do pracy.

Najbardziej rozpuścił klientów handel. Szaleją, żeby klienta przyciągnąć i życie umilić. A wszystko kosztem pracowników pracujących do późnych godzin nocnych i to cały tydzień. Zamiast im godziwie płacić, kupuje się komputery, a klientom już się nawet nie chce pieniędzy przynosić. Płacą plastikiem. Banki podlizują się handlowi, bo mają z tego profity, ale klientowi się nie dają. Jeszcze uczą go, kto tu rządzi. Czas pracy ustalają sobie dogodnie, a klient ma się dostosować. Jak już coś musi załatwić, niech przyjdzie w wyznaczonych godzinach, odstoi w kolejce, ile trzeba, podpisze plik papierów i zapłaci, jak się należy, bo bank ma koszty. Kupuje te komputery, drukarki, programy, sieci i niszczarki papieru, a to wszystko kosztuje. Papiery wpierw trzeba opracować, wydrukować, popodpisywać, zatwierdzić no i... zniszczyć. Papier też kosztuje.

Klienci tymczasem stają się coraz bardziej bezczelni. Nie chcą kupować węgla, stali, produktów rolnych ani sprawdzonych programów. Unikają drogich sklepów i kiepskich banków itd. Trzeba ukrócić te praktyki, klient ma kupować to, co oferuje producent, i to po cenie i w ilości wyznaczonej przez producenta. Komputery trzeba wykorzystać, żeby sprawdzać, czy klient wywiązuje się z powinności. I to polskie komputery. Wtedy gospodarka zakwitnie, a obcy kapitał wyniesie się.

Już było? No to co? Jak się znudzi, to się obali i zacznie od nowa. Mamy tu doświadczenia.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200