Premier z genitaliami

Jak doniesiono mi, Polska modernizuje się w tempie zaiście oszałamiającym, a może nawet szybciej. Święta Bożego Narodzenia, które dla mnie, a i zapewne dla Państwa, rozpoczną się za kilka dni, w wielu sklepach zaczęły się zaraz po Zaduszkach. Szczególnie modne ostatnio luksusowe centra handlowe swoje dekoracje świąteczne ustawiły, korzystając z przerwy na zadumę u klientów.

Jak doniesiono mi, Polska modernizuje się w tempie zaiście oszałamiającym, a może nawet szybciej. Święta Bożego Narodzenia, które dla mnie, a i zapewne dla Państwa, rozpoczną się za kilka dni, w wielu sklepach zaczęły się zaraz po Zaduszkach. Szczególnie modne ostatnio luksusowe centra handlowe swoje dekoracje świąteczne ustawiły, korzystając z przerwy na zadumę u klientów.

Niestety, w wyścigu do nowoczesności nie całkiem zaabsorbowaliśmy Halloween, ale zapewne i do tego dojdzie. W każdym razie nasi zmarli zdecydowanie pokonali amerykańskie indyki - jak wiadomo to właśnie od Thanksgiving, czyli od czwartego czwartku listopada, za oceanem zaczyna się szał zakupowy. Indykom RIP!

W ten nurt prawdziwej nowoczesności zdecydowanie wpisał się nasz premier, obdarowując naród głębią myśli oraz subtelnym humorem, udzielając na lewo, a raczej na prawo, wywiadów prasowych oraz radiowych, choć o czatach internetowych jak na razie zapomniał. Ostatecznie doba dla każdego ma tylko 24 godziny, zaś słuchacze Radia Maryja są elektoratem znacznie liczniejszym niż internauci. Dla mnie Kazimierz Marcinkiewicz jest osobą szczególnie bliską, gdyż w jednym z pierwszych wywiadów zdecydowanie poparł moją walkę (niem. Mein Kampf) o czystość języka polskiego. Niestety, z przykrością muszę zauważyć, że zagraniczne wynalazki komputerowe wyraźnie nie nadążają. Proszę zresztą samemu wpisać w Google "premier + genitalia", a zobaczycie Państwo, że wśród około 65 tysięcy odnośników prawie nie ma naszego Premiera. Dodanie kluczowego słowa "Marcinkiewicz" istotnie zawęża poszukiwania (do 19 odnośników), ale dalej bez skutku.

A przecież każdy prawdziwy Polak powinien znać lekkość oraz elegancję dowcipów premiera. Na szczęście Internet działa i wystarczy mi podać URL:http://www.przekroj.pl/index.php?option=%20com_content&task=view&id=673&Itemid=48&limit=1&limitstart=5 , a wszystko stanie się jasne. Wreszcie należy skończyć z wulgarnością władzy, bo to od niej płynie przykład, zatruwając zdrowe jądro, że tak powiem, narodu. Zresztą wszyscy jeszcze pamiętamy byłego premiera Millera oraz jak skończył - zupełnie nie jak mężczyzna.

W tym kontekście głęboka ironia pana Kazimierza (mam nadzieję, że pozwoli mi na tę poufałość, ale obaj jesteśmy byłymi fizykami), na temat podobieństwa łysiny do strusiego jaja, jest wzruszająca. Zaprawdę, potrzeba pryncypialnej odwagi, aby w rozmowie z dziennikarzem raczej spalić dowcip niż użyć wulgarnego słowa. Dziękuję, panie Premierze, w imieniu wiernego elektoratu.

Jednocześnie pozwalam sobie podpowiedzieć, że inne brzydkie słowa, wśród nich na pierwszym miejscu "komputer", także należy zastąpić, szczególnie w dokumentach rządowych, eufemizmami przyjemnymi dla polskiego ucha. Tak zrobiono w projekcie "Tanie państwo"http://kprm.gov.pl/tanie_panstwo.pdf , gdzie owo słowo-wytrych nie pojawia się ani razu. Podobnie jak inny wulgaryzm, excusez-moi, "Internet".

Dla każdego myślącego Polaka jest bowiem oczywiste, że tanie państwo nie może korzystać z wynalazków, które tylko napędzają obcą koniunkturę. Ba, zapewne nie powinno w ogóle inwestować w infrastrukturę elektroniczną. Ostatecznie nasi dziadowie obywali się bez telefonów, radia, telewizorów oraz innych wynalazków szatana. I pozostali dziadami.

Dobrze jest wiedzieć, że na czele Polskiego Narodu stoi prawdziwy premier z genitaliami, który nie da innym dmuchać w naszą kaszę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200