Brzydki umysł

Przyczyn niedziałania czegokolwiek może być wiele. W informatyce jest w tym względzie o tyle prościej, że wszystko musi być bezlitośnie logiczne, a jeśli nie jest, to zwyczajnie nie działa i całą winę za to ponosi tylko człowiek.

Lokalny Informatyk nie mógł pojąć dlaczego to oprogramowanie nie działa. Zawsze wszystko działało, a tu nagle przestało. Głowę by dał, że wszystko zrobił właściwie. Zresztą, zawsze robił właściwie. Ma do informatyki żyłkę. Nie musi się wiele uczyć, czytać nudnej dokumentacji czy surfować po Internecie w poszukiwaniu informacji. Jest niezbicie przekonany, że jego geny są dostosowane informatycznie. Z dziada pradziada. Lokalny pokusiłby się o stwierdzenie, że praszczurowie jego byli także informatykami, tylko takimi z młotkiem i cepem, ze względu na panującą podówczas technologię. A rolę bitów pełniły ziarna. Na pewno też byli lokalnymi, bo środki transportu były niegdyś mierne, a w zasadzie w ogóle nie istniały, przynajmniej dla warstw społecznych zajmujących się starodawną informatyką, czyli łuskaniem i wyłuskiwaniem ziaren.

W każdym razie Lokalny twierdzi, że ma dziedzictwo i właściwe skłonności. I to powinno mu w zasadzie wystarczyć. Mimo tego nie potrafił w chwili obecnej skojarzyć, dlaczego podmiana serwera zaszkodziła aż tak bardzo. Przecież aplikacja do tej pory działała dobrze, a teraz nagle przestała. Matołki programiści upierali się, że u nich wszystko jest dobrze, że w swoim środowisku testowym nie są nawet w stanie spreparować tego rodzaju błędu. Kazali mu więc sprawdzać te głupie biblioteki DLL. A czego ma tam szukać? Igły w stogu siana? Przecież nie zmienił prawie niczego. Postawił tylko nowy serwer. Ale przecież maszyna chyba nie wpływa na program? Zastanawiał się i nie mógł zrozumieć. W zasadzie niczego więcej nie zmieniał. No, może tylko wersję systemu operacyjnego na nowszy. Ale wiadomo, że nowe musi być lepsze. Więc jeśli program działał dobrze na starszym systemie, to tym bardziej (i tym lepiej) powinien działać na nowym. Zresztą wszyscy wokół twierdzili, że ten nowy system operacyjny jest dużo lepszy od poprzedniego, że się nie zawiesza prawie wcale i że działa dużo wydajniej oraz szybciej. Jakim więc cudem miałby program nie działać w tak doskonale dobranym środowisku? Skoro pracował poprawnie w poprzedniej, gorszej przecież odmianie systemu, to teraz dopiero powinien rozwinąć skrzydła. A tu kompletna kicha!

Tak myślał, dumał i rozważał. Oczywiście niczego nie wymyślił, bo gdzie brak wiedzy i zdrowego rozsądku, tam nie ma miejsca na informatykę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200