Dziesięciolecie plecie

Wspomniałem w poprzednim felietonie, że to już dziesięć lat, od kiedy istnieje zlokalizowany system operacyjny dla Macintosha. Przepraszam, "dla komputera Macintosh", bo jedna z zasad Apple zabrania odmiany nazwy własnej Macintosh (tm)* i musieliśmy zastosować wybieg, aby w ogóle można zrobić wersję w języku polskim, który uwielbia przypadki rzeczowników.

Wspomniałem w poprzednim felietonie, że to już dziesięć lat, od kiedy istnieje zlokalizowany system operacyjny dla Macintosha. Przepraszam, "dla komputera Macintosh", bo jedna z zasad Apple zabrania odmiany nazwy własnej Macintosh (tm)* i musieliśmy zastosować wybieg, aby w ogóle można zrobić wersję w języku polskim, który uwielbia przypadki rzeczowników.

To jeden z najłatwiejszych problemów, jakie przyszło nam rozwiązać w trakcie lokalizacji, czyli przetłumaczenia wszystkich zasobów na język polski. Dokładnie wszystkich, łącznie z powitaniem, które wtedy brzmiało po angielsku "Welcome to Macintosh", a po polsku nie mogło zawierać żadnych znaków akcentowanych, bo system ich jeszcze nie zdążył załadować.

Tak więc polski system pozdrawiał użytkownika stwierdzeniem "Macintosh wita serdecznie", które z czasem zostało uproszczone przez usunięcie słowa "serdecznie" jako zbyt familiarnego. Takie oto są kłopoty lokalizatora, jeśli swoją rolę podejmuje zbyt dosłownie i ze zbyt głębokim uczuciem. Napisałem powyżej, że coś tam zrobiliśmy, ale jest to przesada, sugerująca duży zespół, współpracę specjalistów od języka polskiego, tłumaczy, konsultantów, ekspertów, badania użytkowników. Nic z tego, bo nie było czasu ani specjalnej ochoty w firmie Apple. Przypadek, który spowodował, że zacząłem w ogóle zajmować się lokalizacją systemu, związany był z faktem, iż wcześniej, w roku 1986 zlokalizowałem system dla własnej zabawy i na własne potrzeby. Nie omieszkałem się nim pochwalić przed kilkoma znajomymi makowcami - ówcześnie Macintosh kosztował tyle ile polonez w Peweksie, więc niewiele osób stać było na taką zabawkę. Osobiście wolałem komputer zamiast auta i do dziś błogosławię ten wybór. Mój kolega (pozdrowienia Konradzie!) kupił poloneza i już pewnie zapomniał, jaki miał on kolor. Ja ciągle mam zabytkowe dyskietki z systemem operacyjnym...

W każdym razie jeden ze znajomych posłał taką właśnie dyskietkę w różne miejsca, m. in. do Watykanu, gdzie składano już wtedy teksty po polsku, oraz do USA, gdzie trafiły stosunkowo szybko do centrali Apple. A reszta to historia najnowsza i rok 1989, w którym cały nasz świat się zmienił. Dwa lata później miałem przyjemność testować Mac OS 6.07, przygotowany w zespole, który składał się z dwóch osób: Andrzeja Teleżyńskiego oraz mnie. Może właśnie dlatego że było nas tylko dwóch, udało się wykonać lokalizację stosunkowo szybko. Właściwy słownik polski przygotowaliśmy w dwa tygodnie podczas pobytu w europejskiej centrali Apple w Paryżu jesienią 1991 r. A może pomógł fakt, że żona Andrzeja była polonistką i chętnie podrzucała nam ładne słówka, np. "zachowaj" lub "przywróć" dla określenia operacji, które po polsku wymagały odrębnego tłumaczenia niż podobne, ale mające inne znaczenie działania komputerowe (tu "zapisz" oraz "wróć do poprzedniej wersji"). W każdym razie w krótkim czasie udało się nam przygotować nie tylko cały system, ale także podręczniki do niego oraz polskie klawiatury (fizyczne, nie sterowniki) i już w roku 1992 komputery Macintosh były sprzedawane w Polsce jako jedyne całkowicie spolonizowane.

Tak było i nic już nie przywróci młodzieńczego entuzjazmu oraz zapału, z jakim rzuciliśmy się na niewykonalne zadanie. O czym wiem dzisiaj, patrząc ze zgrozą na zlokalizowane Windows - tego uczucia doświadczyć mogą Państwo osobiście i codziennie. Jest to już zupełnie inna historia.

* Macintosh jest zastrzeżonym znakiem firmy Apple Computer, Inc. Został tu użyty wyłącznie w celach informacyjnych.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200