Miasta potrzebują informacji i analiz

Dostęp do wysoko przetworzonych informacji i analiz staje się kluczowym czynnikiem rozwoju aglomeracji miejskich. Coraz lepiej rozumieją to również władze polskich miast.

Dostęp do danych umożliwiających sprawną obsługę mieszkańców i wykonywanie stałych zadań administracyjnych to już dzisiaj za mało. Potrzebne są informacje, które ułatwią lepsze zarządzanie miastem i planowanie jego rozwoju. Dzięki takim informacjom można podejmować lepsze decyzje strategiczne, lepiej planować budżet i zarządzać finansami, lepiej zarządzać ruchem ulicznym i komunikacją miejską, lepiej gospodarować środkami na oświatę, lepiej wykorzystywać istniejącą infrastrukturę komunalną.

W miastach żyje coraz więcej ludzi, działa coraz więcej instytucji, przedsiębiorstw i organizacji, funkcjonuje coraz więcej coraz bardziej skomplikowanych urządzeń i rozwiązań technicznych, po ulicach porusza się coraz więcej pojazdów, w skład infrastruktury miejskiej wchodzi coraz więcej nowych składników. Takim środowiskiem nie da się już zarządzać prostymi metodami organizacyjnymi, do utrzymania jego funkcjonalności nie wystarczą już tylko same rozwiązania inżynierskie. Coraz bardziej potrzebny jest stały, szybki dostęp do przetworzonych informacji wspomagających podejmowanie właściwych działań i decyzji.

Ta potrzeba znajduje m.in. odzwierciedlenie w nowym haśle marketingowym inteligentnego miasta. Oczywiście, miasto samo z siebie nie może być inteligentne. Do jego sprawnego funkcjonowania i skutecznego zarządzania nim potrzebne są jednak w coraz większym stopniu możliwości szybkiego, automatycznego przetwarzania dużych zasobów informacji. To na tym w gruncie rzeczy polega właśnie tzw. inteligencja systemów miejskich.

O potrzebie ich wykorzystania w zarządzaniu miastem mówili uczestnicy VII Konferencji "Państwo w mikro- i makroskali. Bałtyckie Forum Miejskie" zorganizowanej w tym roku przez redakcję Computerworld wspólnie z Fundacją Instytut Mikromakro i Urzędem Miejskim w Gdańsku. W trakcie pięciu sesji tematycznych dyskutowano o najważniejszych wyzwaniach związanych z zarządzaniem współczesnym miastem w różnych sferach jego funkcjonowania i możliwościach sprostania im za pomocą technik informacyjnych.

Widać wyraźnie, że przed władzami miast i szefami działów IT w urzędach miejskich pojawiają się nowe, mniej ważne przy tradycyjnym przetwarzaniu dokumentów wyzwania: jak zapewnić spójność i wymienialność danych w całym systemie informacyjnym, jak zadbać o bezpieczeństwo i wiarygodność informacji, umożliwiając jednocześnie dostęp i zaspokojenie potrzeb informacyjnych różnych użytkowników, jak efektywnie prowadzić analizy rosnących zasobów informacyjnych dla celów zarządczych, jak przetwarzać informacje z różnych źródeł, by uzyskać jednolity obraz sytuacji dla celów prognozowania i planowania.

Z tymi zadaniami będą się musiały w coraz większym stopniu mierzyć samorządy miejskie, jeżeli będą chciały utrzymać tempo rozwoju cywilizacyjnego i zachować odpowiedni poziom życia w mieście. Również samorządy polskich miast. Na razie mają jeszcze do nadrobienia spore zapóźnienia infrastrukturalne, co widać choćby po licznych projektach budowy miejskich sieci telekomunikacyjnych.

Dyrektorzy IT i przedstawiciele zarządów dużych polskich miast coraz wyraźniej zdają już jednak sobie sprawę, że infrastruktura będzie potrzebna głównie jako medium przesyłania danych. Coraz częściej ze strony przedstawicieli naszych samorządów miejskich słychać o planach i projektach wdrożenia systemów klasy Business Intelligence. Bo liczył się będzie głównie dostęp do odpowiednio przetworzonej i obrobionej informacji. Tylko tyle i aż tyle.

Gdzie szukać pieniędzy na innowacje?

Ograniczenie deficytu budżetów jednostek samorządu terytorialnego do 1% ich dochodów bardzo skomplikowałoby prowadzenie projektów współfinansowanych przez UE. Stracilibyśmy możliwość realizacji wielu inwestycji miejskich.

Andrzej Bojanowski, zastępca prezydenta miasta Gdańska

Nowa reguła wydatkowa, za którą optuje minister finansów Jacek Rostowski, wprowadza limit deficytu w budżetach samorządowych.

Od tego roku należy wliczać do wskaźników zadłużenia nie tylko kredyty, lecz także leasing czy partnerstwo publiczno-prywatne. W następnym roku deficyty budżetów jednostek samorządu terytorialnego wynosiłyby nie więcej niż 4% ich dochodów, w kolejnych latach limit dalej by spadał, aż do 2015 r., gdy zatrzymałby się na 1%. "Gdyby do tego doszło, bardzo skomplikowałoby się prowadzenie projektów współfinansowanych przez UE. Stracilibyśmy możliwość realizacji wielu inwestycji miejskich" - komentuje Andrzej Bojanowski, zastępca prezydenta miasta Gdańska.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200