Dzieci Szatana

Wpisałem w przeglądarce "devil" i kazałem zrobić szukanie na całej sieci. Po chwili komputer zawiesił się. I jak tu nie wierzyć w szatana?! A swoją drogą sprawa z nim jest mocno zawikłana. Przede wszystkim nie ma go jako osoby w Biblii - występuje pod postacią węża lub jako nieokreślone "zło" (właśnie "devil"). Człekopodobny pojawił się dopiero w tradycji chrześcijańskiej (przywódca zbuntowanych aniołów). Sama nazwa "Satan" wywodzi się z hebrajskiego słowa, oznaczającego przeciwnika, adwersarza. Znany jest pod wieloma innymi imionami, jako Lucyfer, Belzebub, a nawet Książę Ciemności.

Wpisałem w przeglądarce "devil" i kazałem zrobić szukanie na całej sieci. Po chwili komputer zawiesił się. I jak tu nie wierzyć w szatana?! A swoją drogą sprawa z nim jest mocno zawikłana. Przede wszystkim nie ma go jako osoby w Biblii - występuje pod postacią węża lub jako nieokreślone "zło" (właśnie "devil"). Człekopodobny pojawił się dopiero w tradycji chrześcijańskiej (przywódca zbuntowanych aniołów).

Sama nazwa "Satan" wywodzi się z hebrajskiego słowa, oznaczającego przeciwnika, adwersarza. Znany jest pod wieloma innymi imionami, jako Lucyfer, Belzebub, a nawet Książę Ciemności.

Wszystkiego tego dowiedziałem się, odwiedzając strony satanistyczne (oto jedna z nich:http://www.cris.com/~Amon1/satanism) gdy już udało mi się przeszukiwanie sieci. A wszystko dlatego, że postanowiłem sprawdzić, czy szatan rzeczywiście stoi za grami komputerowymi, jak sugerowałby apel Rady Ruchów Katolickich o nie korzystanie z gier komputerowych w okresie oktawy wielkanocnej. Rozumiem, że w tzw. Białym Tygodniu powstrzymywanie się od oglądania telewizji oraz od grania na komputerze jest formą umartwiania się. Podobnego do zaniechania picia alkoholu i używania innych przyjemności cielesnych. Boję się jednak, że skuteczność tego apelu była znikoma. Jak wiadomo gracze komputerowi są nałogowcami.

Zgadzam się jednak, że współczesne 3K powinno mieć raczej jako trzecie słowo "komputer". Choćby dlatego, że też na literę "k". Oryginalnie te wspaniałe hasło wymyślił Bismarck, zalecając kobietom niemieckim "kościół, kuchnię oraz dzieci"; po polsku niestety nie potrafię tego powiedzenia zgrabnie przetłumaczyć, bo synonim bachorów na "k" jakoś mi nie przychodzi do głowy. Jak któraś kobieta będzie przesiadywała w kościele i w kuchni, to może zabrać ze sobą komputer przenośny i nie będzie już nic więcej potrzebowała. Tym bardziej, że na sieci jest Watykan (przypominam:http://www.vatican.va) oraz niektóre parafie, więc pociecha duchowa też będzie z komputera. Może się nawet okazać, że skomputeryzowana kuchnia w zupełności wystarczy.

Podobnie myślała pewnie firma JTT, zakupując prawo umieszczania plansz reklamowych oraz znaków firmowych na wszystkich oficjalnych materiałach podczas ostatniej papieskiej pielgrzymki do Polski, łącznie ze specjalną stroną WWW (nie mogłem jej znaleźć, ale pewnie była). Wyrafinowana strategia marketingowa może okazać się zbawienna: wszyscy reklamują możliwości komputerów, zachęcając do próbowania gier multimedialnych, a JTT inaczej. Już widzę oczyma duszy nowe slogany reklamowe: "Komputery JTT nie akceptują żadnych gier", "ADAX niewinny jak biel", a nawet "(JT)Tu diabeł nie może". Inni producenci też się pewnie przyłączą.

Ani chybi pojawi się tani model komputera parafialnego, sponsorowany przez Ojca Rydzyka. Filtry do przeglądarek, ograniczające dostęp do stron poświęconych szatanowi, są na rynku. Trzeba je tylko spolszczyć.

Należałoby jednak zadbać o świętego od komputerów. Wśród wielu ostatnio kanonizowanych znajdzie się miejsce i dla jakiegoś komputerowca. Oby tylko nie okazał się humbugiem jak Św. Krzysztof, którego unieważniono, gdyż nie istniał. Mam nawet propozycję: Bill Gates. Już oświadczył, że zamierza rozdać cały majątek zarobiony na oprogramowaniu, czyli duszy komputerów.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200