Do jednego

Każdemu wolno mieć swoje zdanie na temat religii, zdrowia, polityki, oprogramowania open source i systemów operacyjnych. Niestety, posiadanie własnego zdania wiąże się najczęściej z tym, że zdanie to próbuje narzucić się innym.

Nieelastyczny stereotyp postępowania powoduje, że jeśli ktoś śmie uważać inaczej, staje się śmiertelnym wrogiem, zasługuje na lincz słowny, udowodnienie mu głupoty, a jeśli udowodnić się nie da, to wtłoczenie dowodu nawet z użyciem siły.

Lokalny Informatyk uważa, że większość wątków na informatycznych listach dyskusyjnych prowadzi często do jednego. Podobnie jak nieopatrznie wywołany temat polityki na rodzinnym przyjęciu urodzinowym. Jednak dyskusje na portalach internetowych są o tyle bezpieczne, że do rękoczynów dojść tu nie może. Natomiast udowadnianie oponentom ich generalnej głupoty, wstecznictwa, udziału w spisku, to rzecz codzienna. Najśmieszniejsze jest jednak to, że bardzo wąska jest granica między zasadniczym nurtem dyskusji a zejściem na wymianę epitetów pomiędzy zwolennikami dwóch nurtów: komercyjnego i otwartego oprogramowania. Do niekontrolowanego wywołania kłótni na tym tle prowadzi cokolwiek. Co więcej, Lokalny sprawdził ostatnio, że praktycznie z każdego tematu można dojść do wymiany poglądów eskalujących jeden z popularnych nurtów oprogramowania. Wystarczy na liście dyskusyjnej (lub gdziekolwiek indziej, gdzie czytelnicy mogą komentować) rozpocząć wątek, na przykład w tym stylu: "Roczny staż w PHP nie oznacza jeszcze bycia programistą". Tylko czekać, aż zacznie obrastać to w komentarze, na przykład tego rodzaju: "A co, może lepiej w Cobolu? - Cobol to dla emerytów - Emeryci nie kumają - Nie kumają żaby! - Nie kumkają - Czego nie robią to same lepiej wiedzą - Wiedzą to w Wikipedii - Wikipedia jest open source - Open source niech żyje! - Linux jest open source - Linux rulez! - Linux jest cool! - M$ to szatan!".

I tak po nitce do kłębka można dowiedzieć się, który z systemów operacyjnych w danym dniu jest lepszy. Lokalny Informatyk zastanawia się, jak zawistować, aby ścieżka dojścia do finiszu była najkrótsza, a w żaden sposób nie sugerowała oczekiwanego toku dyskusji. Trudno naprawdę wybrać, ale może zawiązek dyskusji w stylu: "Niedaleko pada jabłko od jabłoni" jest tylko z pozoru zupełnie z komputerami nie związany, a jednak mimo wszystko pozwala na wywołanie komputerowych utarczek słownych. Warto sprawdzić. Jeśli nawet sprawa przybierze nieoczekiwany obrót, to nie ma się czym przejmować, bo w końcu jest to tylko wirtualne rozszarpywanie padliny.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200