Copy-Paste-Delete

W dniu, w którym piszę ten felieton, ze stanowiska ustąpił niemiecki minister obrony Karl-Theodor zu Guttenberg.

Ów potomek cesarza Leopolda II oraz Księcia Liechtensteinu oraz mąż pra-prawnuczki kancelerza Bismarcka trochę zbyt często wykorzystywał komendy copy-paste w pracy nad doktoratem. Wścibscy dziennikarze dopatrzyli się aż 90 "zapożyczeń" i serią doniesień prasowych zmusili ministra do dymisji i zrzeczenia się stopnia naukowego.

W Polsce, powiedzmy to wyraźnie, taka wpadka nie mogłaby się zdarzyć. Poza chlubnym wyjątkiem wicepremiera Pawlaka, większość wysokich urzędników państwowych oraz przywódców partyjnych to komputerowi analfabeci. Nie potrafią nawet zrobić copy, o paste nie wspominając. Nie mamy też kłopotów sąsiadów zza Odry z innego powodu. Dorobek inny niż stanowiska i przemowy (np. sukces zawodowy, publikacje naukowe, patenty, innowacje, inwestycje, dobrze prosperujące przedsiębiorstwo) to prawdziwa rzadkość u polskiego polityka. Bardzo słusznie: brak samodzielnych osiągnięć eliminuje ryzyko, że po głębszej analizie okażą się wyssane z palca albo zapożyczone.

Czasami jednak zdarzy się, że np. tytuł naukowy ktoś zdobędzie. Gdy pojawią się wątpliwości co do samodzielności pracy, rozwiązujemy to inaczej niż w Niemczech. Wszak nie po to Wanda przed wiekami odrzuciła fawory niemieckiego księcia, abyśmy teraz bezmyślnie małpowali wzorce arystokratów zza Odry, prawda? Na przykład wrocławska Akademia Medyczna przez ponad rok nie potrafi się zebrać, by zagłosować nad odwołaniem oskarżonego o plagiat rektora.

Spójrzmy teraz na naiwność sąsiadów! Ledwie oskarżenie się uprawdopodobniło, mąż pra-prawnuczki Żelaznego Kanclerza po prostu złożył dymisję, zrezygnował ze stopnia naukowego i wycofał się z polityki. Można powiedzieć, że po copy-paste przyszła pora na delete. Cóż za małostkowość i pochopne działanie!

Przewiduję, że dalsza digitalizacja treści, nie tylko naukowych, wywoła kolejne trzęsienia ziemi. Okaże się, że autorytety naukowe cytowane w mediach swoje tytuły zawdzięczają magistrantom, noszeni na rękach pisarze i poeci pełną garścią czerpali z dorobku mniej znanych artystów, a wielcy mówcy bezwstydnie zrzynali całe akapity z całkiem zwykłych tekstów. Na pewno parę wydziałów utraci prawa doktoryzowania i habilitowania, a może nawet od nowa trzeba będzie zrewidować historię, gdy okaże się, że jakiś Nobel powinien być przyznany innej osobie.

Copy-paste jest starsze niż informatyka, ale dopiero teraz niesie nieoczekiwane konsewencje. Osoby nadużywające tej kombinacji czeka spektakularne delete, nawet jeśli są potomkami cesarskich rodów, profesorami czy pisarzami.

Copy-Paste-Delete
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200