Hierarchia

W każdym społeczeństwie musi istnieć hierarchia, inaczej trudno marzyć o porządku. Ktoś rządzi, a reszta wykonuje. W żadnym wypadku odwrotnie, bo pachnie to rewolucją.

W każdym społeczeństwie musi istnieć hierarchia, inaczej trudno marzyć o porządku. Ktoś rządzi, a reszta wykonuje. W żadnym wypadku odwrotnie, bo pachnie to rewolucją.

Jednak wraz z rosnącą świadomością indywidualną przychodzi poczucie wartości i nieszczęście gotowe. Zerknijmy na wszelki wypadek, czy przypadkiem we wnętrzu naszego komputera nie kroi się jakaś rebelia...

Pierwszy zorientował się procesor, że coś jest nie tak. Do tej pory przyjmował, co mu podrzucali, i bez szemrania wykonywał. W pewnym jednak momencie naszły go refleksje i zadumał się, czemu właściwie ma być tak, jak jest. Podzielił się swymi przemyśleniami z pamięcią. Ona po krótkiej perswazji, przyznała mu rację. Zaczęli obopólnie poszukiwać sprzymierzeńców dla swoich wywrotowych idei.

Przekonywanie mało lotnego dysku twardego zajęło im trochę czasu. On zawsze był jakiś mułowaty i bez polotu. Następnie zwrócili się do karty sieciowej, która bez szemrania przystała na ich indagacje. Zresztą przystałaby na wszystko, bo dosyć bezwolna była. Ustanowili razem względnie silny zespół, gotowy na wszystko tytułem poprawy warunków bytowania. Przeprowadzili wspólne zebranie i w wyniku narady zdecydowali obalić panujący system. Zadanie wykonali nadspodziewanie gładko i bez znacznych ofiar.

Nastały czasy piękne i wolne. Nikt już do roboty nie gonił i praw nie ustanawiał. Niestety, wolność dosyć gorzkim jest owocem i rzeczywiście trzeba umieć go spożyć. Wnet zaczęły więc wykluwać się tendencje przywódcze, przede wszystkim wskutek bezrobocia. Otrząsając się z upojenia wolnością, myśleli już nieco realniej o wzięciu spraw w karby. Niestety, pojawił się problem. Żadne z nich nie było stuprocentowym kandydatem na zarządcę. Spiskować, owszem, każde z osobna potrafiło, ale żeby całość ogarnąć i poprowadzić do wspólnego celu, to już zbyt duże wymagania. Początkowo władzę objął procesor. Okazało się jednak, że może jedynie współpracować z pamięcią. Sojusz upadł szybciej niż powstał. Pamięci udało się ułożyć z dyskiem i procesorem, ale nijak nie mogła współgrać z kartą sieciową, która mimo że niezbyt mądra, niezwykle istotna była. Wobec tego jej oddali stery, na krótko zresztą, bo z nikim nie potrafiła wspólnego miana znaleźć. W końcu przyszedł termin na dysk twardy, który powolnością i głupotą do szału wszystkich doprowadzał.

Wypróbowawszy bez powodzenia wszelkie konstelacje władzy, w końcu skruszeli. Na walnym zebraniu postanowili przywrócić obalony system do łask. System ruszył ponownie i zagonił układy do roboty. Znowu wszystko zaczęło działać sprawnie. Prawdziwą sztukę zarządzania opanowali nieliczni, chociaż wielu mniema, że potrafiłoby robić to lepiej. I byłoby bezpieczniej, gdyby swych wyobrażeń nie próbowali oni sprawdzać w realnych warunkach.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200