Dobry wybór

Do tej pory byłem przekonany o słabej kondycji finansowej pracowników zatrudnionych w sferach budżetowo-upadających. Musiałem skorygować swoje błędne poglądy.

Do tej pory byłem przekonany o słabej kondycji finansowej pracowników zatrudnionych w sferach budżetowo-upadających. Musiałem skorygować swoje błędne poglądy.

Stało się to za sprawą komputera (wiele rzeczy dzieje się za sprawą komputerów - na szczęście nie wszystkie jeszcze). Znajome małżeństwo w wieku ok. 35 lat, posiadające w dorobku dwójkę małych dzieci, 4-pokojowe mieszkanie spółdzielcze oraz samochód średniej klasy niższej, zwróciło się do mnie z prośbą o pomoc w zakupie komputera. Ona pracuje w jednym z sądów jako prokurator - jakich wielu - on w brygadach naprawczych na kolei. A więc stadło pospolite: ani bogate, ani biedne. Kierując się przez domniemanie ich potrzebami w zakresie komputera domowego, sporządziłem trzy warianty konfiguracyjne od wersji najtańszej, używanej, za 900 zł, aż do wersji "topowej" za 3000 zł, kwestię monitora pozostawiając oddzielnej kalkulacji.

W głębi duszy byłem przekonany, że skłonią się raczej ku zestawowi pośredniemu za 2100 zł (procesor 1 GHz, 128 MB RAM, HDD 20 GB, grafika 32 MB). Liczyłem w skrytości także, że być może pozbędę się z domu zestawu najtańszego (procesor 233 MHz, 64 MB RAM, HDD 2 GB). Nic z tego, podczas przedstawiania kolejnych propozycji sprzętowych ich uwagę zdecydowanie przyciągała propozycja najdroższa: procesor 1,4 GHz, 256 MB RAM DDR 266 MHz, HDD 40 GB, grafika 64 MB TV OUT, DVD - i do tego jeszcze wiele innych niezbędników, modem chociażby.

W gruncie rzeczy nie dziwię się, że chcieli mieć taki właśnie zestaw, bo kto by nie chciał, aby pamięć w jego komputerze wyrabiała się z dwoma cyklami na jeden cykl procesora. W materii dysku twardego także wykazali się niezgorszym gustem. Zamiast "zwyczajnego" produktu bardzo renomowanej firmy, zażyczyli sobie napęd Seagate Barracuda - szybki i drapieżny, jak jego nazwa. Cóż za wysublimowany wybór! Niemniej aktualna oferta rynkowa w efekcie skazała ich na dysk jeszcze innej firmy, za to z łożyskiem olejowym, wytwarzającym znacznie mniej decybeli w trakcie pracy.

Co do monitora, to oczywiście w grę nie wchodził rozmiar inny niż 17". Straciłem nadzieję na odsprzedaż po bardzo atrakcyjnej cenie swojej używanej siedemnastki, gdy usłyszałem przebąkiwanie o płaskim ekranie. Trochę mętna pozostawała kwestia przyszłego wykorzystania tak szacownego sprzętu. Było coś o pisaniu tekstów, nauce i grach. No, jeśli gry, to oczywiście zestaw jak najbardziej na czasie.

I jak ja wyglądam w tym kontekście ze swoim marnym komputerkiem domowym?

Z tym procesorkiem 350 MHz, pamiątką 64 MB, dyszczkiem 8 GB i ekranikiem 15"? A w zasadzie po co mi lepszy, skoro używam go przede wszystkim do programowania? Chyba że zatrudnię się na kolei albo w sądownictwie - może mi się odmieni.

<hr>

[email protected]

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200