"Wiadomość o mojej śmierci była przesadzona"

Taki telegram przesłał z Europy do agencji Associated Press znany pisarz Mark Twain. Możemy domyślać się, że agencja podała nie sprawdzoną informację, rzeczywiście nieco tylko przesadzoną (ostatecznie każdy kiedyś umrze). Muszę przyznać się Czytelnikom, że i mnie spotkała podobna przygoda, tyle że nie mając talentu i dowcipu Marka Twaina nie wiedziałem jak zareagować. A było to tak.

Taki telegram przesłał z Europy do agencji Associated Press znany pisarz Mark Twain. Możemy domyślać się, że agencja podała nie sprawdzoną informację, rzeczywiście nieco tylko przesadzoną (ostatecznie każdy kiedyś umrze). Muszę przyznać się Czytelnikom, że i mnie spotkała podobna przygoda, tyle że nie mając talentu i dowcipu Marka Twaina nie wiedziałem jak zareagować. A było to tak.

Wchodzę sobie do biura jednego z moich klientów, a tu witają mnie współczujące spojrzenia. Po chwili nie wytrzymałem i pytam co się stało. Umykając oczyma w bok miła szefowa mówi, że bardzo mi współczuje rozstania się ze wspólnikiem. Ponieważ popatrzyłem na nią jak na idiotkę, która bredzi, więc szybko zmieniliśmy temat. Dopiero wieczorem, przy piwie, gdy spotkałem jednego z pracowników tej firmy, doszło do mnie o co tu w ogóle chodzi. Otóż serwisant znanej skądinąd firmy komputerowej, w której kiedyś miałem okazję pracować, reperując drukarkę czy też inne urządzenie, rzucił sobie taką luźną uwagę, że Kuba rozchodzi się ze wspólnikiem. Niby nic, niewinna ploteczka bez cienia prawdy. Tyle tylko, że powtórzona przez kilka kolejnych ust dotarła do kierownictwa w postaci opisu całkowitego rozpadu mego partnerstwa, niemalże stoczenia się na dno etc. etc.

No cóż, można oczywiście zaprzeczać, lecz przecież nikt i tak nie uwierzy. Można złożyć oświadczenie za pomocą ogłoszenia w prasie, lecz wszyscy wiemy, że z plotką nie da się w ten sposób walczyć. Można założyć sprawę sądową, posiłkując się kodeksami handlowym i cywilnym, lecz jako osoba prowadząca w tej chwili pewnie z piętnaście procesów wiem dobrze, iż ta droga jest całkowicie nieskuteczna i wymaga dużej dozy cierpliwości. Można wreszcie po prostu robić swoje, a świat i tak prędzej lub później zorientuje się, ile było prawdy w plotce.

W trudniejszej sytuacji znajdują się dziennikarze. Gdyby ktoś chciał napisać, że moja firma rozpada się, to oczywiście powinien usłyszaną plotkę sprawdzić. Zrobi to łatwo, dzwoniąc do mnie i mego wspólnika a potem porównując odpowiedzi. Zupełnie inny problem pojawia się w wypadku firm dużych i znanych na rynku. Przypominam sobie, że jakieś osiem miesięcy temu tu i ówdzie poszeptywano, że firma InterAms ma poważne kłopoty finansowe. Wszyscy informatorzy oczywiście znacząco pochrząkiwali - wiadomo w środowisku, kto za kim stoi. Sprawa bankructwa InterAmsu już się skończyła, lecz przecież mogło być inaczej: firma ta mogła otrzymać kolejny smakowity kontrakt rządowy i przez następny rok pogłoski o jej upadku byłyby tylko pogłoskami. Cóż wtedy powinien zrobić uczciwy dziennikarz? Dalej milczeć w imię ochrony interesów plajtującej firmy i jej protektora?

Gdybym jednak chciał zemścić się na firmie, której pracownik mnie obmówił, to wystarczyłoby zacząć szeptać tu i ówdzie, że firma owa ma kłopoty finansowe. W branży komputerowej wszyscy mają co pewien czas zatory płatnicze i zaległe należności za dostawy, które dopiero będą zrealizowane. Nic więc dziwnego, że plotka połączona z chwilową niemocą finansową mogłaby skutecznie zniszczyć możliwości handlowe wspomnianej firmy. Jest to najbardziej wredny sposób wykończania konkurencji, gdyż w praktyce nie do udowodnienia. Przecież żaden pracownik firmy komputerowej nie przyzna się, że powtarzał plotkę o kłopotach finansowych konkurentów. Chociaż wszyscy tak się bawią!

Nie sądzę, bym przekonał Państwa tym felietonem, że nie umarłem ani że mojej firmie nie grozi natychmiastowy rozpad. Pozostaje mi tylko życzyć Państwu udanych zakupów w firmach, które na pewno nie bankrutują!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200