Zadziałało

Trzy tygodnie temu ukazał się mój felieton, gdzie użalałem się publicznie nad brakiem w skrzynce do tego przeznaczonej wyciągów elektronicznych z banku. Czas więc najwyższy na podsumowanie. Przemili Czytelnicy rzetelnie spełnili moją prośbę - apel (aby skrzynka e-mailowa nie stała odłogiem), nadsyłając na podany adres kilkadziesiąt listów, za co jeszcze raz dziękuję, pomimo że indywidualnie dziękowałem za każdy list.

Trzy tygodnie temu ukazał się mój felieton, gdzie użalałem się publicznie nad brakiem w skrzynce do tego przeznaczonej wyciągów elektronicznych z banku. Czas więc najwyższy na podsumowanie. Przemili Czytelnicy rzetelnie spełnili moją prośbę - apel (aby skrzynka e-mailowa nie stała odłogiem), nadsyłając na podany adres kilkadziesiąt listów, za co jeszcze raz dziękuję, pomimo że indywidualnie dziękowałem za każdy list.

Dzielono się ze mną wrażeniami z używania tejże usługi tegoż banku, składano wyrazy ubolewania, proponowano pomoc lub po prostu przesyłano pozdrowienia. Szczyt natężenia korespondencji przypadł na środek tygodnia, w którym wyemitowano Computerworld z odnośnym felietonem, aczkolwiek w dalszym ciągu jeszcze "kapią" pojedyncze e-maile, chociaż w tej chwili przeplatają się z wyciągami bankowymi, co oznacza ni mniej, ni więcej, iż bank uporał się z problemem. A było to tak...

Spośród wielu listów otrzymałem kilka dedykowanych sprawie, że tak powiem. Odezwał się dawny mój znajomy, obecnie zajmujący kierownicze stanowisko w służbach informatycznych wzmiankowanego banku. Chociaż nie jego to zadanie, zadeklarował pomoc - jak widać skutecznie. Otrzymałem także - zupełnie niezależnie - deklarację pomocy i przeprosiny (co mnie szczególnie mile zaskoczyło) od nie znanego mi pracownika departamentu informatyki, poczuwającego się do odpowiedzialności za jakość świadczonych przez bank usług.

Dzięki licznej korespondencji, wymuszonej tematem sprawy, udało mi się odnowić trzy dawne znajomości. Po tygodniu od ukazania się mego felietonu, w skrzynce pojawiły się pierwsze wyciągi oraz przeprosiny od dyrektora lokalnej centrali banku.

I po temacie. Teraz jestem zadowolony.

Zapewne łamy czasopisma ogólnopolskiego nie powinny być forum do załatwiania prywatnych spraw bankowego klienta, który ma tę przewagę nad innymi, że bazgroli felietony. Stosując jednak inną nieco optykę, pokusić się można o stwierdzenie, że upublicznianie jednostkowych problemów wyostrza uwagę pracowników banku i być może w obawie przed ponowną krytyką dołożą wszelkich starań, aby nikogo więcej przypadek Kowalskiego nie spotkał.

Nasuwające się po niniejszym doświadczeniu wnioski ogólniejszej natury wskazują, że Computerwold ma dużą siłę oddziaływania, a krytyka na jego łamach posiada moc dopingującą. Wnioski pośledniejszej natury wydają się mówić, że krytyka krytyką, ale dobrze mieć znajomości - wszędzie i zawsze.

Na zakończenie chciałbym przeprosić pewną Czytelniczkę, która jako jedyna dała wyraz swemu niezadowoleniu z podjętego przeze mnie tematu. Chciałbym przeprosić za to, że publicznie obwieściłem swe niezadowolenie z powodu braku wyciągów na moim koncie elektronicznym, nie sprawdzając uprzednio czy jeszcze ktokolwiek ma podobne problemy. Przyznaję ze skruchą, że to udało mi się ustalić dopiero post factum.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200