Cześć Misiek,

Napisałeś do Szef-Redaktora, a on zdążył jeszcze wydrukować Twój list zanim ruszył na urlop. Wydrukował - znaczy odpowiedzieć każe. Sam zaś w głuszy jakiejś się zaszył i albo laptopa nie ma ze sobą, albo nawet dżipieres tam nie dochodzi, bo nijak dobić się do niego nie można. A tam rwać to pewno można jagody albo papierówki jakieś. Choć powiem Ci, że kiedyś na papierówki, co to jej przyniosłeś, to można było... Tylko, że musiały koniecznie być zza wysokiego płotu, z psem po drugiej stronie...

Napisałeś do Szef-Redaktora, a on zdążył jeszcze wydrukować Twój list zanim ruszył na urlop. Wydrukował - znaczy odpowiedzieć każe. Sam zaś w głuszy jakiejś się zaszył i albo laptopa nie ma ze sobą, albo nawet dżipieres tam nie dochodzi, bo nijak dobić się do niego nie można. A tam rwać to pewno można jagody albo papierówki jakieś. Choć powiem Ci, że kiedyś na papierówki, co to jej przyniosłeś, to można było... Tylko, że musiały koniecznie być zza wysokiego płotu, z psem po drugiej stronie...

Piszesz też, że ten Chabik jakiś taki i tak jakoś spogląda. Ja sam może i bym się o to nie kłócił, ale mnie niejedna już o niego pytała. A była nawet i taka co myślała, że, wiesz, do redakcji chodzimy co i raz i tam się widujemy, to może bym ja kiedyś tego Chabika tak na kawę, albo drinka, a ona tak niby by się tam znalazła... Ja na to, że czemu nie, i chętnie, tylko po co jeszcze ten Chabik, no i ona w ogóle już mnie nie zna od roku.

A co do laptopa, to nie wiem, bo jak ja raz byłem na obozie, to wtedy nic, nawet radia na baterie jeszcze na świecie nie było. A najważniejszy tam był komendant, fajny gościu nawet, tylko że nie ruszał się bez takiej małej książeczki w skórze, "Pan Tadeusz" się nazywała, i jak ksiądz jaki, co wieczór szedł sobie do lasu poczytać przy latarce, a jak ta mu się wyświeciła, to też czytał, bo i tak całą te książkę znał na pamięć.

No to zamiast niego rządził oboźny, taki starszy kolo z dziesiątej a, co to każdego wieczora na apelu rozkaz czytał, co sam go wcześniej napisał. A w tym rozkazie nic nie było ważnego tylko kto wartę będzie miał w nocy. Bo w tym lesie to mieliśmy dwa takie obozy namiotowe blisko siebie - w jednym faceci, w drugim laski. No i wartę jeden miał mieć za jednym obozem, a drugi za tym drugim. A dwie dziewczyny, wspólnie, pośrodku. No to rozumiesz - razem to były dwie pary. No to wszyscy kręcili się wokół tego oboźnego, by się dobrze skompletować. I miał ten oboźny życie jak w Madrycie: cukierki, czekoladki i co tam jeszcze mieli w sklepiku we wsi albo w paczce z domu przysłali.

Ja to bym chyba tego laptopa zostawił, no bo i jak byś nawet na niego wyrwał, to co potem z nim zrobisz. Ciężka zaraza i zawadza gdy iść, a zostawisz gdzie w lesie po ciemku, to możesz nie znaleźć. A w ogóle to wszyscy będą Ci się pchać i będą chcieli filmy oglądać i muzy posłuchać, no to nawet gdybyś jaką laskę miał na oku, to wkoło zawsze będzie pełno.

My, to, jak już udało się jakąś odprowadzić na bok, tośmy szukali takiej grubszej trawy, albo zboża, jak jeszcze było zielone, bo wtedy z jednego końca źdźbło jest takie słodkie. No i dawało się jej spróbować tej słodkości, a sam z drugiego końca łapałeś ustami i skracałeś dystans, aż do tego słodkiego...

A w ogóle obóz masz, jak piszesz, wędrowny, więc tachać ten laptop całymi dniami jeszcze trzeba i to jeszcze z torbą. To już lepsze takie malutkie radio na baterie, co to za parę zet wszędzie można kupić i jak się zgubi, to nie żal. A ładne pare stacji odbiera i głośnika nie ma, więc słuchać się daje tylko na słuchawki.

Widziałem niedawno w pociągu - też na obóz chyba jechali, no i jeden taki, naprzeciwko, miał dwie bajeranckie komórki, z jednej nawet tak śmiesznie ktoś coś wrzeszczał że dzwoni, czy jakoś tak, chyba po czesku... A drugi włączył takie małe radyjko i dał jedną słuchawkę lasce, co z nimi jechała, a drugą sam w uchu trzymał, specjalnie w tym z dalszej strony, co by być bliżej niej. No i ona zabrała mu tę jego słuchawkę sobie, ale głowę mu za to położyła na ramieniu. I tak jechali na ten obóz - ona słuchała, a on siedział zadowolony i dumny i trzymał jej to radio...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200