Flog bloq story

Kiedy rok temu zacząłem na życzenie RedNacz pisać blog, to bez wahania nazwałem go "Flog".

Kiedy rok temu zacząłem na życzenie RedNacz pisać blog, to bez wahania nazwałem go "Flog".

Bez wahania, gdyż już w 2003 roku, jakby antycypując rozwój blogownictwa, zaproponowałem tę nazwę dla swoich cotygodniowych felietonów*. Warto zacytować zakończenie ówczesnego felietonu:

"Proponuję paniom i panom prasoznawcom słowo "flog" (felietonowy blog), które ma ten dodatkowy smaczek, że znaczy po angielsku "biczowanie". Albowiem pisanie felietonów jest biczowaniem innych, a przede wszystkim samego siebie. Życie jest bolesne i flog o tym przypomina".

Gdybym był człowiekiem przedsiębiorczym, to natychmiast zastrzegłbym nazwę "flog" jako tzw. service mark** i spokojnie czekał na przypływ gotówki od nadużywających moich praw własności. Niestety, bolesne doświadczenia z egzekwowaniem praw autorskich w przeszłości, także w USA, spowodowały, że zamiast myśleć byznesowo, nolens volens pozostawiłem sprawę własnemu tokowi.

Jakoż i ciąg dalszy nastąpił. Kilka tygodni temu jeden z czytelników flogu zapytał*** w komentarzu, kiedy zmienię nazwę, bo właśnie dostała nowego znaczenia - fałszywego blogu, robionego na zamówienie firmy PR. Nieco zaskoczony zrobiłem przeszukanie internetu poprzez Google i oczywiście dotarłem do blogu pani Debbie Weil****. Jest tam podana definicja nowego słowa oraz odnośnik (a właściwie poprawka) do faceta, który słowo miał osobiście po raz pierwszy użyć*****. Tyle tylko, że było to w lutym 2005 roku, ponad dwa lata po moim oryginalnym felietonie w CW. Rozumiem, że nikt poza Polakami nie czyta ani nie przeszukuje zasobów polskiego internetu. Taki to już los małego narodu z trudnym językiem. Mówiłem od dawna, że trzeba się pozbyć ogonków, ale żaden z prezydentów RP nie zajął się tym tematem, choć mieli dosyć czasu, np. na ściskanie rąk panów sportowców, którzy dla Ojczyzny zdobywali medale, a dla siebie kasę.

Urażona duma twórcy jednak zagrała i wpisałem pani Weil krótki komentarz, wyjaśniający kto pierwszy użył słowa "flog" w kontekście blogowania oraz w jakim znaczeniu. Doczekałem się nawet uprzejmego listu i na tym sprawa skończyła się. Podejrzewam, że nowe znaczenie przyjęło się, bo duża liczba blogów jest fałszywa, przede wszystkim blogi polityków oraz recenzujących różne urządzenie. Ci pierwsi robią sobie publicznie gębę (por. blog byłego premiera Marcinkiewicza, który poza grafomańskim stylem pełen jest reklamy siebie samego). Czytając zaś niektóre zachwyty blogerów nad Vista oraz Zune nie można oprzeć się wrażeniu, że były one sponsorowane.

Nie chcąc mieć nic wspólnego z kryptoreklamą, postanowiłem zmienić nazwę swego blogu. Czytelnicy sugerowali różne warianty, ale zdecydowałem się na najprostszy. Skoro jest to blog Kuby, to aż prosi się, aby zrobić zbitkę "bloq". Sprawdziłem na sieci, że słowo to jak na razie nie ma żadnych złych konotacji w blogosferze. Zapewne do czasu. Wtedy znowu zmienię nazwę. Wniosek dla przedsiębiorczych, młodych ludzi: zastrzegać wszystko co się da. Można zarobić sporo kasy bez specjalnego wysiłku. Albo nie zastrzegać i mieć dobrą zabawę. Ostatecznie życie jest nudne. A czasami bolesne.

Wiernych Czytelników proszę o zmianę zakładki******. Stara będzie jeszcze aktywna przez czas jakiś. Aż wszyscy o niej zapomną.

*https://www.computerworld.pl/artykuly/artykul.asp?id=35894

**http://www.uspto.gov/main/trademarks.htm

***http://flog.computerworld.pl/news/105152.html

****http://www.blogwriteforceos.com/blogwrite/2006/10/flogging_walmar.html

*****http://usabilityworks.org/2006/10/14/flog-a-word-is-worth-a-coin/

****** http://bloq.computerworld.pl/

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200