I co?

Dosyć dawno temu, za czasów niesłusznie minionej epoki (przepraszam za literówkę; miało być - niesłusznej, minionej epoki) krążyły kawały o milicjantach. Na przykład taki: Siedzi samotnie milicjant w zimowy wieczór w komisariacie.

Dosyć dawno temu, za czasów niesłusznie minionej epoki (przepraszam za literówkę; miało być - niesłusznej, minionej epoki) krążyły kawały o milicjantach. Na przykład taki: Siedzi samotnie milicjant w zimowy wieczór w komisariacie.

Nagle dzwoni telefon, milicjant odbiera, po czym zaczyna w tempie zamiatać komisariat, rozbiera się do naga i wybiega tak na ulicę. I zagadka - jaką informację otrzymał? Otóż otrzymał meldunek treści: "Zamieć i gołoledź na E16".

Kawałów o tej grupie zawodowej było mnóstwo. Naigrawano się do upojenia, szydząc głównie z inteligencji przedstawicieli aparatu władzy. Na przykład - pojętność psa milicyjnego mierzymy w cjantach. Przeciętny wilczur posiada dwa cjanty. Nic też dziwnego, że milicja się zdenerwowała i przemianowała na policję, co wyszło tylko na dobre.

Zmiana nazwy bez korelacji z modyfikacją podmiotu przez nią określanego jest jedynie przemianą powłoki, pozorującą zewnętrznie trendy reformatorskie. To tak, jakby zmieniając nazwisko stać się nagle innym człowiekiem, co próbuje sugerować numerologia, zajmująca się przekładaniem wszystkiego na związki liczbowe. A wiadomo że niełatwo zamienić szare na złote, nad czym ubolewali średniowieczni alchemicy. Szare komórki na złote myśli zamienić to także sztuka nielicha. Na szczęście, złote możemy już zamieniać na cokolwiek, a zwłaszcza na zielone. Transformacja jest problemem złożonym, nie zawsze generuje jednoznaczne efekty i niekoniecznie bywa odwracalna.

Borland, założony w 1983 r., przemianował się ładnych parę lat wstecz na Inprise, propagując pod tym sztandarem bardzo dobre narzędzia, między innymi Delphi. Niemniej w pamięci klientów utkwiła poprzednia nazwa i dlatego też zarząd Inprise'a, wziąwszy pod uwagę konserwatyzm ludzki i doceniając znaczenie marketingowe przyzwyczajeń klientów do tradycji, postanowił nawiązać do korzeni, modyfikując nazwę na Inprise/Borland, pod którą prawie natychmiast został przejęty przez firmę Corel, powołaną do życia w 1985 r. przez nadal miłościwie w niej panującego M. Cowplanda. Co z tego połączenia sił wyjdzie, zobaczymy. Na pewno spodziewać się należy zaostrzenia walki konkurencyjnej na rynku producentów oprogramowania.

Dla odmiany producenci sprzętu chcą nas przekonać, że nowoczesność produktom nadaje przewodnia litera i. Pionierem był iMac Apple'a - pomysł jak widać bardzo udany, gdyż natychmiast pochwyciła go konkurencja, nazywając swe zespolone terminale internetowe iPAQ (Compaq), IStation (Acer) lub iBrow (Boundless). A kiedy pojawią się nasze odpowiedniki o wdzięcznych nazwach: iCek, iBęc, iGor, iJak, iRek, iCo? Wydaje mi się, że mimo wszystko najtrafniejszym wyborem byłoby przyznanie krajowemu produktowi nazwy iCwaniak. Nie, żebym coś sugerował, ja po prostu widzę, jak jest.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200