Dzieckiem w kolebce

Tak się złożyło, że kolejny tegoroczny numer CW ukazuje się pierwszego czerwca. Jak łatwo sprawdzić za pomocą komputera, następna okazja świętowania Dnia Dziecka numerem datowanym na ten sam dzień będzie dopiero w roku 2021. Nie wiem, czy tak długo dotrwam za klawiaturą. Dlatego postanowiłem już dziś zastanowić się, jak to jest z dziećmi i komputerami.

Dzieci są przyszłością narodu, ale teraźniejszością dla bardzo wielu firm z branży. Nowa tradycja kupowania komputera na komunię (wiem coś o tym jako ojciec chrzestny, obowiązek wypełniłem), to tylko jeden z przykładów zmiany obyczajów społecznych. Za mojej młodości w takiej sytuacji dziecko dostawało rowerek, o ile oczywiście udało się go kupić. Czasy się jednak zmieniły.

W czasach mego dzieciństwa (środkowy Gomułka) nikt o dzieciach przy komputerach nawet nie myślał, bo komputerów było niewiele i miejsca przy nich nie starczało dla dorosłych. Ale moje dzieci (pokolenie późnego Gierka) nim nauczyły się czytać i pisać, to wiedziały jak złapać mysz i po co się nią klika. Już wtedy rynek oprogramowania dla dzieci był całkiem dobrze rozwinięty, choć z powodów dla mnie niezrozumiałych głównie dotyczył gier, szczególnie tzw. strzelanek. Nie rozumiem, dlaczego np. celowanie do literek miałoby lepiej uczyć ortografii niż tradycyjne czytanie, ale widać producenci gier zrobili jakieś badania. Efekty, niestety, każdy może zobaczyć na forach internetowych, gdzie młode pokolenie wykazuje się swoiście pojętą dysleksją. W czasach SMS-ów to już nie jest problem, bo wszyscy i tak piszą byle jak. Dzięki telefonom komórkowym pisanie powoli odchodzi zresztą do lamusa. Po co klepać w klawisze, gdy można coś powiedzieć?!

Tymczasem nowe technologie dotykowego komunikowania się z komputerem okazują się być wymarzone dla dzieci, szczególnie tych bardzo małych. Przy okazji wprowadzenia na rynek iPada, ktoś zrobił filmik z dzieckiem dwu i pół letnim, które bez zahamowań wchodziło w interakcję z komputerem. Zapewne budząc przerażenie swoich dziadków, dla których w większości komputer jest straszliwym urządzeniem, którego nijak nie da się wyrozumieć. Podejrzewam, że kiedyś tak samo dumni rodzice wpadali w zachwyt, gdy ich dziecko bez problemu potrafiło ustawić radio na właściwej fali za pomocą magicznego oczka. Czy w następnym pokoleniu (może kiedyś zostanę dziadkiem, więc pewnie, jeśli będę dbał o swoje zdrowie, to i dożyję prawnuków) będziemy świadkami podobnego cudu technologicznego? Myślę, że nie. Portali społecznościowych nie można zaliczać do nowych technologii. Gdy się dobrze rozejrzeć, to na razie nie widać, co mogłoby przyćmić komputery w życiu codziennym.

Kiedy poeta wieszczył, że młodzi zdolni urwać głowę hydrze (dlaczego tylko jedną?) z pewnością uduszą Centaurów, to zapewne nie przewidywał, iż owe barbarzyńskie zachowania będą odbywały się w wirtualnej rzeczywistości gier komputerowych. Ale wyzwanie "Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga" ciągle jest wyjątkowo aktualne. Przede wszystkim dzięki komunikatorom internetowym. Dzieciom trzeba stawiać jak największe wymagania. Także z okazji ich dnia. Oby tylko nie łamały tego, czego rozum nie złamie. A szczególnie klawiatur. Urywanie myszkom bezprzewodowym głowy lub ogonka raczej nie wchodzi w rachubę. Gdyby dalej analizować Odę, to łatwo przekonać się, że postulaty Mistrza zostały spełnione. Powiedziałbym nawet, że z pewnym niepokojącym nadmiarem.

Wszystkim milusińskim z okazji ich dnia życzę jak najlepszych komputerów oraz ciekawych programów!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200