Informatyzacja na prima aprilis

Projekt ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne wciąż nie trafił pod obrady rządu.

Projekt ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne wciąż nie trafił pod obrady rządu.

Komitet Badań Naukowych, z dniem 1 kwietnia br., ma się przekształcić w Ministerstwo Nauki i Informatyzacji. Tymczasem projekt ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne wciąż nie trafił pod obrady rządu. W konsekwencji ograniczy to działalność nowego ministerstwa, bo tylko na mocy ustawy o informatyzacji może zostać wydane 48,5 mln zł z rezerwy budżetowej "na program rozwoju nowoczesnych technologii informacyjnych oraz realizację sieci światłowodowej". Bez tych pieniędzy nie ma mowy o przeprowadzeniu audytu rządowych systemów informatycznych ani o rozbudowie organizacyjnej działu "informatyzacja".

Spiesz się powoli

Można wskazać kilka przyczyn tego opóźnienia. Po pierwsze, pierwotny projekt wywołał ogromną dyskusję w środowisku i branży teleinformatycznej. Po drugie, ujawnił konflikt między Wojciechem Szewko, podsekretarzem stanu w Komitecie Badań Naukowych, odpowiedzialnym właśnie za ten projekt, a Krzysztofem Janikiem, ministrem spraw wewnętrznych i administracji, na którego ustawa przerzucała obowiązki w przygotowaniu kilkudziesięciu rozporządzeń. Po trzecie, Wojciech Szewko mocno zaangażował się w pracę Komitetu Offsetowego, negocjującego z Lockheed Martin warunki offsetu związanego z zakupem samolotów F-16. Wreszcie, bodaj czy nie najważniejszą przyczyną jest brak klimatu politycznego na zajmowanie się informatyzacją wobec rozpadu koalicji rządowej i groźby przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Mimo wszystko kolejna wersja

projektu ustawy, która została opublikowana w marcu br. wraz ze Strategią informatyzacji Rzeczypospolitej Polskiej ePolska na stronach działu administracji rządowej informatyzacja ( www.informatyzacja.gov.pl ), jest wyraźnie lepsza, bardziej czytelna i przemyślana od poprzednich.

Władza nad informacją

W trakcie prac parlamentarnych nad tą ustawą posłowie będą się zapewne pytać, co to jest informatyzacja i jaki jest jej cel. W udostępnionym jej projekcie tego nie zdefiniowano. Można więc odnieść wrażenie, że jest to ustawa o funkcjonowaniu rejestrów państwowych. Tyle że znowu zabrakło określenia, co jest rejestrem. Tymczasem od kierownika podmiotu publicznego wymaga się zgłaszania do krajowej ewidencji rejestrów utworzenia rejestru i zakresu przechowywanych tam danych. A co z istniejącymi rejestrami?

Efektem konsultacji z Urzędem Zamówień Publicznych jest rezygnacja z pomysłu przyznawania 10-letnich kontraktów na wdrożenie systemów teleinformatycznych i ich administrowanie. Przyjęto zapis z obecnej ustawy o zamówieniach, gdzie zawarcie umowy na okres dłuższy niż trzy lata wymaga zgody prezesa UZP. Dodano jednak, że zgodę musi wyrazić też minister ds. informatyzacji. Z nim należy również uzgadniać specyfikację istotnych warunków zamówienia, jeśli jego wartość przekracza 200 tys. euro.

Poważnym mankamentem obecnego projektu ustawy o informatyzacji jest nieupublicznienie treści rozporządzeń wykonawczych. Szczególnie doskwiera brak określenia minimalnych warunków technicznych systemów teleinformatycznych używanych przez podmioty publiczne (art. 6 pkt. 2). Dopóki minister informatyzacji nie wyda tego rozporządzenia, dopóty żadna instytucja publiczna nie jest w stanie przygotować się do działania w trybie narzuconym przez ustawę o informatyzacji.

Kontrola nad projektami

Jednak najbardziej kuriozalny jest rozdział V - "Kontrola realizacji projektów informatycznych o publicznym zastosowaniu oraz systemów teleinformatycznych używanych do realizacji zadań publicznych". Minister ds. informatyzacji uzyskuje bardzo silne uprawnienia kontrolne nad podmiotami publicznymi. Kontroler desygnowany przez ministra ds. informatyzacji ma takie same prawa jak funkcjonariusz Najwyższej Izby Kontroli. W ogóle większość przepisów tego rozdziału wygląda na żywcem przepisane z ustawy o NIK.

Dlaczego minister ds. informatyzacji przywiązuje taką wagę do własnej kontroli? Podmioty publiczne w tym zakresie są już kontrolowane przez NIK, Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, a także Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która dopuszcza system teleinformatyczny do przetwarzania informacji niejawnych. Pozostaje jedno wytłumaczenie: bo taka kontrola wzmocni pozycję polityczną ministra ds. informatyzacji. Każdy z ministrów i prezesów urzędów centralnych, ale także samorządowcy będą musieli się z nim liczyć.

Znaczenie działu informatyzacja wzrośnie również, jeśli parlament zgodzi się na to, by nowe ministerstwo przejęło z rąk Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji nadzór nad Biuletynem Informacji Publicznej. Szkoda, że ta wersja projektu nie zawiera uzasadnienia do ustawy, co by pozwoliło poznać argumenty ministra ds. informatyzacji.

Trzeba czekać

Zgodnie z harmonogramem Strategii informatyzacji Rzeczypospolitej Polskiej ePolska ustawa o informatyzacji powinna zostać przyjęta w drugim kwartale 2003 r. Jednakże w obecnej skomplikowanej sytuacji politycznej należy wątpić, czy rząd będzie miał czas i ochotę debatować nad projektem, który opozycja wykorzysta zapewne do podjęcia dyskusji, czy Polska nie staje się państwem policyjnym.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200