23 lata upadków i wzlotów

Informacja o tym, że IBM zdecydował się sprzedać dział komputerów osobistych chińskiej firmie Lenovo, potwierdziła prawdę, którą rynek IT znał od dawna - że trudno dziś o mniej zyskowny i perspektywiczny biznes niż produkcja pecetów.

Informacja o tym, że IBM zdecydował się sprzedać dział komputerów osobistych chińskiej firmie Lenovo, potwierdziła prawdę, którą rynek IT znał od dawna - że trudno dziś o mniej zyskowny i perspektywiczny biznes niż produkcja pecetów.

Informacja podana przez New York Times, że IBM szuka partnera, który przejąłby od koncernu dział PC okazała się zaskoczeniem jedynie z początku. O tym, że IBM powinien sprzedać dział odpowiedzialny za komputery osobiste, mówi się co najmniej od 1993 r., od czasu, gdy za restrukturyzację firmy zabrał się Lou Gerstner. W 2002 r. koncern podpisał wart 5 mld USD trzyletni kontrakt przekazujący większość produkcji komputerów stacjonarnych firmie Sanmina-SCI. Rok później uczynił to samo z działem zajmującym się produkcją twardych dysków, który trafił do Hitachi Ltd.

Niewdzięczny numer trzy

Sprzedaż działu PC była tym bardziej prawdopodobna, że następca Gerstnera, Sam Palmisano, od dawna obiecywał inwestorom, że firma pozbędzie się tych części biznesu, w których nie może poszczycić się dostateczną innowacyjnością bądź wiodącą pozycją rynkową. "IBM lubi być numerem jeden, czasem numerem dwa. Bardzo nie lubi być numerem trzy" - zauważa Rick Doherty z firmy analitycznej The Envisioneering Group.

A w czym "numerem trzy" był IBM? Oczywiście w produkcji komputerów osobistych, gdzie ustępuje miejsca firmom Dell i HP. Dział Personal Systems Group w ostatnim kwartale zanotował przychody na poziomie 3,3 mld USD (wzrost o 17 %). Podobne tempo wzrostu osiągał także w drugim (16%) i trzecim kwartale 2004 r. (18%).

Mimo że Sam Palmisano, prezes IBM, do tej pory opierał się sugestiom dotyczącym sprzedaży działu Personal Systems Group, tłumacząc to koniecznością zachowania spójnego portfolio produktów i przywiązaniem klientów do marki, analitycy domyślali się, że to tylko kwestia czasu. Być może ostatecznie przekonał prezesa raport Gartnera opublikowany pod koniec listopada, zapowiadający, że do 2007 r. przynajmniej trzech z dziesięciu największych producentów komputerów osobistych (którymi są w kolejności Dell, HP, IBM, Fujitsu, Fujitsu Siemens, Toshiba, NEC, Apple, Lenovo Group i Gateway) sprzeda swój biznes PC.

Znacznie większym zaskoczeniem okazuje się potencjalny kontrahent IBM, chińska firma Lenovo Group (w której IBM przejął ok. 19% udziałów), jeszcze do niedawna znana pod marką Legend. Z lokalnej firmy dystrybucyjnej wyrosła na dziewiątego największego dostawcę komputerów na świecie.

Cała transakcja (w jej wyniku Lenovo przejmuje za 1,75 mld USD dział PC należący do IBM i staje się trzecim producentem komputerów na świecie) zgodnym zdaniem analityków ma sens. I pozostaje tylko niejasny żal, że do historii może odejść kolejna marka znana użytkownikom PC na całym świecie.

Parszywa dwunastka

23 lata upadków i wzlotów
Dla Philipa D. "Dona" Estridge'a, dyrektora dywizji Entry Systems Business Unit, szefa projektu budowy komputera IBM 5150 Personal Computer (na zdjęciu obok) i późniejszego menedżera działu Personal Computer, decyzja IBM prawdopodobnie byłaby szokiem. Ten długoletni pracownik koncernu, w którym spędził 26 lat, zawsze żywo wspominał entuzjazm, z jakim przystępowali do projektu nie tylko członkowie "Parszywej dwunastki", czyli ścisłego zespołu projektantów komputera nazwanego później "pecetem", ale także ludzie z innych działów IBM. "Wierzyliśmy, że możemy stworzyć maszynę, która będzie na tyle wyjątkowa, że będą jej używać także ludzie, którzy nigdy wcześniej nie zetknęli się z produktami IBM" - wspominał po kilku latach w wywiadzie dla miesięcznika PC Week.

I co by nie mówić na temat poczynań twórców pierwszego PC czy koncernu IBM to jedno im się udało na pewno. Mimo iż IBM 5150 PC nie był ani pierwszym komputerem osobistym (za ten uchodzi Altair 8800 firmy MITS), ani najbardziej wyrafinowanym komputerem epoki pionierów branży IT (na to miano już od prawie 30 lat zasługują produkty firmy Apple), to jednak właśnie jego marka, a dokładnie przyrostek PC, stał się w najważniejszych językach świata synonimem maszyn stworzonych na potrzeby użytkowników indywidualnych.

Pierwszy pecet i pierwszy blamaż

Premiera IBM 5150 Personal Computer odbyła się 12 sierpnia 1981 r. Był to pierwszy komputer firmy IBM z procesorem Intela - szesnastobitowym 8088, wyposażony w 16 KB pamięci RAM i grafikę MDA (Monochrome Display Adapter).

Pełny zestaw IBM PC: jednostka centralna, monitor mono, drukarka (i opcjonalnie napęd dyskietek) kosztował od 1,5 do 4,5 tys. USD. Dużo więcej niż komputery innych producentów (przypomnijmy, że Apple I przez rok od premiery kosztował 666,66 USD), jednak co najmniej o połowę mniej niż nestor technologii PC - komputer IBM 5100, który ujrzał światło dzienne 6 lat wcześniej.

Prawdopodobnie to właśnie stosunkowo wysoka cena była przyczyną blamażu pracowników marketingu IBM, których ostrożne plany zakładały, że pierwszy komputer sprzeda się przez pierwsze 4 lata w liczbie ok. 240 tys. egzemplarzy. Tymczasem już po pierwszych dwóch miesiącach od premiery liczba zamówień przekroczyła 200 tys.

Na szczęście bezpośrednia konkurencja była jeszcze bardziej krótkowzroczna. Po premierze IBM 5150 PC, Apple zamieścił w "Wall Street Journal" ironiczne całostronicowe reklamy "Witaj IBM, na serio".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200