Czego historię znamy, a czego nie

Doceniamy walor zgłębiania historii literatury, choć nie bardzo potrafimy odpowiedzieć na pytanie, po co kazano się nam jej uczyć.

Doceniamy walor zgłębiania historii literatury, choć nie bardzo potrafimy odpowiedzieć na pytanie, po co kazano się nam jej uczyć.

W Computerworldzie na takie pytania trudno odpowiadać, ale docenić fakt znajomości, z której polskiej sagi rodzinnej pochodzą kończące ją słowa: "Konie idą na pamięć" - możemy. Podobnie doskonale wiemy, w jaki sposób wychowywana była Zuta, córka państwa Młodziaków z "Ferdydurke" Gombrowicza. Z jakiego utworu naszego narodowego wieszcza pochodzą słowa: "Duchowi memu dała w pysk i poszła". W jaki sposób rozróżniał Jacka i Placka ich nauczyciel w książce Kornela Makuszyńskiego "O dwóch takich, co ukradli księżyc". Wiemy też, w której książce jej bohater mówi: "Szefie, popatrz, jaka piękna katastrofa". Wiemy też, kto jest autorem książeczki "Małe niedole pożycia małżeńskiego" i jak twórczość jej autora odziaływała na życie społeczne.

Jest oczywiste, że podobną wiedzę posiadamy z zakresu historii filozofii. Orientujemy się w czterech kardynalnych cnotach Platona - mądrość, dzielność, roztropność i sprawiedliwość - i wiemy, czym wyróżnia się pośród nich ta ostatnia. Znamy definicję dobra u Arystotelesa, jako "celu wszelkiego dążenia" i - co więcej - potrafimy ją rozwinąć. Wiemy, że o różnicy między kulturą i cywilizacją decyduje u Kanta moralność. Słyszeliśmy o powiedzeniu Bacona, że "wiedza to potęga", a wartość wiedzy mierzy się - według niego - możliwością jej technicznego zastosowania. Zastanawiamy się, jak się to ma do kartezjańskiej teorii wiedzy wrodzonej. Nieobce jest nam ujęcie psychiki ludzkiej u Freuda i teoria bytu u Schopenhauera. Jednym słowem czujemy, jak kształtowało się nasze myślenie o świecie, życiu, ludziach.

Tymczasem, jak trudno jest nam sobie przypomnieć, kiedy wynaleziono wiertarkę dentystyczną, miskę klozetową z syfonem, pierwszą bombę, silnik czterosuwowy, aparat fotograficzny, okulary, metalowe obręcze kół, strzykawkę medyczną czy stalówki. A czy zastanawialiśmy się nad tym, jakiej rewolucji dokonały te urządzenia?

Skoro więc podarowano nam obowiązek uczenia się historii literatury i filozofii, może wskazane byłoby nauczanie historii techniki. Być może pomogło by to w zrozumieniu relacji między techniką a światem społecznym i psychicznym i zapoczątkowało dyskusję o tym, dokąd i jak nas ona prowadzi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200