Patentom nie!

W Unii Europejskiej powraca kwestia podjęcia decyzji dopuszczającej patentowanie oprogramowania na wzór amerykański.

W Unii Europejskiej powraca kwestia podjęcia decyzji dopuszczającej patentowanie oprogramowania na wzór amerykański.

Kończy się okres blisko ośmiomiesięcznego zawieszenia. Rada Unii Europejskiej ma w maju br. znowu zająć się sprawą dyrektywy o patentowaniu wynalazków implementowanych za pomocą komputera, zwaną popularnie dyrektywą o patentowaniu oprogramowania. We wrześniu 2003 r. Parlament Europejski tak dalece zmienił treść dyrektywy dopuszczającej możliwość patentowania, że w kluczowych kwestiach zawierała ona regulacje całkowicie odwrotne odo pierwotnych propozycji. Z tym nie mogła pogodzić się Rada Unii Europejskiej dążąca do wprowadzenia patentowania oprogramowania.

Czekano więc na zmianę Prezydencji w Unii (obecnie przewodniczy Irlandia) oraz na nowe czerwcowe wybory, które mogą zmienić układ sił w Parlamencie na bardziej sprzyjający zwolennikom patentowania. To zaś oznacza aktywizację lobbingu na rzecz wprowadzenia jego zakazu. Polska - jako nowy członek Unii Europejskiej - może w tej sprawie w realny sposób wpływać na podejmowane decyzje.

Dlatego też na początku maja br. do Polski przybył Richard Stallman, twórca tzw. wolnego oprogramowania i licencji GNU. Był najważniejszym prelegentem konferencji w siedzibie Sejmu RP zorganizowanej przez ISOC Polska przy wsparciu Unii Pracy.

Argumenty na "nie"

Prezentacja Richarda Stallmana była ciągiem argumentów zwróconych przeciwko patentowaniu oprogramowania. Jego zdaniem patenty stają się narzędziem w rękach Microsoftu, za pomocą których ten miałby skutecznie zniszczyć zagrażający mu ruch open source, czego nie udaje mu się przeprowadzić w drodze konkurencji rynkowej. Richard Stallman wyjaśniał, że problem z patentowaniem oprogramowania polega na tym, iż w tej dziedzinie - jak w żadnej innej - nowe pomysły powstają w wyniku interakcji ze starymi. Nigdzie indziej konkretny produkt nie składa się z tak wielu związanych ze sobą elementów, z których wiele może być obarczonych roszczeniami patentowymi.

Dlatego właśnie patentowanie oprogramowania, zamiast promować innowacje, staje się hamulcem rozwoju tej dziedziny. Twórca nowych rozwiązań nie może bowiem działać swobodnie w obawie przed nieuchronnym wykorzystaniem "cudzych" pomysłów, które tak naprawdę stanowią dorobek kilku pokoleń informatyków. Do tego dochodzi kwestia patentowania standardów, a więc fundamentu interoperacyjności rozwiązań informatycznych, np. algorytmu kodowania czy formatu pliku. "Wprowadzenie patentowania oprogramowania to jeszcze jedna wielka biurokracja w Europie. Po co wam to?" - pytał Richard Stallman.

Patent za patent

Konferencję w Sejmie RP dopełniały wystąpienia przedstawicieli polskich firm IT, na ogół małych, związanych z Linuxem. Wyjątkiem był Novell. Jarosław Kowalski, dyrektor generalny Novell Polska, przyznał, że choć jego firma występuje o patenty na oprogramowanie, jedynie z konieczności "chronienia się przed zagrożeniem stwarzanym przez innych posiadaczy patentów".

Obecnie bowiem patenty wykorzystuje się jako broń odstraszającą, na zasadzie "naruszamy wasz patent, ale wy również naruszacie nasz, więc się dogadajmy". Działa to jednak jedynie w przypadku dużych firm, bowiem po przekroczeniu pewnej, dość wysokiej liczby posiadanych patentów zaczynają one działać na jej korzyść. Zdaniem Jarosława Kowalskiego cała branża IT wiele by zyskała, gdyby zrezygnować z patentowania oprogramowania.

Polityczny nacisk

Mimo potwierdzonego zaproszenia, na konferencje nie przybył przedstawiciel Ministerstwa Nauki i Informatyzacji, który miał przedstawić stanowisko polskiego rządu w sprawie patentowania oprogramowania. Jednocześnie 6 maja 2004 r. pismo w sprawie konieczności zajęcia przez polski rząd stanowiska wobec dyrektywy o patentowaniu oprogramowania do premiera Marka Belki skierował Ludwik Dorn (PiS). W piśmie postulowano "poparcie bez zastrzeżeń dyrektywy w kształcie uchwalonym przez Parlament Europejski", a więc de facto delegalizującej próby patentowania oprogramowania w Unii Europejskiej.

Zdaniem Piotra Piętaka, koordynatora grupy roboczej Prawa i Sprawiedliwości ds. informatyzacji administracji publicznej i reformy nauczania informatyki, od decyzji dotyczących patentowania oprogramowania w Europie zależy przyszłość małych i średnich firm informatycznych w Polsce. "W toczącym się od dawna sporze o możliwość patentowania oprogramowania obie strony mają ważkie racje. Jednak w polskim interesie ekonomicznym leży odrzucenie pomysłów na patentowanie oprogramowania" - twierdzi Piotr Piętak.

Wiec antypatentowy

Kiedy zmierzałem na konferencję, spotkany człowiek spytał mnie: "Gdzie dokładnie jest ta konferencja przeciwko patentom?". Miał pełną rację tak ją nazywając, choć formalnie była to konferencja pod tytułem "Patenty na oprogramowanie w Europie: czy są potrzebne?". Oczywiście, że nie są. Przynajmniej taki był motyw każdego wystąpienia. Konferencja zgromadziła bowiem liczne grono przeciwników patentowania, zarówno po stronie uczestników, jak i prelegentów.

Zabrakło próby wyważenia racji, dania możliwości prezentacji poglądów zwolennikom odmiennego punktu widzenia. Co prawda nie było głośnych okrzyków i transparentów, lecz nie zabrakło pełnej entuzjazmu atmosfery i owacji na stojąco dla Richarda Stallmana. Na tym tle trzeźwiący był osamotniony głos Wacława Iszkowskiego, prezesa Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, który pytał publicznie: "Nie zgodzimy się na patentowanie oprogramowania w Europie i co dalej? Co z Ameryką, Indiami, Chinami czy Japonią?". Na tym tle Europa może się skutecznie odizolować i ostatecznie wyeliminować ze światowego obiegu informatyki.

Przeciwnicy patentowania widzą w Europie przyczółek, z którego uda się poprowadzić ofensywę wolności od patentów na cały świat. Niezależnie od tego, co się stanie, decyzja o tym, czy patentować oprogramowanie, z pewnością będzie miała znaczenie dla polskich firm informatycznych.

Przemysław Gamdzyk

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200