Dziadkotronika?

Gdy w gronie kilku osób w podobnym wieku zaczynałem kiedyś pracę, nasz ówczesny szef był o niecałe 10 lat od nas starszy, wyglądał jeszcze młodziej, był postępowy, innowacyjny i młody duchem.

Gdy w gronie kilku osób w podobnym wieku zaczynałem kiedyś pracę, nasz ówczesny szef był o niecałe 10 lat od nas starszy, wyglądał jeszcze młodziej, był postępowy, innowacyjny i młody duchem.

Mimo tego wydawał się nam bardzo stary. Przypominam to sobie często, bo zdarza mi się, mówiąc o kimś o 10, a czasem i więcej lat młodszym, określić taką osobę mianem „starsza pani” czy „starszy pan”. Jedni zapewne wytłumaczą to młodością ducha, inni zaliczą do kategorii „wieczny chłopiec”.

Z innej beczki: niech ktoś spróbuje, mając do dyspozycji to co na rynku, wyposażyć 90-latka w urządzenia, które z jednej strony pomogą mu wypełnić samotność powszedniego dnia (Waldorf, pod koniec życia: „najlepiej rozmawia mi się z duchami tych, którzy już odeszli”), z drugiej zaś będą uwzględniały jego, nieuchronne w tym wieku, ułomności. Mam na myśli telewizor, słuchawki, odtwarzacz DVD, przenośny odtwarzacz CD/mp3, radio z zegarem i telefony: stacjonarny i komórkowy. Bez wdawania się w szczegóły – udało mi się to w końcu (kogo interesują szczegóły – niech napisze, chętnie się podzielę).

Tegoroczna wystawa tzw. elektroniki konsumenckiej (sakramencki termin, prawda?) w Las Vegas miała o 30% gości mniej niż rok temu i jakby mniej zaskakujących nowości. Było, bo musiało być, coś bezprzewodowego (tym razem prąd), było coś jeszcze bardziej mini niż dotąd (notebooki), coś piko- (projektor), i – czego nie może nigdzie zabraknąć – coś eko-.

Było tam jednak i coś, co umknęło jakby przeglądom i reportażom – impreza towarzysząca, czy równoległa, o nazwie Silvers Summit, która obejmowała wystawę i konferencję. Srebro w jej nazwie pochodzi zapewne od siwych włosów mających być symbolem wieku, kiedyś określanego jako „podeszły”.

Okazuje się, że każdego dnia, w samych tylko USA, osiem tysięcy osób kończy 60 lat, a zdaniem firmy badawczej Forrester Research, ludzie w tym wieku i doń się zbliżający wydali w ostatnich trzech miesiącach po ponad 700 dolarów na różny sprzęt elektroniczny i – co najbardziej zaskakuje - są bardziej aktywni od młodszych od siebie w takich dziedzinach jak zakupy czy finanse on-line. I wcale nie stronią od np. internetowych serwisów randkowych.

Dziennik USA Today daje przykład ligi kręglarskiej rozgrywanej na urządzeniach elektronicznych, gdzie przeciętny zawodnik ma więcej niż 80 lat, a najstarszy - ponad 90. Mimo, że niektórzy grają siedząc w wózkach, wszystko odbywa się jak najbardziej serio i nie bez emocji.

Producenci dostrzegli wreszcie tak proste potrzeby jak pojedynczy zatrzask pokrywy laptopa, pozwalający go otworzyć jedną ręką, czy ekran na podwójnych zawiasach (wady wzroku!). Aż dziwne wydaje się to, że dopiero system Windows 7 ma umożliwiać powiększanie ekranu, bo we wszystkich dotychczasowych wersjach można go było tylko zmniejszać.

Kategorię „senior friendly computers” określa się też szerszym mianem „eldertronics”, co Niemcy przerobili zaraz na – dla nich swojskie – „opatronik” (dla równości winno być również „omatronik”!) i zwracają uwagę na tak banalną, wydawałoby się, sprawę jak instrukcje obsługi – pisane często czcionką zbyt małą i w sposób trudno zrozumiały dla wszystkich kategorii wiekowych.

Dotąd nie było łatwo, o czym piszę na początku, ale obawiam się, że próba zrobienia na tym biznesu i czysto komercyjne podejście wcale sytuacji nie poprawi, bo pójdzie nie za realnymi potrzebami, tylko w kierunku wymyślania gadżetów, niby to dopasowanych do wieku potencjalnych użytkowników, chociaż niekoniecznie najbardziej im potrzebnych.

A czy ktoś wie może, co może, też pokazane w Vegas, urządzenie o nazwie GiiNii Mini Movit, które podobno może wszystko?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200