D***kracja w Internecie

Niedawno znowu stałem się szczęśliwym posiadaczem stałego łącza, które pozwala mi nie liczyć minut spędzonych w Internecie. W pierwszy wieczór wszedłem na chat, czego nie robiłem od wielu miesięcy. Zauważyłem tam uczestnika o ksywce ''sinu''. Chcąc rozruszać atmosferę, skomentowałem: Sinu to taki mniej pokręcony sinus, tak między zerem a 3/2 pi. Taki dowcipny chciałem być, znaczy. Reakcja osoby o ksywce ''sinu'' była tyleż natychmiastowa co zaskakująca: ty k***a ch**u je***y sp******laj! - przy czym oczywiście w oryginale nic nie było wygwiazdkowane.

Niedawno znowu stałem się szczęśliwym posiadaczem stałego łącza, które pozwala mi nie liczyć minut spędzonych w Internecie. W pierwszy wieczór wszedłem na chat, czego nie robiłem od wielu miesięcy. Zauważyłem tam uczestnika o ksywce ''sinu''. Chcąc rozruszać atmosferę, skomentowałem: Sinu to taki mniej pokręcony sinus, tak między zerem a 3/2 pi. Taki dowcipny chciałem być, znaczy. Reakcja osoby o ksywce ''sinu'' była tyleż natychmiastowa co zaskakująca: ty k***a ch**u je***y sp******laj! - przy czym oczywiście w oryginale nic nie było wygwiazdkowane.

Równo 10 lat temu, we wrześniu 1993 r. założyłem pierwsze konto e-mailowe i zacząłem swoją przygodę z Internetem. Od tego czasu spędziłem setki godzin na konwersacjach online i muszę powiedzieć, że w tym czasie widziałem bardzo różnych ludzi. Nie mogę także zaliczyć się do maminsynków, którzy dostają palpitacji serca na widok dosadnego słowa użytego tu i ówdzie. Niedawno zresztą pisałem na tych łamach, że internetowe dyskusje to nie gazeta z merytorycznymi artykułami i wycyzelowanymi zdaniami - pewna doza tolerancji jest niezbędna, jeżeli chce się z nich korzystać.

Ale chyba jeszcze żadna wypowiedź w Internecie mnie tak nie zaskoczyła. Nie wiedziałem co odpowiedzieć gościowi o ksywce "sinu" - po prostu mnie zatkało. Nie to, żeby mój próg wytrzymałości został przekroczony. Bez słowa wyszedłem z chata i zadumałem się, jak daleką drogę przeszliśmy od Internetu A.D. 1993 do Internetu A.D. 2003. I jak dalece nie pasuję do środowiska i pokolenia, które dominuje w Internecie dzisiaj.

Janusz Korwin-Mikke, znany z cokolwiek kontrowersyjnych poglądów oraz specyficznego języka, lider UPR, zwykł o demokracji pisać d***kracja, wyrażając w ten sposób swoją odrazę dla tego ustroju. Jakkolwiek nie podzielam jego poglądu, to mam wrażenie, że to właśnie wygwiazdkowane określenie najlepiej charakteryzuje ustrój społeczny panujący w tej chwili w Internecie.

D***kratyczne wypowiedzi można także przeczytać na internetowym forum Onet.pl. Generalnie popieram możliwość komentowania artykułów, uważam jednak, że danie internautom możliwości wypowiedzi powinno być zrównoważone rolą moderatora, który odsieje wypowiedzi nie na temat, skrajnie niezdarne językowo albo otwarcie agresywne. Tymczasem od paru miesięcy w Onecie królują wątki w rodzaju "U nas w Ameryce każdy ma good job i cadillaca" - prowokowane zapewne przez jakiegoś licealistę spod Radomia, a kontynuowane przez zakompleksionych pseudopatriotów, którzy okazują swoją agresję ku uciesze prowokatora. Prasa popularna w sezonie ogórkowym podchwyciła temat blogów i opisuje je jako jakieś niesamowite zjawisko. Moim zdaniem zdecydowana większość z nich obrazuje jedynie miałkość intelektualną autora i ogólną nudę wiejącą z jego życia.

Znajomy ostatnio wrócił z Mazur i mówił, że zatoczki, które pamięta jako olśniewające pięknem dziewiczej przyrody, dziś są zdewastowane przez żeglarzy, którzy zapominają o zabraniu swoich śmieci na pokład i korzystaniu z saperki. Nie byłem na Mazurach, ale znam to uczucie - Internet może tak wyglądać za kolejne 10 lat. Czy tego chcieliśmy? Czy - zgodnie z prawem Kopernika-Greshama - lumpeninternauta wkrótce wyprze internautę. Jedyna nadzieja w tym, że Internet jest pozbawiony ograniczeń fizycznych. Zawsze znajdzie się miejsce, w które można się usunąć przed zalewającą wszystko falą d***kracji internetowej.

I tylko nurtuje mnie pytanie - w jakim nastroju będę świętował następne 10-lecie w Internecie?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200